Producenci aut w obliczu taryf Trumpa

Sektor motoryzacyjny w Europie w ostatnim czasie doświadczył zmienności związanej z napięciami handlowymi. Ich ryzyko właśnie się materializuje.

Publikacja: 28.03.2025 06:00

Producenci aut w obliczu taryf Trumpa

Foto: Bloomberg

W tym tygodniu Donald Trump ogłosił nałożenie 25-proc. cel na wszystkie samochody importowane do USA. Decyzja ta ma na celu ochronę amerykańskiego przemysłu motoryzacyjnego i zachęcenie do produkcji pojazdów na terenie Stanów Zjednoczonych. Dla europejskich koncernów oznacza to spore problemy.

Kwiecień nadchodzi

Donald Trump potwierdził w tym tygodniu, że cła na samochody wkrótce zostaną wprowadzone. Sporym zaskoczeniem był jednak fakt, że 25-proc. cłami został objęty cały import samochodów do USA. Donald Trump argumentuje tę decyzję jako kolejny krok w realizacji swojej polityki „America First”, mającej na celu priorytetowe traktowanie amerykańskiego przemysłu i pracowników. Ponadto, zdaniem Trumpa uzależnienie Stanów Zjednoczonych od importowanych pojazdów jest zagrożeniem z punktu widzenia bezpieczeństwa narodowego, kraj powinien bowiem być samowystarczalny w tej strategicznej branży. Trump od dawna twierdzi również, że międzynarodowe porozumienia handlowe są niesprawiedliwe wobec USA i że inne kraje, m.in. Niemcy, stosują bariery handlowe, które szkodzą amerykańskim firmom. Według niego taryfy są odpowiedzią na te nierówności. Cła mają wejść w życie 2 kwietnia i zdaniem administracji w Białym Domu przyniosą ponad 100 mld USD rocznych wpływów.

To już kolejna eskalacja napięć w globalnym handlu. Dotychczas administracja Trumpa nałożyła nowe cła w wysokości 20 proc. na import z Chin, przywrócono w pełni cła w wysokości 25 proc. na globalny import stali i aluminium oraz nałożono cła w wysokości 25 proc. na import z Kanady i Meksyku, który nie jest zgodny z północnoamerykańską umową handlową dotyczącą kryzysu przedawkowania fentanylu w USA.

Wprowadzenie ceł na przemysł samochodowy może wyraźnie wpłynąć na wyniki koncernów i w konsekwencji będzie się wiązać z obniżeniem prognoz wynikowych przez analityków. Europejscy producenci samochodów są w różnym stopniu narażeni na te zawirowania, przy czym niektórzy mają już zakłady produkcyjne w Ameryce Północnej, co potencjalnie mogłoby złagodzić bezpośrednie skutki taryf.

Koncerny z Europy już wcześniej zapowiadały różne działania w celu zminimalizowania potencjalnych skutków taryf. Dla nich kwestia ceł jest szczególnie ważna, gdyż europejscy producenci wyeksportowali do USA w ubiegłym roku 800 tys. samochodów, czyli jakieś cztery razy więcej niż stanowił eksport z USA do Europy. Firmy te mogą stanąć przed koniecznością podniesienia cen swoich samochodów na rynku amerykańskim lub przeniesienia części produkcji do Stanów Zjednoczonych.

Volkswagen wyraził zaniepokojenie, podkreślając, że wpływ taryf byłby szkodliwy ekonomicznie dla amerykańskich konsumentów. Większość samochodów sprzedawanych przez Volkswagen w USA jest produkowana na terenie Ameryki Północnej, głównie w USA i Meksyku. Volkswagen jest też obecny w USA od wielu lat i zatrudnia tam kilka tysięcy osób i przeznaczył miliardy na inwestycje w moce produkcyjne. Firma prowadzi też w Meksyku dużą fabrykę w Puebla, produkującą modele Jetta, Tugian i Taon, z których znaczna część jest eksportowana do USA. Zapowiedź taryf oznacza, że ta sprzedaż będzie objęta 25-proc. cłami.

