Gdzie zatrzyma się wyprzedaż ropy naftowej? To pytanie w ostatnich dniach zadają sobie inwestorzy. Ropa jest jednym z surowców, które najmocniej ucierpiały po ogłoszeniu przez Donalda Trumpa nowych stawek celnych. Rynek zaczął się bowiem obawiać potencjalnej recesji, a ta oznaczałaby mniejsze zapotrzebowanie na surowce.
W efekcie w poniedziałek zarówno ropa naftowa, jak i miedź kontynuowały spadki. „Czarne złoto” było w pewnym momencie przeceniane o blisko 5 proc., a baryłka odmiany WTI była wyceniana poniżej 59 USD, co oznacza poziomy cenowe niewidziane od 2021 r. Z kolei cena miedzi w poniedziałkowy poranek spadała o blisko 10 proc. i na rynku amerykańskim jej cena zbliżyła się do poziomu 4 USD za funt. W drugiej części dnia sytuacja zaczęła się poprawiać, ale nadal notowania surowców świeciły na czerwono. Problemy i wyzwania nie zniknęły.
Na rynkowe zawirowania odpowiedzieli już analitycy Goldman Sachs, którzy w najnowszym raporcie ścięli swoje prognozy cenowe dotyczące ropy naftowej. – Obniżamy naszą prognozę cenową w ślad za niższymi prognozami dotyczącymi wzrostu gospodarczego. Prognozę na grudzień 2025 r. w przypadku ropy WTI obniżamy o 4 USD do poziomu 58 USD za baryłkę. Średnioroczna prognoza na przyszły rok to z kolei 55 USD – wskazują analitycy.
Eksperci BM mBanku zauważają z kolei, że za dalszą przeceną ropy naftowej przemawia też sytuacja techniczna na wykresie surowca.