Wzrost gospodarczy Polski był w ostatnich latach napędzany, poza pierwszym rokiem pandemii i rokiem 2023, głównie przez rosnący popyt konsumpcyjny. Stopa inwestycji spadała z 20,4 proc. w ostatnim roku rządów rządu PO–PSL (2015), aż do 16,8 proc. w ostatnim roku, dla którego mamy dane na poziomie europejskim (2022). Obecnie jest na poziomie dramatycznie niższym niż średnia UE (22,5 proc.). Niskie inwestycje osłabiają zaś fundamenty gospodarki i obniżają potencjał wzrostu PKB w przyszłości.
Nie ulega zatem wątpliwości, że nasza gospodarka potrzebuje szybkiego i znaczącego wzrostu inwestycji, co można osiągnąć tylko przez silny zastrzyk kapitału. Wybory, które odbyły się 15 października 2023 r., otworzyły Polsce drogę do napływu unijnych środków na Krajowy Plan Odbudowy oraz funduszy spójności. Nie są to jednak środki wystarczające z perspektywy naszych aspiracji co do kształtu nowoczesnej gospodarki Polski. Przed nami bowiem potężne wyzwania: transformacja energetyczna, klimatyczna i cyfrowa. Transformacja energetyczna będzie napędzana środkami unijnymi, ale w obliczu skali wyzwań konieczne jest także szerokie zaangażowanie kapitału prywatnego. Inwestycje są niezbędne nie tylko w sektorze energetycznym, ale również w transporcie, przemyśle i rolnictwie.
Najbardziej efektywnym sposobem zaangażowania kapitału prywatnego jest prężnie działający rynek kapitałowy. Sprawnie przyciągający i alokujący kapitał w najlepsze projekty inwestycyjne. Tymczasem udział rynku kapitałowego w finansowaniu polskiej gospodarki wynosi obecnie zaledwie około 5–6 proc. W Unii Europejskiej jest on pięciokrotnie, a w Stanach Zjednoczonych ponaddziesięciokrotnie, wyższy. W warunkach płytkiego rynku kapitałowego możliwości finansowania prywatnych inwestycji są ograniczone. Warto to powtórzyć – nie ma stabilnego, długoterminowego wzrostu gospodarki bez udziału prywatnych inwestycji. Nie ma prywatnych inwestycji bez sprawnego rynku kapitałowego.
Fundamentem długoterminowego rozwoju gospodarki jest wzrost wydajności. Bierze się on z inwestycji, ale także z postępu technologicznego i innowacji. Kluczowe jest połączenie innowacyjnych firm z finansowaniem ich pomysłów. Naturalnym miejscem, gdzie pozyskują one kapitał na rozwój, jest oczywiście giełda. Dostęp do kapitału dla mniejszych, „niebankowalnych” firm stanowi jeden z elementów przewagi konkurencyjnej USA. Cała Europa stawia sobie za cel wzrost innowacyjności gospodarek i zwiększenie liczby innowacyjnych „jednorożców”. Nie da się tego zrobić bez sprawnego rynku kapitałowego.
Giełda, ten swoisty pas transmisyjny zamieniający oszczędności w inwestycje i napędzający innowacje, w Polsce – niestety – przestał sprawnie działać. Kapitalizacja notowanych na GPW polskich spółek w relacji do PKB spadła w ciągu ostatnich ośmiu lat z ok. 30 proc. do ok. 20 proc. To bardzo martwi, szczególnie gdy porównamy te dane ze wskaźnikami rynków rozwiniętych, wynoszącymi zwykle ponad 100 proc. Martwi także niewielka liczba transakcji IPO. Coraz więcej firm decyduje się też na zejście z parkietu. Od kilku lat polski rynek kapitałowy znalazł się w defensywie.