Rynki łapią oddech przed dalszą eskalacją wojny

Większość indeksów giełdowych odrabiała straty, choć Trump zapowiedział, że nałoży dodatkowe 50-proc. cła na produkty z Chin.

Publikacja: 09.04.2025 06:00

Rynki łapią oddech przed dalszą eskalacją wojny

Foto: PAP/EPA

Wtorkowa sesja przyniosła na wielu rynkach odbicie po wcześniejszych ostrych spadkach. Japoński indeks Nikkei 225 urósł o 6 proc. Hang Seng, główny indeks giełdy w Hongkongu, zyskał 1,5 proc. Wiele innych azjatyckich indeksów, takich jak koreański KOSPI, chiński Shanghai Composite czy indyjski Sensex, zakończyło sesje lekko na plusie. Na niektórych giełdach doszło jednak do kontynuacji silnej przeceny z ostatnich dni. Tajski indeks SET i tajwański TAIEX traciły po ponad 4 proc., a główny indeks giełdy w Dżakarcie stracił 7,9 proc. Zazieleniło się na niemal wszystkich giełdach w Europie. Niemiecki indeks DAX zyskiwał po południu 3 proc., francuski CAC 40 rósł o 3,5 proc., a włoski FTSE MIB o 3,3 proc. Sesja w USA zaczęła się od solidnych zwyżek. S&P 500 rósł na jej początku o 3,2 proc., a Nasdaq Composite zyskiwał 3,6 proc. Oznaki uspokojenia na Wall Street były już widoczne w trakcie poniedziałkowej sesji. S&P 500 spadł wówczas tylko o 0,2 proc., a Nasdaq Composite zyskał 0,1 proc.

Konflikt z Pekinem

Pozytywnie na nastroje inwestorów wpłynęła m.in. wiadomość o tym, że USA są gotowe rozmawiać o redukcji ceł na towary z Japonii. Do Tokio ma w tym celu polecieć Scott Bessent, amerykański sekretarz skarbu. Wcześniej zadeklarował, że USA są gotowe na rozmowy na temat ceł z ponad 70 państwami, które wyraziły chęć negocjacji.

Zaostrza się jednak konflikt handlowy pomiędzy USA a Chinami. W czwartek ma wejść w życie wynoszące 34 proc. chińskie karne cło na cały import z USA. Trump zapowiedział, że odpowie na to nałożeniem dodatkowego cła na chińskie produkty wartego 50 proc. Import z Chin będzie więc objęty łącznymi cłami odwetowymi wynoszącymi aż 104 proc. Rząd Chin oświadczył, że będzie „walczył do końca”, jeśli Stany Zjednoczone będą kontynuować eskalację wojny handlowej i że podejmie „zdecydowane środki odwetowe”.

Chińczycy mogą próbować wspomóc swoich eksporterów, osłabiając juana. We wtorek Ludowy Bank Chin pozwolił na to, by chińska waluta stała się najsłabsza od września 2023 r. Za 1 dolara płacono nawet 7,336 juanów. Słabszy juan zwykle pozytywnie wpływa na zyski chińskich eksporterów.

– Ludowy Bank Chin właśnie przekroczył granicę – wtorkowy fixing kursu wypadł po „niewłaściwej” stronie 7,20 juana za 1 dolara po raz pierwszy od 2023 r. Ten poziom nie był tylko psychologiczny. Był to nieoficjalny próg dewaluacji. To nie jest strzał ostrzegawczy, to Pekin cicho sygnalizuje, że coś znacznie większego może nadchodzić – zwraca uwagę Stephen Innes, partner zarządzający w SPI Asset Management.

– Myślę, że ta cała chińska eskalacja to błąd. Co stracimy, jeśli Chińczycy będą podnosili cła na nasze towary? My eksportujemy do nich jedną piątą tego, co oni wysyłają do nas, więc to oni stoją po przegranej stronie – ocenił Bessent w rozmowie z CNBC.

