Inwestorzy schodzą na ziemię?

Pierwsza sesja tygodnia na warszawskim rynku skończyła się dużymi spadkami najważniejszych indeksów. Na pocieszenie – GPW nie odstawała od innych parkietów Europy.

Publikacja: 13.11.2024 08:49

Inwestorzy schodzą na ziemię?

Foto: AdobeStock

Problem w tym, że Europa korygowała szalone wzrosty z poniedziałku, gdy nasz parkiet odpoczywał. Co zatem korygowała Warszawa?

Oczywiście powodów do spadków nie brakowało: mocny dolar, spadające ceny surowców, zniżki na tzw. rynkach bazowych… WIG20 zniżkował o 1,9 proc. wracając do 2255 pkt. Lepiej radziły sobie średnie (minus 0,6 proc.) i małe spółki (minus 0,1 proc.). Wszystko to przy rosnących obrotach do 1,9 mld zł, z czego na WIG20 przypadło 1,6 mld zł. WIG20 w dół ciągnęły głównie firmy związane z surowcami na czele z KGHM-em, który oddał 9,2 proc. Rosły tylko Dino, CD Projekt i Kęty. „Z perspektywy technicznej zamknięcie sesji przez WIG20 w rejonie 2556 pkt oznacza, iż indeks wrócił do strefy 2260-2255 pkt, która od dwóch miesięcy jest punktem równoważenia sił podaży i popytu. W mocy jest również zamknięcie wykresu WIG20 między linią oporu prowadzącą kilkumiesięczną korektę i wybronioną ostatnio strefą wsparcia w rejonie 2200 pkt” – pisał po sesji Adam Stańczak z DM BOŚ.

Europa świeciła we wtorek na czerwono. Najgorzej wypadł CAC 40 zniżkując o 2,7 proc. DAX spadł o 2,1 proc., a FTSE 250 o 1,4 proc. Inwestorzy schodzą na ziemię i zaczynają obawiać się składu nowej administracji w USA?

Rynki amerykańskie pozostawały wczoraj przez większą część dnia pod kreską i dzień też kończyły na minusach. Nasdaq Composite spadł o 0,1 proc., a S&P 500 o 0,3 proc.

Dzisiaj w Azji spadki przeplatają się ze wzrostami. KOSPI spada o 2,6 proc., Hang Seng o 0,4 proc. Nikkei 225 stracił 1,7 proc. Ale Shanghai Composite rośnie o 0,5 proc.

Dziś oczy graczy zwrócone są na inflację w USA (14.30).

Pod znakiem spadków

Ignacy Budkiewicz, BM BNP Paribas Bank Polska

Pierwsza sesja giełdowa po długim weekendzie upłynęła na Wisłą pod znakiem przeceny. Po nieudanej próbie utrzymania notowań w okolicy poziomu 2300 pkt, WIG20 zanotował w ostatnich godzinach handlu przecenę, która była wspierana nastrojami płynącymi zza oceanu. Ostatecznie wskaźnik największych spółek z polskiego parkietu zniżkował o 1,85% i zakończył dzień w okolicy 2500 pkt, przy obrotach rzędu 1,56 mld PLN, co implikuje kapitulację zagranicznych inwestorów. Wśród komponentów, zaledwie trzy spółki zakończyły dzień zyskownie, przy czym liderem wzrostów było Dino, które zyskało 2,64% i tym samym kontynuowało piątkowe wzrosty po dobrych wynikach. Walory zdołały utrzymać się powyżej psychologicznego poziomu 400 PLN, który będzie pełnił rolę technicznego wsparcia. Na drugim końcu spektrum znalazły się walory KGHM, które zostały dotknięte przeceną rzędu 9,21% na fali przeceny miedzi. Względnie mniejsza skala przeceny dotknęła największy sektor (indeks WIG-banki stracił 0,80%) oraz spółki z drugiej linii (indeks mWIG40 zniżkował o 0,63%). Awersja do inwestycji w Polsce była widoczna także na rynku długu, gdzie rentowności 10-letnich papierów rządowych powróciła do okolic poziomu 5,75%.

