Presja, pod którą w ostatnim czasie znajdowały się ceny platyny, wynikała przede wszystkim z siły amerykańskiego dolara, negatywnie wpływającej ogólnie na ceny szlachetnych kruszców.
Z kolei w ostatnich latach zniżka cen platyny wynikała z pogorszenia kondycji sektora motoryzacyjnego, który odpowiada za większość popytu na platynę na świecie. Metal ten jest bowiem wykorzystywany przede wszystkim w produkcji katalizatorów samochodowych – i to głównie w pojazdach z coraz mniej popularnym napędem diesla.
Nie zmienia to faktu, że przeceny na rynku platyny w ostatnich latach były na tyle duże, że obecne okolice cenowe wśród wielu inwestorów są uznawane za niskie – zwłaszcza w kontekście sytuacji fundamentalnej na rynku platyny. W 2023 r. oczekiwany jest bowiem deficyt platyny wynoszący rekordowy milion uncji (dane WPIC).
W całym bieżącym roku popyt na platynę ma urosnąć o 27 proc., do poziomu 8,2 mln uncji, za sprawą coraz częstszego zastępowania droższego palladu tańszą platyną w branży motoryzacyjnej. Z kolei podaż platyny ma pozostać na niezmienionym poziomie wobec poprzedniego roku, czyli 7,2 mln uncji, co z kolei wynika z przedłużających się problemów z dostawami elektryczności w kopalniach w RPA. Deficyt na rynku platyny stanowi wsparcie dla notowań tego kruszcu i powstrzymuje je od większych przecen.