Oprocentowanie lokat bankowych wciąż rośnie – niektóre doszły już do 8 proc. – ale dynamika już maleje. Jak przypominają Bartosz Turek i Oskar Sękowski, analitycy HRE Investments, rok temu przeciętne oprocentowanie najatrakcyjniejszych depozytów nie przekraczało nawet 1 proc. w skali roku. Teraz jest to 6,8 proc. Największa część tego wzrostu przypada jednak na okres od maja do lipca br.
– Jeśli scenariusz stabilizacji, a później obniżek stóp procentowych będzie realizowany, to są to złe informacje dla posiadaczy oszczędności. Perspektywa ta oznacza bowiem, że wciąż przeciętne bankowe lokaty nie będą chroniły przed destrukcyjnym działaniem inflacji. Jak dotychczas najmocniej problem ten dotyka tych, których lokaty zakończyły się we wrześniu br. Dziś odbierają oni z banków pieniądze, za które mogą kupić znacznie mniej niż rok temu. Winne są tu nie tylko skromne oprocentowanie depozytów, ale też inflacja – podkreślają przedstawiciele HRE Investments.
Według wstępnego odczytu wrześniowej inflacji ceny dóbr i usług wzrosły w ciągu roku przeciętnie o 17,2 proc. Lokaty zakładane dokładnie rok wcześniej były oprocentowane średnio na 0,17 proc. – Efekt tego jest taki, że jeśli we wrześniu 2021 r. powierzyliśmy bankowi 10 tys. zł na rok, to po wyjęciu tych pieniędzy z banku mogliśmy za nie kupić tylko tyle rzeczy, co za około 8540 zł w dniu zakładania depozytu. Realna strata z rocznej inwestycji wyniesie w tym wypadku około 1460 zł. To najgorszy wynik od co najmniej 17 lat, czyli od kiedy dostępne są stosowne dane – wyliczyli Bartosz Turek i Oskar Sękowski.
Realne straty
Środowa decyzja Rady Polityki Pieniężnej o pozostawieniu stóp procentowych na dotychczasowym poziomie to zła wiadomość dla oszczędzających. Przy rosnącej inflacji oznacza to kolejne realne straty na lokatach. Bo może być jeszcze gorzej. Profesor Marian Noga, były członek Rady Polityki Pieniężnej, stwierdził niedawno w RMF FM, że kolejne odczyty inflacji będą zależne od tego, „jak rozwiązane zostaną problemy cen energii”. Przypomniał, że w oparciu o lipcowe założenia NBP inflacja w styczniu sięgnęłaby 18,8 proc., ale zakłada, że wskaźnik ten będzie większy. – Ponieważ teraz inflacja przyspiesza, to ja przypuszczam, że 20 proc. będzie w grudniu – powiedział Marian Noga. Według agencji Fitch szczyt inflacji przypadnie na początek 2023 r. i wyniesie 20 proc. Potem inflacja ma zacząć spadać.