Geopolityczne zawirowania nie zatrzymają zielonej transformacji

Rosyjska agresja na Ukrainę w krótkim terminie może spowolnić dekarbonizację europejskiej gospodarki. Natomiast w długim terminie może ją nawet przyspieszyć. Bez niej kryzys energetyczny i klimatyczny jeszcze się pogłębi.

Publikacja: 21.09.2022 05:00

Węgiel, gaz i ropa występują na świecie w ograniczonej ilości. Sama zmiana przyzwyczajeń w używaniu

Węgiel, gaz i ropa występują na świecie w ograniczonej ilości. Sama zmiana przyzwyczajeń w używaniu energii pozwala ograniczyć jej koszty od 5 do 15 proc.

Foto: Fot. Shutterstock

Rozwój OZE, technologii wodorowej i jądrowej przekłada się na systematyczny spadek zapotrzebowania n

Rozwój OZE, technologii wodorowej i jądrowej przekłada się na systematyczny spadek zapotrzebowania na paliwa kopalne.

Fot. Shutterstock

W 2020 r. ponad połowa całej energii dostępnej w Unii pochodziła z importu, a głównym dostawcą paliw kopalnych była Rosja. Obecny kryzys energetyczny rodzi pytanie, co z realizacją celów europejskiego Zielonego Ładu. Unia Europejska deklaruje, że są aktualne.

Perspektywa krótko- i długoterminowa

Kryzys energetyczny spowodowany przez wojnę może spowolnić dekarbonizację europejskiej gospodarki w krótkim terminie, bo priorytetem dla rządów jest teraz bezpieczeństwo energetyczne i ograniczenie kosztów społecznych kryzysu.

– Może to być też ważne dla utrzymania poparcia społecznego dla kierunku europejskiej polityki klimatycznej w dłuższym terminie. Poza tym pogarszające się w wyniku kryzysu warunki ekonomiczne i groźba recesji nie sprzyjają inwestycjom w niskoemisyjne technologie – podkreśla Stanisław Stefaniak, analityk Fundacji Instrat. Zaznacza jednak, że długoterminowo obecny kryzys wzmocni, a nie osłabi, dążenia do odejścia od paliw kopalnych, osiągnięcia przez Europę niezależności energetycznej w oparciu o bezemisyjne źródła energii oraz zwiększenia efektywności energetycznej przemysłu. W pewnym stopniu może te dążenia nawet przyspieszyć. Drogi gaz już w tym roku skłonił gospodarstwa domowe we Włoszech czy Polsce do zmiany źródła ogrzewania na pompy ciepła w bezprecedensowym tempie, a wysokie ceny prądu wzmocniły zainteresowanie przemysłu energią z OZE. Obecna sytuacja zmusza też rządy i organy Unii do wdrażania eksperymentalnych polityk gospodarczych, takich jak interwencje na rynku energii czy programy zachęcające do ograniczania jej zużycia. – Kryzys uzmysłowił też ryzyko związane z brakiem dywersyfikacji w łańcuchach dostaw. Wyciągnięte stąd wnioski powinny być uwzględniane w przyszłości przy rozwoju odnawialnych źródeł energii – podkreśla ekspert.

2050 rok

– do tego czasu UE chce osiągnąć neutralność klimatyczną, a do 2030 r. obniżyć emisję gazów o co najmniej 55 proc.

Zazielenianie się opłaca

Kryzys energetyczny pokazuje, że dotychczasowa polityka oparta w dużej mierze na uzależnieniu od paliw kopalnych to nie tylko ślepa uliczka, ale i ciągłe narażanie się na zawirowania geopolityczne.

– Pozytywnym sygnałem jest fakt, że wiele krajów UE – o czym informowały m.in. „Rzeczpospolita” i „Parkiet” – wprowadza różnego rodzaju zachęty i udziela wskazówek, które mają pomóc firmom i konsumentom ograniczyć ich zapotrzebowanie na energię – komentuje Miłosz Marchlewicz, menedżer promocji, komunikacji i projektów Forum Odpowiedzialnego Biznesu. Obecny kryzys dobitnie pokazuje, że „zazielenianie” nie może być dłużej traktowane w kategoriach sporu politycznego czy ideologicznego. Ma uzasadnienie biznesowe: zarówno finansowe, jak i w kontekście długofalowego myślenia o rozwoju i stabilności funkcjonowania przedsiębiorstw. – Potrzeba kolejnych bodźców, by bardziej motywować i wspierać firmy w dążeniach związanych z m.in. neutralnością klimatyczną czy ochroną bioróżnorodności. Ważne są przejrzyste regulacje i ambitne prawodawstwo, uwzględniające takie priorytety jak realizacja Europejskiego Zielonego Ładu, przy jednoczesnej dbałości o konkurencyjność przedsiębiorstw z UE i spójność społeczną – podsumowuje przedstawiciel FOB.

