Dziura w kasie państwa na koniec ubiegłego roku wyniosła 210,9 mld zł – informuje Ministerstwo Finansów. To wciąż rekordowo dużo, choć mniej od planowanych 240 mld zł.
Wiadomo, że dla redukcji deficytu rok 2025 jest już stracony. Gorzej, że w kolejnych latach zarówno dziura w publicznej kasie, jak i zadłużenie mogą być wyższe, niż życzyłby sobie minister finansów.
Zaangażowanie banków komercyjnych w dług Skarbu Państwa wzrosło o niemal 100 mld zł na koniec listopada 2024 r. wobec końca 2023 r. To największy przyrost w historii, bo rząd ma ogromne potrzeby, a kredytodawcy muszą gdzieś przekierować nadpłynność sektora.
W 2024 r. zadłużenie Skarbu Państwa wzrosło o 282 mld zł – wynika z ostatnich danych Ministerstwa Finansów. Nigdy wcześniej dług w ciągu roku nie zwiększył się aż o tak wysoką kwotę.
Pod względem dochodów w kasie państwa ten rok trzeba zaliczyć do straconych. Ale pojawia się coraz więcej ostrzeżeń, że również na przyszły rok wpływy podatkowe, głównie z VAT, założono na zbyt optymistycznym poziomie.
To o 17 proc. więcej niż w roku poprzednim, ponieważ korekty kalendarzowe dotyczące wypłat świadczeń zwiększyły wydatki o około 80 miliardów dolarów w porównaniu z tym samym miesiącem 2023 r.
Za dodatkowe odsetki za cały dotychczasowy dług zaciągnięty w równoległym neobudżecie w BGK zapłacimy więcej o około 15–16 mld zł, a to są wyliczenia z początku roku – mówi dr Sławomir Dudek, prezes Instytutu Finansów Publicznych.
Sejm w piątek uchwalił ustawę budżetową na rok 2025. Zakłada ona, że dochody budżetu wyniosą 632,6 mld zł, wydatki nie przekroczą 921,6 mld zł, a deficyt sięgnie maksymalnie 289 mld zł.