Kolejny dzień notowań przynosi sporo emocji związanych z informacjami okołorynkowymi. Wprowadzenie 90-dniowego okresu zawieszenia w tej specyficznej wojnie handlowej pomiędzy USA a UE na wysokość stawek ceł w obrocie, choć daje chwilowy oddech uczestnikom rynku, to nie łagodzi jednak napięcia. Napięcia, które przetaczając się przez rynki, powoduje wzrost zmienności większości klas instrumentów.
Praktycznie bez echa przeszły dane o inflacji za marzec w USA, które okazały się lepsze od oczekiwań. Jednak i one nie wzmocniły notowań popularnych amerykańskich obligacji 10-letnich, które nawet początkowo zaczęły tracić, by później ustabilizować się w granicach 4,30 proc. Dane te pokazują, że do celu inflacyjnego na poziomie 2 proc. wciąż jeszcze trochę brakuje i nie jest przesądzone, czy Rezerwa Federalna będzie skłonna obniżać szybko stopy.
W przyszłym tygodniu będą publikowane dane o inflacji CPI w Polsce, które mogą mieć wpływ na przyszłe decyzje RPP w sprawie oczekiwanego już od dawna cięcia stóp. Rynkowe stawki WIBOR-u dyskontują już przyszłe obniżki oprocentowania, osiągając dawno niespotykane wartości 5,32 proc. (dla bazy 6M). Są to poziomy z 2022 r., które obserwowaliśmy tuż po dynamicznych wzrostach spowodowanych pandemią.
Nie ulega wątpliwości, iż na pierwszym planie rynki pozostają pod wpływem decyzji politycznych, a wymiana ciosów na wyższe stawki ceł między państwami może jeszcze potrwać i determinować sporą zmienność opartą w dużej części na strachu, zaskoczeniu czy też zwykłej chciwości.