Wzrost temperatury uderzy w globalną gospodarkę. Pytanie tylko, jak mocno

Na siedmiu największych emitentów dwutlenku węgla – czyli Chiny, Stany Zjednoczone, Unię Europejską, Indie, Rosję, Japonię i Brazylię – przypada prawie 72 proc. światowego PKB i 66 proc. emisji. Polski Instytut Ekonomiczny szacuje, że aby utrzymać się na ścieżce prowadzącej do ograniczenia globalnego ocieplenia do 1,5 stopnia Celsjusza, wspomniana siódemka będzie musiała zainwestować 67 bln USD do 2030 r. To równowartość 7,6 proc. światowego PKB oraz 10,6 proc. PKB wspomnianej siódemki. Nie są to małe wartości, ale odstąpienie od realizacji celu będzie kosztować jeszcze więcej. Potencjalna strata (w ujęciu rocznym) wyniesie od 11 proc. do niemal 14 proc. światowego PKB, jeżeli temperatura wzrośnie o 2–2,6 stopnia Celsjusza. Jeśli wzrost będzie większy i sięgnie 3,2 stopnia, to według Swiss Re gospodarka światowa może skurczyć się o ponad 18 proc. Nawet osiągnięcie celu porozumienia paryskiego i wzrost poniżej 2 stopni Celsjusza nie powstrzyma spowolnienia, ale będzie ono słabsze niż w pesymistycznych scenariuszach.

Wiele wskazuje, że żadnej gospodarce nie uda się dotrzymać przyjętego terminu celu klimatycznego. Przy utrzymaniu obecnego tempa Unia Europejska osiągnie zerowe emisje netto dopiero w 2056 r., czyli sześć lat później, niż zakłada, a Stany Zjednoczone w 2060 r. – dekadę później niż oficjalny cel. Jeszcze gorzej wyglądają prognozy dla Chin i Rosji. Ten pierwszy kraj osiągnie zerowe emisje netto w 2071 r., a Rosja dopiero za 64 lata, czyli w 2086 r.

Z badania PIE wynika, że w bieżącym dziesięcioleciu Unia musi zwiększyć inwestycje do 7 bln USD. Rocznie przekłada się to na 4,5 proc. unijnego PKB. W przypadku pozostałych krajów odsetek jest jeszcze wyższy. Japonia będzie musiała zainwestować prawie 6 proc. PKB, USA – 6,3 proc., a Brazylia – 7,2 proc. W przypadku pozostałych trzech krajów odsetek jest dwucyfrowy. Dla Indii wynosi ponad 19 proc., dla Chin – 22 proc., a dla Rosji niemal 27 proc.

W kwestii zmian klimatycznych mocniej wybrzmiewa wątek nierówności: zawirowania pogodowe mocniej dotykają kraje uboższe, a za prawie połowę globalnych emisji odpowiada 10 proc. ludności.

Powojenny, dziesięciopunktowy plan od Międzynarodowej Agencji Energetycznej

Datowany na 3 marca 2022 r. raport Międzynarodowej Agencji Energetycznej (IEA) jest drogowskazem w kierunku ograniczenia uzależnienia europejskiej gospodarki od paliw kopalnych z Rosji. Eksperci z PAN podkreślają, że kilka postulatów Polska już spełnia: nie zawieramy nowych kontraktów z Rosją, jesteśmy bliscy zastąpienia rosyjskiego gazu norweskim i mamy duże zapasy. Ale powinniśmy radykalnie przyspieszyć realizację większości pozostałych postulatów.

Mowa tu między innymi o odblokowaniu rozwoju energetyki wiatrowej na lądzie i wielkoskalowej fotowoltaiki, co wiąże się z koniecznością przyspieszenia prac nad przebudową sieci.

Kolejna kwestia to oszczędzanie energii. Należy uruchomić i wzmocnić programy prowadzące do poprawy efektywności energetycznej budynków i instalowania pomp ciepła. IEA zachęca również do instalowania urządzeń do inteligentnego sterowania ogrzewaniem. Konieczne są także szeroko zakrojone akcje informacyjne uświadamiające, jak duże oszczędności może dać obniżenie temperatury nawet o jeden czy dwa stopnie zimą lub podwyższenie temperatury w przypadku pomieszczeń klimatyzowanych. Paradoksalnie z pomocą przychodzą tu mocno rosnące ceny za energię elektryczną: konsumenci, przedsiębiorcy i sektor publiczny próbują ciąć koszty, ograniczając radykalnie zużycie energii.

Kolejny postulat IEA to przyspieszenie transformacji energetycznej. Polska jest po Niemczech krajem najbardziej uzależnionym od rosyjskich dostaw surowców energetycznych. Eksperci podkreślają, że wykorzystanie obecnych problemów energetycznych do przeforsowania budowy nowych mocy w sektorze węglowym miałoby nie tylko fatalny wpływ na klimat, ale doprowadziłoby również do katastrofy ekonomicznej Polski w ciągu najdalej kilku dekad (m.in. z powodu dużych opłat emisyjnych i wysokich kosztów wydobycia węgla w naszym kraju).

IEA zwraca też uwagę na tzw. źródła dyspozycyjne, które są niezbędne w każdym systemie energetycznym. Do chwili uruchomienia elektrowni jądrowych rolę tę muszą pełnić elektrownie węglowe i istniejące już bloki gazowo-parowe.

ESG
Inwestorzy w swoich decyzjach patrzą na ESG
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
ESG
Raportowanie ESG. Obraz jest alarmujący
ESG
Polacy mają swoje zdanie
ESG
ESG już nie wyskakuje z lodówki
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
ESG
Raportowanie ESG. Spółki i audytorzy nadal poruszają się w legislacyjnej mgle
ESG
Firmy nie wierzą w ESG