Już za trzy tygodnie przypada 20. rocznica akcesji Polski do Unii Europejskiej. Czy pamięta pan, jakie nadzieje wiązał pan z członkostwem w UE? Czy te oczekiwania się spełniły?
Tak, moje oczekiwania się zrealizowały. Spodziewałem się zmian o charakterze cywilizacyjnym i te zmiany nastąpiły. Polska stała się członkiem elitarnej grupy państw najbardziej rozwiniętych, najbogatszych, zapewniających mieszkańcom dobrobyt i bezpieczeństwo. To jest, z mojej perspektywy, najważniejsza składowa bilansu członkostwa Polski w UE.
Jak ocenia pan wpływ przynależności do UE na polską gospodarkę? Rozwijamy się dzięki temu szybciej?
To, co powiedziałem wcześniej, dotyczy najszerzej rozumianego bilansu członkostwa Polski w UE. Ten bilans jest pozytywny, nie mam co do tego wątpliwości. Na poziomie samej gospodarki bilans też jest pozytywny, ale nie dla każdego sektora i każdej grupy zawodowej w jednakowym stopniu. Szeroko rozumiana klasa kreatywna oraz ludzie młodzi zyskali najbardziej. Szanse, jakie dzisiaj mają ludzie otwarci na świat, energiczni i wykształceni, są niebywałe. Chyba nigdy w historii Polski takich szans nie było. Natomiast jeśli chodzi o przedstawicieli klasy niekreatywnej, to generalnie wszyscy zyskali, ale w różnym stopniu. Nie można pominąć w tym kontekście rolników, którzy dzisiaj protestują. To pewien paradoks. Moim zdaniem wieś i rolnicy są wielkimi beneficjentami członkostwa Polski w Unii.