Ursula von der Leyen, przewodnicząca Komisji Europejskiej, rozmawiała na temat obecnego kryzysu handlowego z Li Qiangiem, premierem ChRL. Namawiała go do „unikania dalszej eskalacji”, ale nie wiadomo, czy jej apele odniosły jakikolwiek skutek. W poniedziałek wieczorem Trump odrzucił jej ofertę obniżki do zera ceł na wyroby przemysłowe w handlu pomiędzy USA a UE. Amerykański prezydent stwierdził, że taka propozycja „to za mało”.

Joachim Nagel, prezes Bundesbanku i zarazem członek Rady Prezesów Europejskiego Banku Centralnego, ostrzegł, że globalne zawirowania handlowe stanowią poważne zagrożenie dla wzrostu gospodarczego. – EBC wykona jednak swoją część zadania. Jesteśmy już dobrze na ścieżce do osiągnięcia w tym roku naszego celu inflacyjnego. W przyszłym tygodniu, na spotkaniu Rady Prezesów EBC, podejmiemy odpowiedzialne decyzje oparte na dostępnych informacjach i danych – zapowiedział Nagel. Powszechnie to odebrano jako sygnał zbliżającej się obniżki stóp.

Zdani na kaprysy

Czy jest więc szansa na dłuższe uspokojenie sytuacji na rynkach. Analitycy wskazują, że będzie ono w dużej mierze zależne od decyzji Trumpa.

– Trump ma ten sam cel końcowy dla wszystkich krajów, na które nałożył nowe cła. Chce ułatwić amerykańskim firmom prowadzenie działalności za granicą, sprawić, by kraje partnerskie kupowały więcej amerykańskich towarów oraz umożliwić USA zdobycie strategicznie ważnych aktywów, takich jak zasoby naturalne – wskazuje Russ Mould, dyrektor inwestycyjny w firmie AJ Bell. Osiągnięcie nawet części tego celu może być jednak długotrwałe i trudne. – Rynki mogą pozostać kruche przez kolejne dni i tygodnie. Wystarczy nowy sygnał agresji Trumpa lub zdecydowana odpowiedź partnera handlowego, by ponownie wywołać niepokój. Odbicia rynkowe mogą szybko stracić impet, jeśli inwestorzy stracą wiarę w rozwiązanie sytuacji, która spowodowała pierwotną wyprzedaż – dodaje Mould.

– Jest zdecydowanie za wcześnie, by stwierdzić, czy zmniejszone spadki na rynkach oznaczają punkt zwrotny, czy też są klasycznym „odbiciem martwego kota”. Podwyższona zmienność sugeruje, że obie opcje są możliwe, zwłaszcza że pojawią się kolejne komunikaty dotyczące ceł, które mogą wpłynąć na nastroje w dowolnym kierunku. Rzeczywiście, wielu inwestorów zauważyło – z pewną irytacją – że w przeciwieństwie do poprzednich kryzysów, gdzie zbieg różnych czynników powodował ekstremalne osłabienie rynku, obecny zestaw wydarzeń wynika głównie z działań jednej osoby. W pewnym stopniu globalne indeksy są zdane na łaskę prezydenta – uważa Richard Hunter, szef działu rynków w firmie interactive investor.

Gospodarka światowa
Potężna kara dla Bank of America
Materiał Partnera
Zasadność ekonomiczna i techniczna inwestycji samorządów w OZE
Gospodarka światowa
Wyciek danych z amerykańskiego Biura Kontrolera Waluty
Gospodarka światowa
Czy inwestorzy nadal mogą się cieszyć ze wzrostu zysków spółek?
Gospodarka światowa
Trump zmienia zdanie. Komputery, smartfony i chipy zwolnione z ceł
Gospodarka światowa
Unicredit ma zgodę na przejęcie dużego pakietu akcji Commerzbanku
Gospodarka światowa
Uncja złota za 3700 dolarów do końca tego roku