W najbliższych kwartałach polska gospodarka będzie rosła w solidnym i imponującym na tle całej UE tempie około 3,5 proc. r./r. – sugerują prognozy w nowej rundzie prognoz kwartalnych dla „Parkietu”. Mediana przewidywań na okres od drugiego kwartału br. do pierwszego kwartału 2026 r. włącznie oscyluje w przedziale 3,4–3,8 proc. Co ważne, prognozy nie zmieniły się istotnie względem przewidywań sprzed trzech miesięcy (a nawet symbolicznie urosły w przypadku drugiego i czwartego kwartału).
Dwa motory wzrostu
Na podstawie dotychczasowych danych wydaje się, że nie wydarzyło się w polskiej gospodarce nic, co wywróciłoby przewidywania co do tempa i struktury jej wzrostu do góry nogami. Otoczenie zewnętrzne jest bardzo chaotyczne, zagrażać wzrostowi w całej Unii mogą przede wszystkim wojny celne. Jednocześnie zgrubne szacunki rządu sugerują umiarkowany wpływ dotychczasowych zapowiedzi na nasz PKB (ok. 0,4 proc.), a zawieszenie ceł na 90 dni – pole do negocjacji. – Oczywiście dostrzegamy ryzyko słabszego popytu globalnego w efekcie wojen handlowych. Niemniej jest to skala raczej kilku dziesiątych PKB – ocenia Agata Filipowicz-Rybicka, główna ekonomistka Alior Banku, W dłuższym terminie w odwrotnym kierunku niż wojny celne oddziaływać może na polską gospodarkę m.in. poluzowanie fiskalne w Niemczech. Wzrostowi gospodarczemu powinny sprzyjać też obniżki stóp procentowych.
Ekonomiści na razie nie rewidują (a jeśli już, to symbolicznie) oczekiwań co do motorów wzrostu polskiej gospodarki w 2025 r. Niemal bez zmian pozostają prognozy konsumpcji prywatnej: 3 proc. w drugim kwartale i około 3,5 proc. w drugiej połowie roku. Z jednej strony, przez ostatni rok wyraźnie spada dynamika wynagrodzeń, w lutym nominalne dane z sektora przedsiębiorstw (wzrost o 7,9 proc. r./r.) były najsłabsze od czterech lat, realne (+3,1 proc. r./r.) od półtora roku. Rozczarowały też lutowe dane o sprzedaży detalicznej (-0,5 proc. r./r.). Z drugiej, jest kilka argumentów za niezłą konsumpcją, szczególnie w drugiej połowie roku. – Mamy nadal silny rynek pracy i solidne tempo wzrostu płac. Jednocześnie spadać będzie inflacja. To sprawia, że choć pierwsze półrocze pod względem konsumpcji może być jeszcze umiarkowane, to drugie – ze względu na wzrost realnej dynamiki płac – będzie już lepsze – mówi Filipowicz-Rybicka. Konsumpcji powinny też służyć nadchodzące prawdopodobnie obniżki stóp procentowych.
Niewiele zmienia się też, jeśli chodzi o przewidywania siły impulsu inwestycyjnego w tym roku. Analitycy widzą dynamikę inwestycji na poziomie blisko 6 proc. w drugim kwartale i ponad 8 proc. w kolejnych. To przede wszystkim efekt wzrostu publicznych inwestycji infrastrukturalnych wspierany środkami z KPO i nowej perspektywy unijnej.