Tym samym przewidywany przez ekonomistów na marzec tegoroczny szczyt inflacji okazał się płaskowyżem. Inflacja w marcu była taka sama jak w styczniu i lutym. Marcowy odczyt jest też symbolicznie niższy od średniej prognoz ekonomistów formułowanych tuż przed szybkim szacunkiem (5 proc.). Cały pierwszy kwartał, ze średnią inflacją na poziomie 4,9 proc., był zaś wyraźnie poniżej prognoz choćby z początku roku (mediana prognoz w ankiecie „Rzeczpospolitej” i „Parkietu” 5,3 proc.), a nawet marcowej projekcji inflacyjnej NBP (5,4 proc.).
Z drugiej strony, oczywiście marcowy odczyt inflacji 4,9 proc. to nadal zdecydowanie zbyt wysoki odczyt w porównaniu do celu inflacyjnego NBP, który wynosi 2,5 proc. +/- 1 pkt proc. Od lipca 2024 r. roczna dynamika cen w Polsce utrzymuje się na poziomie ponad 4 proc. (4,2-5 proc.), a prognozy sugerują, że taka sytuacja trwać będzie jeszcze do końca czerwca.
Inflacja w marcu 4,9 proc. Co podrożało, co potaniało?
Jak wynika z wtorkowych danych GUS, ceny w marcu urosły względem lutego o 0,2 proc. Przez miesiąc urosły m.in. ceny odzieży (o prawie 4 proc.), potaniało zaś m.in. masło (około 3 proc.).
Rok do roku inflacja wyniosła 4,9 proc., w tym usługi podrożały o 6,4 proc., a towarów o 4,4 proc. Wyraźnie wzrosły w tym czasie m.in. ceny gazu (o blisko 25 proc.) i prądu (prawie 20 proc.), sporo potaniał zaś np. cukier (o ponad 33 proc.).
Co dalej z inflacją w Polsce?
Prognozy sugerują, że wchodzimy ponownie w okres dezinflacji. W kwietniu inflacja powinna już spaść mniej więcej w okolice 4,4 proc., i na zbliżonym poziomie utrzymywać się przez cały drugi kwartał. Ten przewidywany wyraźniejszy spadek inflacji od kwietnia związany ma być m.in. z efektem wysokiej bazy sprzed roku. W kwietniu 2024 r. podniesiono VAT na żywność z 0 do 5 proc., co przez cały rok dodawało do odczytów inflacji około 0,5 pkt proc. Jednak od kwietnia 2025 r. siłą rzeczy ten wpływ już zniknie dla inflacji rok do roku (bo był ponad rok temu).