Natomiast Audi należące do grupy Volkswagen planuje zwiększenie produkcji w Ameryce Północnej. Prezes Audi Gernot Döllner zapowiedział, że decyzja dotycząca lokalizacji nowego zakładu produkcyjnego zapadnie jeszcze w tym roku. Na razie Audi nie posiada zakładów w USA. Rozważane są różne opcje, w tym wykorzystanie istniejących fabryk grupy Volkswagen lub budowa nowego obiektu.

Z kolei BMW posiada dużą fabrykę w Spartanburgu w Karolinie Północnej. Bawarski producent aut był głównym eksporterem aut pod względem wartości w USA w ubiegłym roku – wynika z danych Departamentu ds. Handlu. W 2024 r. zakład w Spartanburgu wyeksportował blisko 225 tys. samochodów o wartości przekraczającej 10 mld USD, a przez ostatnią dekadę łącznie wyeksportowano 2,7 mln aut o wartości powyżej 100 mld USD. Firma podkreśliła, że jej obecność w USA daje jej elastyczność w dostosowaniu produkcji do zmieniających się warunków handlowych. Joachim Post, dyrektor ds. handlu w BMW, zaznaczył, że nie widzi potrzeby negocjowania specjalnych umów w sprawie zwolnień z ceł, biorąc pod uwagę silną obecność firmy w USA.

Stellantis, producent takich marek, jak Jeep, Ram, Dodge i Chrysler, importuje z Meksyku i Kanady około 40 proc. pojazdów sprzedawanych w USA. Firma wyraziła poparcie dla polityki prezydenta USA i zadeklarowała chęć współpracy w celu zwiększenia liczby samochodów produkowanych w Ameryce. Stellantis planuje dostosowanie swojej strategii produkcyjnej, aby sprostać nowym wyzwaniom handlowym.

Mercedes-Benz rozważa zwiększenie lokalnej produkcji w swoim zakładzie w Tuscaloosa w Alabamie, aby zminimalizować wpływ potencjalnych ceł. Harald Wilhelm, dyrektor finansowy Mercedes-Benz, podkreślił znaczenie lokalizacji produkcji w obliczu rosnących napięć handlowych.

Z kolei producent sportowych aut Ferrari nie zamierza się ugiąć i już kilka miesięcy temu podkreślił swoje zobowiązanie do produkcji wszystkich samochodów w Maranello we Włoszech. Prezes spółki mówił, że Ferrari dostosuje się, jeśli ewentualne cła zostaną wprowadzone, traktując je jako bodziec do innowacji.

Natomiast Porsche informowało, że może wejść w partnerstwo z Volkswagenem, który ma własną bazę produkcyjną w Stanach Zjednoczonych, aby zminimalizować efekt potencjalnych ceł. USA są ważnym rynkiem zbytu dla Porsche, ale brak fabryk firmy w kraju naraża go na potencjalne perturbacje handlowe między USA a Europą, główne zakłady Porsche znajdują się bowiem w Niemczech. – Mamy porozumienie o współpracy przemysłowej z Volkswagenem, a w końcu tak blisko współpracujemy, więc może się to udać – mówił Oliver Blume, prezes Porsche, w wywiadzie dla CNBC.

Elektryczny gigant

Również największy pod względem kapitalizacji koncern samochodowy może odczuć napięcia handlowe. Tesla już wcześniej wyrażała obawy dotyczące potencjalnych skutków ceł wprowadzanych przez administrację prezydenta Donalda Trumpa na sektor samochodowy. W liście skierowanym do przedstawiciela ds. handlu USA, Jamiesona Greera, spółka Elona Muska ostrzegła, że agresywna polityka handlowa może narazić amerykańskich eksporterów, w tym producentów pojazdów elektrycznych, na działania odwetowe ze strony innych krajów. Tesla podkreśliła, że wcześniejsze spory handlowe prowadziły do natychmiastowych reakcji, takich jak zwiększone taryfy na eksportowane pojazdy elektryczne.​

W poście na X Elon Musk napisał, że jego spółka również odczuje skutki taryf. „Wpłynie to na cenę części do samochodów Tesli pochodzących z innych krajów. Wpływ na koszty nie jest trywialny” – napisał Musk. Na przykład Model 3 Long Range składa się w 75 proc. z części pochodzących z USA i Kanady oraz w 20 proc. z Meksyku. Wprowadzenie ceł może zwiększyć koszty produkcji lub wymusić restrukturyzację łańcucha dostaw, co potencjalnie wpłynie na ceny pojazdów.

