Na początek wyjaśnienia. Najkrótsze terminy zapadalności oznaczają w tym wypadku przynajmniej 12 miesięcy. Na liście znaleźli się emitenci, których obligacje zapadają wcześniej, ale z uwagi na bliskie terminy wykupu rentowność potrafi istotnie się zmieniać nawet przy stosunkowo niewielkich wahaniach cen transakcji, a nawet wobec braku nowych transakcji. Dodatkowym wyjątkiem jest Best, w przypadku którego najkrótsza seria to zarazem jedyna seria o stałym oprocentowaniu. Rentowność tego rodzaju zazwyczaj odbiega od wartości, które uznalibyśmy za „rynkowe”. Marvipol pojawił się w dwóch kategoriach, co dało okazję do przedstawienia dwóch serii.
Parkiet
Mniej prymusów
Choć nie można mówić o jednym uniwersalnym wskaźniku mierzącym ryzyko kredytowe danego emitenta, raczej łatwo zgodzić się z tezą, że emitenci, którzy mają na kontach więcej gotówki niż zobowiązań finansowych, prezentują się lepiej od tych, których zobowiązania finansowe górują nad gotówką, a nawet i kapitałem własnym.
Również sytuacja, w której stan gotówki przewyższa sumę krótkoterminowych zobowiązań (nie tylko finansowych), jest korzystna z punktu widzenia wierzycieli, zwłaszcza krótkoterminowych, bo oznacza ona, że wszystkie zobowiązania prawie na pewno zostaną uregulowane, choć oczywiście taka sytuacja może być dla danego emitenta przejściowa, np. pozyskał środki z nowej emisji, ale nie zdążył ich jeszcze wydać. I z taką sytuacją mamy do czynienia w przypadku R.Power i częściowo MLP Group.
Warto odnotować, że liczba emitentów na Catalyst, którzy nie posiadali długu netto, spadła w połowie 2023 r. w porównaniu z ub.r., krótsza jest też lista firm z wysoką płynnością gotówkową. To ostatnie zrozumieć łatwiej – pieniądz stał się drogim towarem, więc wolne środki lepiej przeznaczyć na zmniejszenie zobowiązań niż na poduszkę płynnościową. Jeśli chodzi o pierwszy z wymienionych wskaźników, z listy wypadły Enea i PGE – koncerny energetyczne płacą zadłużeniem za rządowe tarcze, a stoją też przed ogromnymi inwestycjami.