Trudno znaleźć właściwe słowa, na określenie tego, co się stało. Sytuację można porównać jedynie do wydarzeń z 11 września 2001 r., czyli terrorystycznego ataku na Stany Zjednoczone. Nerwowe reakcje widać było od rana we wszystkich segmentach światowych rynków finansowych.
Rynki finansowe w szoku
Dolar umocnił się względem euro do poziomu widzianego poprzednio prawie miesiąc temu, ale amerykańska waluta jest najmocniejsza od niemal dwóch lat. Dollar Index z łatwością wzniósł się nad lokalny szczyt z końca lutego i znalazł się najwyżej od połowy 2020 r. Inwestorzy szukając bezpiecznej przystani rzucili się także na amerykańskie obligacje skarbowe, sprowadzając rentowność papierów dziesięcioletnich do 1,91 proc., choć jeszcze kilka dni temu przekraczała 2 proc. Ceny papierów dłużnych wielu państw także znacznie poszły w górę, ale skalę paniki najlepiej ilustruje sięgający niemal 30 proc. skok rentowności obligacji rosyjskich, które tak tanie poprzednio były niemal równo osiem lat temu. Pod względem rentowności, sięgającej prawie 14 proc., ustępują jedynie obligacjom tureckim (których rentowność sięga niemal 25 proc.). Nienotowany od prawie ośmiu lat poziom przekraczający 4 proc. osiągnęły polskie papiery dziesięcioletnie.
Relatywnie spokojny był początek handlu na parkiecie nowojorskim. S&P 500 zniżkował co prawda o prawie 3 proc., ale skala przeceny szybko uległa redukcji o połowę. Niemniej jednak spadkowa tendencja ulega pogłębieniu. Od szczytu z początku stycznia indeks ten traci już 13 proc., Dow Jones idzie w dół o ponad 11 proc., a Nasdaq Composite o niemal 20 proc., nie schodząc jednak poniżej umownej granicy bessy. Końcówka czwartkowej sesji na Wall Street stała już pod znakiem wzrostu, ale bilans pierwszych czterech sesji minionego tygodnia to spadek S&P 500 o ponad 2 proc., Dow Jones tracił ponad 3 proc., a Nasdaq Composite szedł w dół o prawie 2 proc.
Paniczne nastroje ogarnęły niemal wszystkie światowe parkiety. Shanghai Composite tracił w czwartek jedynie 1,7 proc., ale indyjski Sensex spadał o ponad 4,7 proc., w Hongkongu i na Tajwanie indeksy zniżkowały po 2,5–3 proc. Czerwieni nie uniknął żaden indeks giełdowy na świecie, poza słowackim. Sięgającą niemal 40 proc. przeceną skarcony został zasłużenie moskiewski RTS. Znalazł się najniżej od czasów globalnego kryzysu finansowego z lat 2008–2009. Mocno tracą także indeksy giełdowe krajów sąsiadujących z Rosją i Ukrainą. Poza naszymi, silnie w dół, o ponad 8 proc., idzie indeks giełdy w Budapeszcie, po 4–6 proc. zniżkują wskaźniki giełd państw nadbałtyckich. Z oczywistych względów nieczynna w czwartek była giełda ukraińska. Indeks rynków wschodzących zniżkował do czwartku o 4,5 proc.
Na głównych giełdach europejskich także dominowała wyprzedaż. Niemiecki DAX czwartkową sesję kończył spadkiem o 4 proc., choć w ciągu dnia skala przeceny była niemal dwukrotnie wyższa. Indeks znalazł się najniżej prawie od równo 12 miesięcy. Podobnie było w Paryżu, gdzie CAC 40 spadał o prawie 4 proc., a londyński FTSE 250 tracił 2,8 proc.