Dziś NBP zaprezentuje wrześniowe wyniki bilansu płatniczego Polski. Ekonomiści BNP spodziewają się, że deficyt na rachunku bieżącym wyniósł 1,5 mld euro. W ostatnich miesiącach bilans handlowy wyraźnie się pogorszył głównie na skutek relatywnie wysokiego importu. Polskie podmioty zwiększyły przede wszystkim swoje zakupy z Chin, a według informacji NBP wyższy import dotyczył w dużej mierze towarów konsumpcyjnych, głównie trwałego użytku. W Stanach Zjednoczonych uwagę rynku przykują październikowe dane o inflacji. Rynek zakłada, że po wyłączeniu energii, paliw i żywności ceny konsumpcyjne wzrosły o 0,3% m./m. i 3,3% r./r. Nieco większa skala podwyżek cen w ostatnich miesiącach może wzmóc ostrożność w Rezerwie Federalnej, w szczególności w obliczu niepewności, co do kierunku polityki gospodarczej obranej przez administrację Donalda Trumpa. Ujemne zamknięcie rynku w Japonii oraz negatywne kwotowania kontraktów terminowych na największe indeksy giełdowe implikują minorowe nastroje od rana także na rodzimym parkiecie.

Na azjatyckich rynkach nadal niespokojnie

Piotr Neidek, BM mBanku

Wczoraj MSCI Emerging Markets, w którym chińskie spółki mają największy udział (około 25%), spadł do najniższego od kilku tygodni poziomu. Szczyt z lipca został przebity, a to nie jest optymistyczny sygnał wg analizy technicznej. Kilka minut po godzinie 6.00 Shanghai Composite Index tracił 0,2%, co można uznać za kosmetyczny spadek. Głębiej pod kreskę zszedł Hang Seng Index (-1%), który po przerwaniu psychologicznego wsparcia 20000 punktów, testuje majowe maksima. Teoretycznie jest to pretekst do obrony, ale obecnie potrzebna jest kontra popytu, a nie powstrzymywanie podaży. Bykom z Azji ciężko będzie w ten sposób powrócić na wzrostową ścieżkę. Dzisiaj mocno traci na wartości KOSPI. Koreański indeks oddaje 2,2%. Obrywa się także tokijskiemu benchmarkowi. Nikkei 225 (-1,5%) ma za sobą nieudaną próbę przebicia się przez opór 40000 punktów. To generuje ryzyko, że październikowa podłoga może zostać ponownie przetestowana.

Tydzień temu uwidoczniły się pierwsze oznaki formowania G&R. Na wykresie kontraktów DAX future pojawiło się prawe ramię. Niedźwiedziom zabrakło jednak konsekwencji. Formacja nie została wykorzystana. W kolejnych dniach podobna struktura uwidoczniła się na wykresie indeksu. Wczoraj podaż dokręciła śrubę i DAX wylądował na linii szyi. Bykom musi obecnie wystarczyć 30-punktowy margines błędu. Przełamanie w ciągu sesji 19000 pkt mogłoby zakończyć się odpaleniem stop lossów, które często stanowią paliwo do nakręcenia spadkowej machiny. Jak na razie niemiecki indeks pozostaje w strefie historycznych szczytów. Jednakże odwrócenie się byków z Deustsche Boerse od ich kolegów z Wall Street sprawia, że nad niemieckim parkietem zbierają się coraz większe chmury. Z drugiej strony pojawienie się ewentualnej pułapki bessy mogłoby okazać się taktycznym zagraniem byków.

Hossa w USA wciąż trwa a wtorkowe wycofanie się popytu znacząco nie zmieniło sytuacji na wykresach. S&P 500 stracił jedynie 0,3%, co można uznać za kosmetyczną korektę. Mocno oberwało się indeksowi Russel 2000, który ma jednak z czego oddawać po ostatniej zwyżce. Na stabilnie wysokich poziomach utrzymuje się Nasdaq Composite (-0,1%). Kluczowe wsparcie na ten tydzień to 18112 pkt i do tej wysokości technologiczne byki mogą czuć się względnie spokojnie. Inną kwestią jest to, że tygodniowy RSI, mierzący impet m.in. hossy, nie potwierdza ostatnich szczytów.

