Zmiany mają dotkną zarówno oszczędności, jak i inwestycji. - W naszej propozycji zakładamy, że dla lokat o zapadalności powyżej roku zwolnione z podatku — w ramach dedykowanego produktu bankowego, czy też pakietu oszczędnościowego — byłyby dochody (odsetki), odpowiadające wartości wynikającej z pomnożenia 100 tys. zł przez stopę depozytową NBP, obowiązującą w ostatnim dniu III kwartału roku poprzedzającego rok podatkowy. Zastanawiamy się jeszcze, czy będzie to właśnie stopa depozytowa, czy jakiś jej mnożnik. Na pewno będzie to nie mniej niż 2,5 proc. - podkreślił w rozmowie z „Pulsem Biznesu" Domański. - W odniesieniu do dochodów z innych instrumentów finansowych — jak akcje, obligacje czy jednostki uczestnictwa w funduszach — w danym roku będzie obowiązywać de facto kwota wolna, wyliczana również jako iloczyn 100 tys. zł i stopy depozytowej lub jej mnożnika. W tym przypadku nie będziemy wymagać utrzymywania inwestycji przez określony czas — dodał.
Czytaj więcej
Napisałem jakiś czas temu, że przesądzone wydaje się zrealizowanie obietnicy zniesienia lub ograniczenia podatku Belki, jednak zdając sobie sprawę, że nie każdy zgłaszający taki postulat wie dokładnie, o co chodzi, postanowiłem odnieść się do pewnych argumentów, które już padają u progu zmaterializowania się odpowiednich przepisów. Czy są to argumenty rzeczowe?
Obecnie stopa depozytowa wynosi 5,25 proc. Uwzględniając więc wspomniane 100 tys. zł, kwota wolna miałaby wynosić 5,25 tys. zł. W praktyce więc najwięcej na zmianach zyskaliby najmniejsi inwestorzy. Uczestnicy rynku kapitałowego mają mieszane uczucia względem przedstawionej propozycji. Z jednej strony podkreślają, że sam pomysł ograniczenia podatku Belki jest krokiem w dobrą stronę, jednak nie brakuje też głosów, że oczekiwano jednak bardziej zdecydowanych działań.
Według słów ministra Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów ma się pochylić nad projektem zmian za kilka dni.