Jak podkreśla Piotr Soroczyński, główny ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej, szczególnie istotne z punktu widzenia obserwacji procesów w gospodarce realnej są w statystykach o podaży pieniądza dane o zmianach poziomów depozytów i kredytów gospodarstw domowych, przedsiębiorstw i samorządów oraz wielkości gotówki w obiegu. – Wyniki sierpnia powinny być traktowane jako ważne, widać w nich bowiem rozwinięcie reakcji na zmiany w otoczeniu gospodarki, w tym kontynuowaną w Polsce serię podwyżek stóp procentowych oraz reakcję na agresję Rosji na Ukrainę – zauważa.
Dynamika wciąż niewielka
W końcu sierpnia gospodarstwa domowe dysponowały na rachunkach bankowych środkami w wysokości 1029,96 mld zł. Były one o 7,09 mld zł, czyli o 0,7 proc., wyższe niż miesiąc wcześniej i o 23,61 mld zł, czyli o 2,3 proc., większe niż przed rokiem (w lipcu roczna zmiana tych depozytów wynosiła 1,8 proc.). – Po sierpniu zazwyczaj oczekuje się minimalnego jedynie wzrostu depozytów ludności. Owszem, wciąż pozytywnie działa tu sezonowo podwyższony poziom zatrudnienia, ale mniej korzystna jest sytuacja w zakresie płac (jest już po lipcowych wypłatach premii i nagród). Koniec sierpnia to też dla części gospodarstw domowych czas pokaźnych wydatków. Tym razem wzrost poziomu środków był wyraźny – komentuje Piotr Soroczyński.
Główny ekonomista KIG przypomina, że w bieżącym roku w czterech miesiącach zanotowano wzrost (kwiecień, czerwiec, lipiec i sierpień). – Wypada podkreślić, że roczna dynamika depozytów w sierpniu wzrosła po poprzedniej długiej serii spadków. Wciąż jednak pozostaje niewielka, zwłaszcza na tle dynamiki płac, poziomu inflacji, ale również nie tak dawnej praktyki – gdy dynamika depozytów silnie rosła. Wciąż doświadczamy tu złożenia kilku czynników negatywnie oddziałujących na poziom depozytów. Po pierwsze, to reakcja klientów na podwyższoną inflację. Podwyższone nagle koszty utrzymania skłaniają do sięgnięcia do zasobów, robione są też dodatkowe większe zakupy – wyprzedzające inflację. Na poziom depozytów w bankach wpływa też to, że transmisję zmiany stóp procentowych przez NBP lepiej widać w rosnących cenach kredytów, ale już słabiej w ofertach oprocentowania depozytów. Niskie stopy powodują, że wkłady w bankach nie są chronione przed stratami związanymi z inflacją. Postępuje więc również migracja części środków do innych form lokowania oszczędności – w tym do obligacji skarbowych – zauważa Piotr Soroczyński.
Co ze stopami?
Wzrost depozytów terminowych może spowolnić utrzymująca się na wysokim poziomie inflacja. W sierpniu wyniosła 16,1 proc., a głównym powodem jej przyspieszenia był wzrost cen żywności oraz nośników energii. Polakom zaczyna brakować już na podstawowe potrzeby, takie jak odzież, wyprawka szkolna, a nawet żywność. BIK informuje o wzroście pożyczek na niewielkie kwoty do 1 tys. zł, a coraz większą popularnością cieszą się usługi „kup teraz, zapłać później” (BNPL), które pozwalają na opłacenie towarów z opóźnieniem.