Dla start-upów, w które zainwestowały wspomniane fundusze lub rozważające tę drogę rozwoju, rynek pozostaje dość tajemniczy. Spółki nie wiedzą, do kogo zwrócić się ze swoją ofertą, a gdy już zdobędą takiego inwestora, to kontakt z nim często ogranicza się do zdania kwartalnego raportu. Następne lata pokażą zmianę trendu?
Deficyt kapitału
Omawiając kwestię komunikacji na linii fundusz–spółka trzeba zwrócić uwagę na strukturę rynku VC w Polsce. – Z mojego badania przeprowadzonego wśród start-upów wynika, że najczęściej VC poświęca spółkom średnio godzinę w miesiącu. Aby mieć szerszy obraz sytuacji, trzeba jednak zwrócić uwagę, że na naszym rynku działają głównie nanofundusze o kapitalizacji do 10 mln euro o bardzo skromnym funduszu operacyjnym. Z tego też powodu często działają one w kilkuosobowym składzie, który zwyczajnie nie pozwala na większe zaangażowanie w życie spółki – komentuje Szymon Janiak, partner zarządzający Czysta3.vc.
Nie tylko wspomniana struktura funduszy przyczynia się do ich trudnego funkcjonowania. Większość z nich pod zarządzanie otrzymuje publiczny kapitał, z którym wiążą się określone wymagania. – Polski rynek funduszy jest bardzo rozdrobniony. Co więcej, ze swoich małych środków każdy z tych funduszy musi zainwestować w około 10–15 podmiotów. To wszystko powoduje, że rzeczywiście nie ma z czego utworzyć funduszu operacyjnego – dodaje Tomasz Kowalczyk, partner w firmie doradczej Rebels Valley.
Jak się okazuje, problemy komunikacyjne sięgają dalej. Nowe spółki na rynku, które rozważają w swoim planie rozwoju wykorzystanie inwestycji funduszu VC, często nie wiedzą, do kogo zwrócić się ze swoją ofertą. – Sporym problemem na polskim rynku VC jest to, że start-upy, które nie mają doświadczenia w branży i chcą pozyskać kapitał, nie mają wiedzy o tym, co dany fundusz oferuje oraz jakie są realia tego typu działalności. W przeprowadzonym niedawno plebiscycie „Przyjazny Inwestor” wyłoniliśmy dwie postacie szczególnie wyróżniające się na rynku. Gdy tylko pochwaliły się tym faktem, od razu otrzymały wiele odpowiedzi oraz zapytań. Widać więc, że rynek ten nie jest zagospodarowany i trzeba tego typu wiedzę start-upom dostarczyć – uzupełnił Kowalczyk.
Duże oczekiwania
W tym wszystkim nie wolno zapominać o roli samych firm. Te często postrzegają inwestycję funduszu VC jako moment, w którym ich biznes zacznie sam skokowo rosnąć. Rzeczywistość nie do końca tak wygląda. – Fundusze przede wszystkim otwierają możliwości networkingowe i dostęp spółek do osób, z którymi w innym wypadku nie miałyby kontaktu. Fundusze VC dobrze sprawdzają się też w tzw. doradztwie strategicznym, czyli pomagają rozwiązać kluczowe problemy trapiące spółkę. Z pewnością nie jest tak, że są w stanie całkowicie zmienić oblicze firmy, zaradzić jej wszelkim problemom, wprowadzić doświadczonych zarządzających i wyprowadzić spółkę na prostą. Są w stanie przyspieszyć wzrost firmy o konkretnym pomyśle i z określonym planem rozwoju. Ważne jest, aby mówić o tym głośno, bo większość firm uważa, że jeśli fundusz zaangażuje środki, to od tego momentu od razu następuje dynamiczny wzrost – mówi Janiak.