To odmiana z dłuższą paką, do której mamy łatwy i wygodny dostęp.
Na początku tego roku pisałem o kilku pick-upach zza oceanu, tych typowo amerykańskich autach będących nieodłącznym elementem amerykańskiego krajobrazu. To one na Dzikim Zachodzie zastąpiły szlachetne rumaki, ale także woły robocze – są praktyczne i bardzo wytrzymałe, a otwarta skrzynia ładunkowa praktyczna, bo pozwala na szybkie wrzucenie towaru czy narzędzi.
Jednym z najsłynniejszych reprezentantów gatunku jest Chevrolet C10, lub C/K, będący kontynuatorem długiej linii półciężarówek koncernu General Motors, produkowanych już od lat 30. XX wieku, także pod bratnią marką GMC. Zaczęło się od modelu G/S, potem były Chevrolety: H/T, AK-Series, Advance Design i Task Force. To ten ostatni zyskał nadwozie nawiązujące do osobowych modeli, podobnie jak jego następca.
1963 to najbardziej poszukiwany rocznik wśród tej wersji słynnego pick-upa.
Debiutujący w 1959 r. C10 otwierał jednak nowy rozdział. Był pierwszym na rynku samochodem tej klasy z niezależnym przednim zawieszeniem i szeregiem innych zmian konstrukcyjnych. Rama opadająca po środku pozwalała na niższą kabinę i niższy środek ciężkości. Wóz słynął też z wytrzymałości.