Polscy specjaliści spodziewają się ponad 3-proc. deficytu, a niektórzy nawet ponad 4-proc. – Mamy dwie metody liczenia deficytu. Pierwsza unijna, która jest bardziej istotna dla KE i procedury nadmiernego deficytu, i krajowa – mówi Mirosław Gronicki. Zwraca uwagę, że luka 2,97 proc. PKB, jest zadziwiająco zbieżna z deficytem liczonym według metodologii krajowej, czyli 2,9 proc. PKB. Jego zdaniem deficyt wyniesie przynajmniej 3,5 proc. PKB.
Maciej Bukowski, szef Instytutu Badań Strukturalnych uważa, że dochody zaplanowano zbyt optymistycznie. A Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu, przewiduje, że większy okazać się może deficyt sektora samorządowego, ZUS, a przede wszystkim Funduszu Drogowego. MF założyło, że ten ostatni wyniesie 5 mld zł, czyli dwa razy mniej niż w 2011 r., według Jankowiaka będzie to 8 mld zł. i deficyt sięgnie 3,8 proc. PKB
– Plan, jakie przedstawił minister Rostowski jest bardzo napięty – przypomina Jakub Borowski, główny ekonomista Kredyt Banku. Jego zdaniem deficyt wyniesie ponad 3 proc. PKB. Zwraca uwagę na to, że resort chce przez rok uzyskać ok. 1,2 mld zł z mandatów od kierowców. Z naszych szacunków wynika, że aby udało się zebrać taką kwotę, codziennie przez cały rok ponad 16,4 tys. kierowców powinno płacić 200-złotowe mandaty.