W Chelsea nie uczą się na błędach

Londyński klub rozbił bank, wydając latem na transfery prawie 300 mln euro. Zmienił się właściciel Chelsea, ale nie zmieniają się standardy. Po pierwszej dużej wpadce posadę stracił trener Thomas Tuchel, który przed rokiem poprowadził drużynę do zwycięstwa w Lidze Mistrzów.

Publikacja: 10.09.2022 11:49

Po kilkunastu miesiącach spędzonych w Londynie Thomas Tuchel pożegnał się z posadą trenera Chelsea p

Po kilkunastu miesiącach spędzonych w Londynie Thomas Tuchel pożegnał się z posadą trenera Chelsea po wpadce w pierwszej kolejce Ligi Mistrzów. Długie bezrobocie mu nie grozi, podobnie jak bieda. Dostanie co najmniej kilkanaście milionów euro odprawy.

Foto: Fot. Paul ELLIS/AFP

Jeszcze kilkanaście miesięcy temu Tuchel był królem Londynu. Po niespełna pół roku pracy na Stamford Bridge dał Chelsea najbardziej pożądane trofeum. Po wygranym finale Champions League z Manchesterem City wszyscy zachwycali się jego innowacyjnymi metodami, perfekcjonizmem godnym Pepa Guardioli oraz tym, jak dyryguje drużyną w trakcie meczów.

Kiedy w styczniu 2021 r. zastępował na stanowisku Franka Lamparda, Chelsea zajmowała dziewiąte miejsce w Premier League, a skończyła sezon w pierwszej czwórce i awansowała do finału Pucharu Anglii. W cztery miesiące z wielkich indywidualności Tuchel stworzył sprawnie funkcjonującą maszynę – świetną w defensywie, przechodzącą błyskawicznie do kontrataku, bez przerwy naciskającą na rywali. I choć kolejny sezon nie był już tak udany, choć Chelsea nie zdołała obronić trofeum w Europie, a w Anglii nawiązać walki z Manchesterem City i Liverpoolem, to jednak pozycja Niemca wydawała się niezagrożona.

Nie chciał Ronaldo

Wszystko zmieniło się po wtorkowej porażce na inaugurację nowego sezonu Ligi Mistrzów. Chelsea przegrała w Zagrzebiu z Dinamem (0:1). To była jedna z największych niespodzianek pierwszej kolejki.

Zdaniem angielskich mediów wpadka w Chorwacji była jednak tylko pretekstem, a nowi amerykańscy właściciele czekali na moment, w którym Tuchelowi powinie się noga. Relacje Niemca z Toddem Boehlym, stojącym na czele konsorcjum, które przejęło klub z rąk Romana Abramowicza, podobno od początku były nie najlepsze.

Prasa na Wyspach, m.in. dziennik „Telegraph”, rozpisuje się również o tym, że trener stracił zaufanie piłkarzy, że nie wszystkim pasował jego trudny charakter, że niektórzy czuli się niesprawiedliwie traktowani. Podobne zarzuty pojawiały się już, gdy opuszczał Paris-Saint Germain. Mówiło się wówczas, że Tuchel nie miał wystarczającego autorytetu, by zapanować nad zmanierowanymi gwiazdorami.

Tymczasem jednym z najbardziej zawiedzionych zwolnieniem trenera był podobno Neymar. Teraz też nie wiadomo, ile w tych wszystkich plotkach prawdy.

Jeśli wierzyć przeciekom, czarę goryczy właścicieli Chelsea przelało weto Tuchela w sprawie transferu Cristiano Ronaldo, a także brak zaangażowania Niemca w wybór nowego dyrektora sportowego. Być może kluczowa okazała się jednak wypowiedź Tuchela, że Amerykanie nigdy nie prowadzili klubu piłkarskiego, a on stara się ich uczyć futbolu.

Już raz przypływ szczerości kosztował go posadę – kiedy w wywiadzie dla niemieckiej telewizji Sport1 powiedział, że PSG to klub, w którym nie chodzi tylko o futbol, a on sam zastanawiał się, czy jest jeszcze trenerem, czy może już politykiem albo ministrem sportu. Mimo wyjaśnień, że był to żart rzucony w luźnej rozmowie z dziennikarzem, że został źle zrozumiany, a słowa niedokładnie przetłumaczone, w Paryżu uznano to za niedopuszczalną krytykę. Leonardo – były już dyrektor PSG, który nie darzył go sympatią – wręczył mu wypowiedzenie w wigilię Bożego Narodzenia.

