Niemniej, póki co amerykański dolar zwyżkuje głównie na fali jastrzębiej polityki monetarnej Rezerwy Federalnej oraz globalnego wzrostu awersji inwestorów do ryzyka. Ten pierwszy czynnik został wczoraj potwierdzony m.in. przez słowa wiceszefowej Fed, Lael Brainard. Powiedziała ona, że Fed nie ma wątpliwości co do konieczności dalszego podnoszenia stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych jako głównego elementu walki z podwyższoną inflacją. Jednocześnie, Brainard dała jednak do zrozumienia, że tempo i zakres podwyżek będą zależeć od danych makroekonomicznych.
Z kolei wzrost awersji inwestorów do ryzyka to efekt nie tylko obaw przed recesją, ale przede wszystkim rozgorzałego na nowo konfliktu na linii Rosja-Ukraina. Odwet za zburzenie Mostu Krymskiego w postaci bombardowań ukraińskich miast rozbudził strach przed eskalacją i przedłużaniem się wojny.
Złe nastroje utrzymują się także wokół Chin. Kraj ten wciąż toczy nierówną walkę z pandemią, a polityka „zero tolerancji” negatywnie przekłada się nie tylko na gospodarkę Państwa Środka, ale również na lokalne nastroje społeczne.
Dzisiaj rano notowania eurodolara delikatnie rosną po poniedziałkowej zniżce – niemniej, ich wycena nieznacznie tylko przekracza poziom 0,97.
OKIEM ANALITYKA – I znów wyczekiwanie na dane
Wczorajsze słowa wiceszefowej Fed, Lael Brainard, dały inwestorom do zrozumienia, że amerykański Fed nadal za swojego najgroźniejszego wroga uznaje wysoką inflację. Jednak zarówno ta instytucja, jak i inwestorzy, zdają sobie sprawę z faktu, że tempo podwyżek będzie zależne od danych makroekonomicznych w USA.