Za nami kolejny w ostatnim czasie zwrot rynkowego scenariusza. Ledwie kilkanaście godzin od wprowadzenia indywidualnych dodatkowych ceł na szereg państw Trump wprowadził 90-dniową pauzę w ich stosowaniu. Przerwa nie obowiązuje jednak Chin. Tu z kolei zdecydowano o nałożeniu dodatkowych sankcji (taryfa celna wzrosła ze 104 do 125 proc.). Nie przeszkodziło to jednak w wywołaniu rynkowej euforii, w szczególności na rynku akcji w USA. Dynamiczne odbicie w górę zanotowała także ropa naftowa. Cena baryłki Brent błyskawicznie zawróciła z minimów z lutego 2021 roku. Kurs EUR/PLN runął o niemal 5 groszy.

W naszej ocenie rynkowy zachwyt nad najnowszą decyzją prezydenta USA powinien stopniowo mijać. Tym bardziej że po raz kolejny zwiększono cła na Chiny. Sytuacja pozostaje zatem nadal wysoce dynamiczna, co utrudnia prognozowanie. Zwłaszcza że głównym determinantem zmian pozostaje czynnik geopolityczny. Podsumowując, uważamy, iż kurs EUR/PLN przesuwać się będzie do kanału 4,25–4,30. Zważywszy jednak na wyraźną zmianę nastrojów rynkowych, sądzimy, iż koniec tygodnia notowania EUR/PLN spędzą wokół jego dolnego ograniczenia, tj. 4,25. W efekcie ruch aprecjacyjny złotego ze środy traktujemy jako pewnego rodzaju przereagowanie. Tym bardziej w świetle agresywnych oczekiwań odnośnie do skali cięć stóp procentowych w Polsce w najbliższych kwartałach. Nie bez znaczenia, naszym zdaniem, jest także przeciągający się temat negocjacji pokojowych w sprawie Ukrainy.