Mocniejsze cofnięcie ma za sobą DJIA (-0,9%). Indeks finiszował poniżej piątkowego zamknięcia. Ciekawie prezentuje się wykres tygodniowy, na którym widać kanał. Jego górne ograniczenie zablokowało zwyżkę, co może okazać się pomocne dla niedźwiedzi. Od ponad trzech miesięcy indeks porusza się w ramach wzrostowego układu. Z jednej strony jest to optymistyczna wiadomość dla inwestorów. Z drugiej zaś wyznacza punkty zwrotne na wykresie. Wokół jednego z nich może się znajdować DJIA. W poprzednim tygodniu indeks zyskał 4,61%. W przeszłości wielokrotnie już zdarzały się tak mocne zwyżki. Jednakże na przestrzeni ostatnich dwóch dekad, tak silny wzrost miał miejsce po mocniejszych korektach, a nie na historycznych szczytach. To sprawia, że obecna sytuacja techniczna DJIA jest arcyciekawa, zarówno dla inwestorów, jak i badaczy rynku.

Przecena złotego nie pomaga bykom. USD/PLN zbliża się do tegorocznego sufitu. Czy strefa 4,12 zł zostanie przebita, zależy od eurodolara. Na wykresach widać opory jak i wsparcia mogące zmienić losy polskiej waluty. Jednakże jak na razie kluczowych punktów zwrotnych wciąż nie ma. To uderza w koncepcję wzrostów akcyjnych indeksów. Wprawdzie sWIG80 oraz mWIG40 zdołały się wczoraj wybronić, ale już WIG20 zawrócił znad naruszonej linii trendu spadkowego. To generuje ryzyko, że wydarzenia z ubiegłego tygodnia mogłyby być jedynie pułapką hossy. Jej pojawienie się to negatywny sygnał i zaproszenie do przetestowania tegorocznej podłogi. Tym samym temat podwójnego dna nie jest już tak twardym argumentem, jak jeszcze kilka sesji temu.

WIG ma za sobą nieudany powrót do kanału wzrostowego. Wczorajsza przecena doprowadziła do przebicia się przez godzinową dwusetkę. Średnia krocząca obliczana na podstawie 200h, nie zatrzymała fali podaży. Dotyczy to zarówno indeksu szerokiego rynku, jak i WIG20. Nie oznacza to jednak, że byki są bez szans. Wtorkowy finisz wypadł na linii łączącej lokalne minima. Słowo linia trendu wzrostowego jest zbyt mocne do określenia bieżącej sytuacji technicznej. Nie zmienia to faktu, że finisz na wysokości 2255 pkt był ostatnią próbą zablokowania mocniejszej przeceny. I szansą na powrót do wzrostów.

Największe spadki w Europie od sierpnia

Kamil Cisowski, DI Xelion

Poniedziałkowa sesja przyniosła co najmniej przerwę w sielankowych nastrojach, które towarzyszyły nam od dłuższego czasu i nasiliły się po wyborach. Otwierające się na minusach europejskie indeksy bardzo pogłębiły spadki, tracąc od 1,22% (FTSE 100) do 2,69% (CAC 40). Stoxx Europe 600 spadł o 2,1%, najwięcej od sierpnia, najważniejsza spółka kontynentu, LVMH, traciła 4,5%. Wyprzedaż Bayeru (-16%) po zrewidowanych w dół prognozach zysków stawia kropkę nad nieudanym dla globalnego sektora farmaceutycznego sezonem raportów. Euro trzeci dzień z rzędu osłabiało się względem dolara. Choć ta część narracji wokół Trumpa, która sugeruje, że jego prezydentura będzie pozytywna dla rynku amerykańskiego, a negatywna dla parkietów UE wydaje nam się logiczna, nie jesteśmy przekonani co do racjonalności takiej aprecjacji dolara. Uważamy, że deficyt budżetowy za jego rządów wcale nie będzie wyższy niż gdyby władzę przejęła Kamala Harris. Wczorajsze ogłoszenie, że Elon Musk i Vivek Ramswamy poprowadzą „departament wydajności państwa” potwierdza, że agenda nowego rządu obejmie także cięcia kosztów w wybranych obszarach. Jego kuriozalna nazwa (DOGE, Department of Government Efficiency) wywołała szalone wzrosty (+20,83% na zamknięciu dnia, w jego trakcie znacznie więcej) najgłupszej spośród głównych (pod względem kapitalizacji) kryptowalut, już w przeszłości wspieranej przez Muska. Cała klasa aktywów dwukrotnie atakowała wczoraj szczyty, bitcoin dwukrotnie przetestował poziom 90 tys. USD. W godzinach porannych kryptowaluty się korygują, spodziewamy się wkrótce realizacji zysków i wymazania sporej części szalonych wzrostów z ostatnich dni.