Duch Abramowicza

Tuchelowi pomocną dłoń podał wtedy Roman Abramowicz. Oligarcha, który trenerów zmieniał jak rękawiczki, musiał usunąć się w cień i ze względu na sankcje nałożone po napaści Rosji na Ukrainę oddać Chelsea w inne ręce. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że jego duch nadal unosi się nad Stamford Bridge. Cierpliwość to wciąż cnota nieznana szefom londyńskiego klubu.

To lato potwierdziło też, że Chelsea nie potrafi oszczędzać. Takich pieniędzy – blisko 300 mln euro – nie wydał w ostatnim oknie transferowym żaden inny klub. Nie tylko w Anglii, gdzie lukratywna umowa z telewizją pozwala na większe szaleństwa zakupowe niż gdzie indziej. Kilka wzmocnień było niezbędnych, bo drużynę opuściło za darmo dwóch istotnych zawodników. Andreas Christensen odszedł do Barcelony, a Antonio Ruediger do Realu Madryt. Lukę w obronie wypełnili Senegalczyk Kalidou Koulibaly z Napoli, Francuz Wesley Fofana z Leicester i Hiszpan Marc Cucurella z Brighton. Tylko ta trójka kosztowała ponad 180 mln euro.

Niewypałem okazał się Belg Romelu Lukaku, więc trzeba było poszukać również kogoś, kto będzie strzelał gole. Za 56 mln euro przyszedł Raheem Sterling, który czuł się niedoceniany w Manchesterze City, za kolejne 12 mln euro – Gabończyk Pierre-Emerick Aubameyang, który nie chciał być zmiennikiem Roberta Lewandowskiego w Barcelonie.

Wymieniona została więc prawie połowa składu. Nic dziwnego, że nie wszystko funkcjonuje już jak należy i Chelsea doznała także kilku potknięć w Premier League (0:3 z Leeds, 1:2 z Southampton).

Karuzela będzie się kręcić

Po zwolnieniu Tuchela na trenerskiej giełdzie pojawiły się jak zwykle te same nazwiska, m.in. Zinedine’a Zidane’a, pozostającego bez pracy od ponad roku, odkąd po raz drugi opuścił Real, oraz Mauricia Pochettino, który latem został zwolniony z Paris-Saint Germain, a wcześniej przez ponad pięć sezonów prowadził inny londyński zespół – Tottenham.

Według Sky Sports najpoważniejszym kandydatem był jednak najmniej znany z tej trójki Graham Potter, osiągający na starcie sezonu dobre wyniki z Brighton, drużyną Jakuba Modera. Tuż przed wysłaniem tego wydania gazety do drukarni włoski dziennikarz Fabrizio Romano napisał, że Chelsea jest już z Potterem po udanych rozmowach, a trener odwołał swoją konferencję w starym klubie.

Tuchelowi długie bezrobocie nie grozi, podobnie jak bieda. Dostanie co najmniej kilkanaście milionów euro odprawy. Jeśli będzie chciał, to pewnie wkrótce wróci na ławkę. I znów będzie zarabiał krocie.

Gdy wyrobisz sobie nazwisko, trudno spaść z tej karuzeli. A Tuchelowi można zarzucić wszystko, tylko nie to, że nie zna się na futbolu.

Parkiet PLUS
Wstrząs polityczny w Tokio, który jakoś nie wystraszył inwestorów
Materiał Promocyjny
Pieniądze od banku za wyrobienie karty kredytowej
Parkiet PLUS
Coraz więcej czynników przemawia przeciw złotemu
Parkiet PLUS
Niepewność na rynku miedzi nie pomaga notowaniom KGHM
Parkiet PLUS
GPW i Wall Street. Kiedy znikną te męczące analogie?
Materiał Promocyjny
Sieć T-Mobile Polska nagrodzona przez użytkowników w prestiżowym rankingu
Parkiet PLUS
Debata Parkietu. Co wybory w USA oznaczają dla świata i rynków?
Parkiet PLUS
Efekt Halloween. Anomalia, która istnieć nie powinna, ale istnieje