Natomiast inwestorzy już od kilku miesięcy niechętnie spoglądają na Teslę. Zaangażowanie Elona Muska w administrację Donalda Trumpa oraz jego działalność w Departamencie ds. Zmniejszania i Efektywności Rządu (DOGE) wywołały kryzys tożsamości Tesli. Polityczne powiązania doprowadziły do spadku zaufania inwestorów i negatywnie wpłynęły na publiczny wizerunek firmy. Pod koniec 2024 r. akcje Tesli wyceniane były na 488 USD, a w marcu cena znalazła się na poziomie ok. 220 USD. Po ponad 50-proc. przecenie w ostatnich dniach doszło jednak do odbicia.

Tesla boryka się także z nasiloną konkurencją i spadającą sprzedażą. W lutym udział Tesli w sprzedaży pojazdów w pełni elektrycznych w Europie spadł z 21,6 do 10,3 proc. Sprzedaż spółki Elona Muska na Starym Kontynencie zmniejszyła się o 42,6 proc. rok do roku, pomimo ogólnego wzrostu rejestracji pojazdów elektrycznych o 26,1 proc. Spadek ten związany jest z rosnącą konkurencją ze strony tradycyjnych producentów oraz nowych graczy z Chin. W odpowiedzi na te wyzwania Tesla planuje ekspansję na nowe rynki, w tym wejście z ofertą do Arabii Saudyjskiej na początku przyszłego miesiąca.

Elon Musk podczas niedawnego spotkania z pracownikami firmy zachęcał ich do trzymania akcji Tesli, pomimo spadku wartości o połowę, podkreślając, że firmę czeka „niesamowicie jasna i ekscytująca” przyszłość oraz że w planach jest realizacja projektów, o których nikt wcześniej nie marzył. Spółka mocno stawia obecnie na rozwój technologii autonomicznej jazdy, a także m.in. humanoidalnych robotów.

Producenci części

Biały Dom poinformował, że cła będą miały zastosowanie nie tylko do całych samochodów, ale także do części samochodowych, które są często wysyłane z innych krajów. W szczególności chodzi o pewne części samochodów, takie jak silniki i części silników, elementy elektroniczne, elementy systemu kierowniczego i skrzyń biegów. Jednak nowe taryfy na części z Kanady i Meksyku są zawieszone do czasu, gdy amerykańskie służby celne ustanowią system oceny taryf.

Decyzja ta może złagodzić skutki taryf dla globalnych koncernów, a w szczególności pomóc amerykańskim firmom, które sprowadzają części głównie z Meksyku i Kanady. Dla firm takich jak General Motors czy Ford może to być istotne. Ponadto, amerykańskie firmy mogą skorzystać na fakcie, że importowane do USA samochody będą mniej konkurencyjne cenowo.

Medal ma jednak dwie strony i można się spodziewać, że partnerzy handlowi, szczególnie z Europy, będą podejmowali kroki odwetowe za wprowadzenie ceł. Obawy widać też w reakcji inwestorów, ponieważ notowania amerykańskich koncernów również mocno traciły po zapowiedzianych cłach.

Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen skrytykowała nowe taryfy i zapewniła, że UE będzie nadal szukać rozwiązań w drodze negocjacji, chroniąc jednocześnie swoje interesy gospodarcze. „Cła to podatki – złe dla przedsiębiorstw, gorsze dla konsumentów zarówno w USA, jak i Unii Europejskiej” – stwierdziła przewodnicząca KE w oświadczeniu.

Gospodarka światowa
Preferowany przez Fed wskaźnik inflacji wzrósł do 2,8 proc. w lutym
Gospodarka światowa
25 lat temu pękła tzw. bańka technologiczna. Czy idzie nowa?
Gospodarka światowa
Firmy w Niemczech nadal redukują zatrudnienie
Gospodarka światowa
Czy Tesla rzeczywiście skazana jest na spektakularną, rynkową kraksę?
Gospodarka światowa
Polska gospodarka znów goni unijną średnią
Gospodarka światowa
Ameryka i Fed mają nowe ulubione słowo: „niepewność”
Gospodarka światowa
Donald Trump rozpoczyna motoryzacyjną wojnę handlową. Kto ją wygra?