Narodowy Bank Polski zaprezentował dane o podaży pieniądza w końcu października. Jak podkreśla Piotr Soroczyński, główny ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej, z punktu widzenia obserwacji procesów w gospodarce realnej szczególnie istotne są w nich dane o zmianach poziomów depozytów i kredytów gospodarstw domowych, przedsiębiorstw i samorządów oraz wielkości gotówki w obiegu.
– Wyniki października powinny być traktowane jako ważne, widać w nich bowiem rozwinięcie reakcji na zmiany w otoczeniu gospodarki, w tym kontynuowaną w Polsce serię podwyżek stóp procentowych oraz reakcję na agresję Rosji na Ukrainę – tłumaczy Soroczyński. I wylicza: w końcu października gospodarstwa domowe dysponowały na rachunkach bankowych środkami w wysokości 1 053,37 mld PLN. Były one o 9,10 mld i 0,9 proc. wyższe niż miesiąc wcześniej i o 36,51 mld PLN, tj. 3,6 proc., większe niż przed rokiem (we wrześniu roczna dynamika tych depozytów wynosiła 3,5 proc.). – Po październiku zazwyczaj oczekuje się solidnego wzrostu depozytów ludności. Wciąż pozytywnie działa tu sezonowo podwyższony poziom zatrudnienia, korzystna jest też sytuacja w zakresie płac (pojawiają się premie i nagrody). Wzrost poziomu środków był tym razem wyraźny.
Wypada podkreślić, że roczna dynamika depozytów w październiku ponownie wzrosła (trzeci raz z rzędu) – po wcześniejszej długiej serii spadków. Wciąż jednak pozostaje niewielka, zwłaszcza na tle dynamiki płac, poziomu inflacji, ale również nie tak dawnej praktyki – gdy dynamika depozytów silnie rosła. Wciąż doświadczamy tu splotu kilku czynników negatywnie oddziałujących na poziom depozytów. Po pierwsze reakcja klientów na podwyższoną inflację – komentuje.
Malejące finanse
Podwyższone nagle koszty utrzymania skłaniają do sięgnięcia do zasobów, robione są też dodatkowe większe zakupy – wyprzedzające inflację. – Na poziom depozytów w bankach wpływa też to, że transmisję zmiany stóp procentowych przez NBP lepiej widać w rosnących cenach kredytów, ale już słabiej w ofertach oprocentowania depozytów. Niskie stopy powodują też to, że wkłady w bankach nie są chronione przed stratami związanymi z inflacją. Postępuje więc również migracja części środków do innych form lokowania oszczędności – w tym do obligacji skarbowych. Część niedawnego silnego odpływu depozytów (z pierwszych miesięcy roku) była też skutkiem masowego zaopatrywania się ludności w gotówkę – po rozpoczęciu agresji Rosji na Ukrainę – komentuje główny ekonomista KIG.