WIG20 spadł wczoraj o 1,85%, mWIG40 o 0,63%, sWIG80 o 0,09%. Spośród komponentów głównego indeksu rosły wyłącznie Dino (+2,64%), CD Projekt (+0,25%) i Kęty (+0,22%). Większość rynku nie wyglądała źle na tle świata, ale przecena Orlenu o 4,20% i KGHM o 9,21% skutecznie maskowała ten fakt na poziomie zagregowanym. S&P 500 spadł wczoraj o 0,29%, a Nasdaq o 0,09%. Nvidia drożała o 2,09%, Microsoft o 1,20%, ale o 6,15% korygowała się Tesla, o 4,19% Micron, nieco mniej reszta głównych spółek z sektora półprzewodników, o 1,63% Eli Lilly. Po wyznaczeniu dołków w okolicy 2590 USD/oz. lekkie odbicie rozpoczęło złoto, którego spadki traktujemy w kategoriach potencjalnej okazji inwestycyjnej.

W godzinach porannych spada zdecydowana większość indeksów azjatyckich, Nikkei traci ponad półtora procent. Wzrost USD/JPY powyżej 155 wzmacnia obawy o interwencję Banku Japonii. Na plusie znajduje się giełda w Szanghaju, ale już nie w Hongkongu. Ceny ropy powróciły do przedziału 66-68 USD/bar. (WTI), który we wrześniu i październiku trzykrotnie zatrzymywał spadki. Jako narastające postrzegamy ryzyko, że kolejny atak na dołki okaże się udany, a niewiele później przebite zostaną minima z lat 2023 i 2021. Jest to jedna z przyczyn, dla których nie wierzymy w rynkową narrację o wstrzymaniu cyklu obniżek stóp w USA w I połowie 2025 r.

Dzisiejsza sesja w Europie niemal na pewno rozpocznie się od kontynuacji spadków, ale po południu opublikowane zostaną dane o amerykańskiej inflacji. Efekty bazy powodują, że najprawdopodobniej wzrośnie ona z 2,4% r./r. do 2,6% r./r., ale lepszy odczyt miałby potencjał, by wreszcie zakończyć wzrosty rentowności amerykańskiego długu na krótkim końcu krzywej i scementować utworzenie szczytu na długim. Byłby także oczywiście wsparciem dla akcji – w rewizji obaw o inflację w trakcie nowej prezydentury widzimy główny (by nie powiedzieć jedyny) argument za tym, że akcje w USA mogłyby dalej rosnąć w końcówce roku z obecnych, skrajnie wysokich poziomów.

Poranek maklerów
W USA indeksy znów z rekordami wszech czasów
Materiał Promocyjny
Pieniądze od banku za wyrobienie karty kredytowej
Poranek maklerów
Warszawa próbuje odwracać złą kartę. Nowe rekordy na Wall Street
Poranek maklerów
Rekordy na Wall Street po wygranej Trumpa. Dziś decyzja Fedu
Poranek maklerów
Trump triumfuje, bitcoin z rekordem. Jak zareagują giełdy?
Poranek maklerów
Kto wygra wyścig o Biały Dom? Co dalej z odbiciem na GPW?
Poranek maklerów
Tydzień z wyborami w USA, Fedem i nową projekcją NBP. Emocje gwarantowane?