Według Macieja Przygórzewskiego, eksperta walutowego Walutomat.pl, zasadne jest oczekiwanie osłabienia polskiej waluty. – Rok wyborczy raczej przyniesie nowe wydatki, które trzeba będzie sfinansować, co jest negatywnym bodźcem dla waluty. Ewentualne zwycięstwo opozycji będzie w pierwszym momencie pozytywnym bodźcem, gdyż rynki nie lubią obecnej ekipy rządzącej. Pytanie, jak długo trwałby taki miodowy miesiąc polskiego złotego, a jak szybko doszłoby do weryfikacji nowych władz, wybory są na szczęście pod koniec roku – zauważa.
– Jeżeli środki z KPO zostaną odblokowane, to możemy mieć chwilowe umocnienie rodzimej waluty, jednak nie widzę tutaj wielkich szans dla polskiego orła, abyśmy na koniec roku na EUR/PLN wrócili do poziomów ok. 4,20 PLN, a na USD/PLN poniżej 4 PLN. Raczej te poziomy, które dziś widzimy, zostaną z nami przez większość czasu w 2023 albo złoty będzie się lekko osłabiać w stosunku do głównych walut – sądzi Dawid Górny z działu dilerskiego serwisu Walutomat.
Czytaj więcej
Są jednak opinie, że rok 2023 to czas stabilizacji pozycji złotego – waluta będzie powoli odrabiać „straty” z 2022 roku. Tu jednak pod uwagę należy brać także czynniki globalne – zwłaszcza widmo recesji, która jest na horyzoncie. A ta bywa szczególnie niełaskawa dla gospodarek wschodzących, takich jak Polska. – W 2022 roku byliśmy rynkiem frontowym. Wojna w Ukrainie mocno wpłynęła na spadek złotego. Obecnie jednak widzimy, że nasza waluta się stabilizuje. Po części jest to wpływ uspokojenia rynku i mniejszej reakcji na inflację oraz wojnę. Czynnikiem, katalizatorem może być także otrzymanie pieniędzy z KPO. Z drugiej strony optymizm hamuje zbliżająca się recesja – mówi Jakub Balcerzak, dyrektor departamentu ds. ryzyka Amronet.pl.