Sprawa w sądzie to nie wszystko. Jest jeszcze wątek korupcyjny, którym zajmuje się prokuratura. Mirosław Taras tuż po odwołaniu powiedział „Parkietowi", że „został odwołany dlatego, że nie przystał na korupcyjną propozycję i ustawianie przetargów". Jak się pan do tego odniesie?
Z wcześniejszych rozmów z prezesem Tarasem i z późniejszych jego wypowiedzi domyślam się, że chodzi mu o to, że w poprzedniej kadencji ktoś z rady nadzorczej zaproponował prezesowi jakiś benefit w zamian za wprowadzenie tej osoby do zarządu. Jest to o tyle dziwne, że to przecież rada nadzorcza powołuje zarząd, a nie odwrotnie... Przede wszystkim jednak mówimy o sprawie sprzed kilku lat i nie rozumiem, jaki jest związek tej sprawy z odwołaniem prezesa Tarasa przez naszą radę. Nie rozumiem też, dlaczego prezes Taras ujawnił tę sprawę dopiero teraz. A co do ustawiania przetargów – nie było ani takich propozycji, ani takich zarzutów. Omawialiśmy natomiast sposoby podniesienia konkurencyjności przetargów organizowanych przez Bogdankę i zachęcenia większej liczby firm do startowania w tych przetargach. To chyba jednak nie to samo co ustawianie przetargów.
Ale rada nadzorcza zleciła audyt w spółce.
To prawda. Bardzo wiele prac w Bogdance jest zlecanych firmom zewnętrznym i w grę wchodzą olbrzymie kwoty. Nie więc dziwnego, że rada nadzorcza chciała wiedzieć, czy interesy spółki są odpowiednio zabezpieczone. Chcieliśmy sprawdzić jakość tych usług, to, czy cena płacona przez spółkę jest ceną rynkową oraz czy między pracownikami Bogdanki a pracownikami firm zewnętrznych nie ma żadnych powiązań. I o ile jakość prac została dobrze oceniona, o tyle okazało się, że wśród podwykonawców prawie nie ma konkurencji. W znaczącej liczbie przypadków do przetargu staje tylko jedna firma. Takie uzależnienie spółki od małej liczby podwykonawców jest zagrożeniem dla kopalni, na co zwróciły uwagę obie firmy wykonujące audyt. Nie możemy dopuścić do zbytniego uzależnienia Bogdanki od spółek zewnętrznych. Takie były właśnie wnioski z audytów – by zastanowić się, jak zwiększyć konkurencyjność podwykonawców. Możliwości są rożne – utworzenie własnej spółki albo zachęcenie do udziału w przetargach firm spoza Lubelszczyzny. Zwłaszcza że okazało się, że lokalni podwykonawcy są powiązani z byłymi lub obecnymi pracownikami kopalni. Chciałbym jednak podkreślić, że w audycie nie było żadnych zarzutów wobec konkretnych osób!
To czemu zwolniliście prezesa?