Ropa naftowa szuka dna, złoto broni poziomu 3000 USD

Kolejny nerwowy dzień na rynku surowców. Co prawda w drugiej części poniedziałkowych notowań panikę udało się opanować, ale to nie oznacza, że problemy zniknęły.

Publikacja: 07.04.2025 19:18

Ropa naftowa szuka dna, złoto broni poziomu 3000 USD

Foto: Bloomberg

Gdzie zatrzyma się wyprzedaż ropy naftowej? To pytanie w ostatnich dniach zadają sobie inwestorzy. Ropa jest jednym z surowców, które najmocniej ucierpiały po ogłoszeniu przez Donalda Trumpa nowych stawek celnych. Rynek zaczął się bowiem obawiać potencjalnej recesji, a ta oznaczałaby mniejsze zapotrzebowanie na surowce.

W efekcie w poniedziałek zarówno ropa naftowa, jak i miedź kontynuowały spadki. „Czarne złoto” było w pewnym momencie przeceniane o blisko 5 proc., a baryłka odmiany WTI była wyceniana poniżej 59 USD, co oznacza poziomy cenowe niewidziane od 2021 r. Z kolei cena miedzi w poniedziałkowy poranek spadała o blisko 10 proc. i na rynku amerykańskim jej cena zbliżyła się do poziomu 4 USD za funt. W drugiej części dnia sytuacja zaczęła się poprawiać, ale nadal notowania surowców świeciły na czerwono. Problemy i wyzwania nie zniknęły.

Na rynkowe zawirowania odpowiedzieli już analitycy Goldman Sachs, którzy w najnowszym raporcie ścięli swoje prognozy cenowe dotyczące ropy naftowej. – Obniżamy naszą prognozę cenową w ślad za niższymi prognozami dotyczącymi wzrostu gospodarczego. Prognozę na grudzień 2025 r. w przypadku ropy WTI obniżamy o 4 USD do poziomu 58 USD za baryłkę. Średnioroczna prognoza na przyszły rok to z kolei 55 USD – wskazują analitycy.

Eksperci BM mBanku zauważają z kolei, że za dalszą przeceną ropy naftowej przemawia też sytuacja techniczna na wykresie surowca.

– Z perspektywy interwału dziennego można dostrzec, iż rynek ten wyłamał dolne ograniczenie i w ten sposób otworzył sobie drogę nawet do 56–55 dol. za baryłkę. Rynek raczej nie zdoła szybko wyhamować obecnej tendencji spadkowej i nawet w przypadku pojawienia się korekt w międzyczasie zdecydowanie można mówić raczej o dalszej perspektywie spadkowej. Sytuacja może szybko się nie zmienić, chyba że kraje będą chciały szybko renegocjować warunki ze Stanami Zjednoczonymi, jednak na ten moment wygląda na to, że kurs ropy może nadal stanowczo cofać. Jeśli rejon 56–55 dol. za baryłkę zostanie wyłamany, kolejnym zakresem docelowym może być pełna, psychologiczna strefa 50 dol., gdzie rynek może dopiero szukać pierwszych reakcji na odbicie. Warto jedynie wspomnieć, że ogólne oczekiwania rynkowe na ten rok dla ropy naftowej wynoszą około 70 dol. za baryłkę i jeśli nie zostaną one stanowczo zrewidowane, może być to punkt odniesienia dla kursu ropy po ustabilizowaniu się już obecnego galimatiasu politycznego. Na razie jednak perspektywa pozostaje stricte spadkowa i należy mieć to na uwadze – podkreślają analitycy BM mBanku.

Przecena, chociaż nie aż tak duża, jak w przypadku ropy czy miedzi, dotknęła też złoto. Jego notowania w poniedziałek broniły okrągłego poziomu 3000 USD za uncję. – Złoto początkowo znajduje się pod presją w czasach wysokiej awersji do ryzyka. Dzieje się tak, ponieważ uczestnicy rynku często likwidują swoje pozycje w złocie, aby zrekompensować straty gdzie indziej. Złoto zazwyczaj szybko odzyskuje swoje straty, co może mieć miejsce również tym razem. W końcu rynek oczekuje teraz, że Fed obniży stopy procentowe o 100 pkt baz. do końca roku. Jednocześnie ryzyko inflacji w USA rośnie z powodu ceł. Ta kombinacja wskazuje na znacznie niższą realną stopę procentową, a więc wyższą cenę złota – podkreślają analitycy Commerzbanku.

Gospodarka światowa
Czy Chiny się ugną pod ciężarem amerykańskich ceł?
Materiał Partnera
Zasadność ekonomiczna i techniczna inwestycji samorządów w OZE
Gospodarka światowa
Ten, kto wiedział o szykowanym przez Trumpa rozejmie handlowym, mógł doskonale zarobić
Gospodarka światowa
Czy do inwazji na Tajwan może dojść już w tym roku? Tego się obawiają Amerykanie
Gospodarka światowa
Amerykanie złożyli nieco więcej wniosków o zasiłki
Gospodarka światowa
Inflacja w USA niespodziewanie wyhamowała
Gospodarka światowa
Rynki łapią oddech przed dalszą eskalacją wojny