– Dobrze, że Komisja Europejska wprowadza uproszczenia w raportowaniu i że regulacje będą wdrażane wolniej, ale szkoda, że poinformowano o tym tak późno, gdy wiele firm poniosło już wysokie koszty – ocenia Mirosław Kachniewski, prezes Stowarzyszenia Emitentów Giełdowych, nie kryjąc wzburzenia „wołającym o pomstę do nieba” procesem regulacji w Unii na wieść o ogłoszonym w środę w Brukseli projekcie Omnibus Simplification Package. To pakiet uproszczeń szeregu unijnych przepisów dotyczących zrównoważonego rozwoju opartego na zasadach ESG, w tym dyrektywy CSRD (dotyczącej raportowania zrównoważonego rozwoju), CSDDD (dyrektywy o należytej staranności przedsiębiorstw w zakresie zrównoważonego rozwoju), a także unijnej taksonomii.
Jak podkreślał Valdis Dombrovskis, komisarz UE ds. gospodarki, przewidziane w unijnym pakiecie uproszczenie i ograniczenie zasięgu raportowania mają rocznie przynieść europejskim firmom ok. 6,3 miliarda euro oszczędności na kosztach administracyjnych związanych z przygotowaniem raportów, a także ze zbieraniem danych niefinansowych.
W tym danych i wskaźników związanych z unijną taksonomią, która pomaga firmom określić, jaka część ich biznesu jest zrównoważona środowiskowo i na ile. Teraz dla znaczącej większości firm raportujących zgodnie z CSRD ma ona być już nie obowiązkowa, ale dobrowolna.
Oszczędność dla MŚP
Na obniżeniu kosztów administracyjnych związanych z ESG mają skorzystać przede wszystkim małe i średnie firmy. Jak przypominał komisarz, stanowią one 99 proc. przedsiębiorstw w Unii, a połowa z nich narzekała w badaniach na obowiązki związane ze zrównoważonym raportowaniem.
Upraszczający pakiet omnibus zdejmie z nich ten ciężar. Według projektu CSRD obejmie tylko największe spółki – z co najmniej 1000 pracowników (co oznacza dwukrotne podwyższenie dotychczasowego poziomu), przy utrzymaniu 50 mln euro rocznych obrotów. Jak szacuje KE, oznacza to aż 80 proc. zmniejszenie liczby podmiotów zobowiązanych do raportowania zrównoważonego rozwoju. Ten obowiązek obejmie już nie około 50 tysięcy, ale 10 tysięcy największych firm, gdyż nad zrównoważonymi raportami nie będą musiały już pracować małe i średnie spółki giełdowe.