Wiele wskazuje na to, że „dywidenda od pokoju” na Starym Kontynencie się skończyła. Sytuacja na arenie międzynarodowej skłania europejskie kraje do zwiększenia wydatków na obronność. Spółki, które działają w szeroko rozumianym sektorze obronnym, korzystają na tych zapowiedziach, a ich notowania szybują w górę.
Wydatki rosną
Komisja Europejska zaproponowała środki na rzecz elastyczności fiskalnej wydatków na obronę i plan przeznaczenia 150 mld euro na pożyczki dla rządów UE w celu zwiększenia potencjału obronnego poprzez m.in. zakup systemów artyleryjskich, rakiet czy systemów antydronowych. Łącznie plan nazwany ReArm Europe mógłby zmobilizować blisko 800 mld euro.
– Ruch w sprawie obrony ma bardzo jasne motywy i powody. Jest mile widziany pod względem bezpieczeństwa i ochrony Europy. A jeśli plan zostanie dobrze zaprojektowany, może mieć tylko pozytywny wpływ na gospodarkę i społeczeństwo europejskie – powiedział Mario Centeno, polityk Europejskiego Banku Centralnego, w wywiadzie dla CNBC.
Równolegle na poziomie rządów toczą się rozmowy o konieczności zwiększenia potencjału militarnego. Politycy w Berlinie pod kierownictwem spodziewanego nowego kanclerza Friedricha Merza ogłosili plany reformy długoletniej polityki zadłużenia kraju, aby umożliwić wyższe wydatki na obronę. Niemcy zapowiedziały fundusz o wartości 500 mld euro, który poza inwestycjami w infrastrukturę ma sfinansować także wydatki na obronę.