W najgorszym momencie inwestorzy tracili aż 16 proc. Dopiero ostatnie dni pozwoliły powrócić powyżej ceny z początku roku, czyli 24 dolarów za uncję. Czy jest to rzeczywiście powód do radości? Na tle większości aktywów srebro wypada po prostu słabo, natomiast na pewno nie skreśla to jego potencjału. Zmienność na srebrze jest na tyle duża, że nie można wykluczyć odrobienia tegorocznej straty do innych aktywów w kolejnych miesiącach. Najważniejszym oporem jest 30 dolarów za uncję, czyli najwyższy poziom w ostatnich latach. Dopiero przebicie tego oporu dałoby jasny sygnał dla byków i otworzyłoby drogę do najwyższego odnotowanego poziomu w historii, czyli 50 dolarów za uncję.
Największą szansą dla srebra jest wzrost zapotrzebowania na samochody elektryczne i panele fotowoltaiczne, ponieważ przy ich produkcji wykorzystuje się znaczną ilość kruszcu. Według prognoz popyt od producentów samochodów i paneli będzie rosnąć w kolejnych latach ze względu na wzrost produkcji. Pytanie tylko, jak zachowają się inne gałęzie przemysłu, które też zgłaszają spore zapotrzebowanie na srebro. Ryzykiem pozostaje spowolnienie gospodarcze. W krótkim horyzoncie kluczowy może okazać się jednak popyt inwestycyjny na srebrne produkty, a także napływy do funduszy inwestycyjnych, które lokują środki w srebro. Prognozy wskazują, że 2023 rok będzie kolejnym rokiem deficytu na rynku srebra, czyli byłby to już piąty taki rok z rzędu.