Materializujący się scenariusz recesji w globalnej gospodarce, coraz bardziej agresywny cykl zacieśniania polityki pieniężnej największych banków centralnych oraz kryzys energetyczny w Europie odciskają piętno na wycenie złotego. W rezultacie kurs EUR/PLN walczy o utrzymanie poniżej poziomu 4,75, a więc górnego ograniczenia miesięcznego trendu bocznego, z którego jednak w ubiegłym tygodniu przejściowo udało mu się wybić. W mojej ocenie polska waluta nie ma obecnie silnych argumentów mogących zainicjować umocnienie. Szansą pozostają piątkowe dane inflacyjne, które w przypadku odczytu wyższego od oczekiwań mogą przywrócić oczekiwania na podwyżki stóp procentowych, nie tyle w październiku (tu rynek wciąż pozostaje przekonany do konieczności zacieśniania), ile w dalszej części IV kwartału.
W miarę spadku eurodolara w stronę 0,9489 rosnąć powinna także presja na wzrost kursu EUR/PLN w okolice bariery technicznej 4,7860. Osłabienie złotego i jednoczesna globalna presja aprecjacyjna w przypadku dolara sprawia natomiast, iż historyczne maksimum pary USD/PLN stało się faktem. Notowania weszły zatem na „nieznane wody”, a pomocne w wyznaczaniu nowych oporów i wsparć będą wskazania analizy technicznej oraz poziomy psychologiczne. Wkrótce możemy się zbliżyć do bariery 5 zł za dolara.