Tym samym z popularnych rynków wśród inwestorów, jak indeksy giełdowe, ropa czy pozostałe metale, to właśnie srebro może poszczycić się do tego momentu najwyższą stopą zwrotu. Jeszcze we wrześniu za uncję srebrnego metalu płacono niecałe 18 USD, aby pod koniec grudnia wyceniać ją na blisko 24 USD. Co takiego się zmieniło, co mogło prowadzić do tak szybkiego wzrostu ceny popularnej wśród inwestorów alternatywy do złota?
Jak wynika z danych, które publikują mennice, w USA pojawiają się niedobory surowca do produkcji monet, a zatem może go brakować również w innych częściach gospodarki i przemysłu. Nie wynika to jednak na tę chwilę z ponadprzeciętnego popytu, a bardziej z problemów podaży.
W przeciwieństwie do złota, które jest łatwo odnawialne i przetapiane np. na nową biżuterię i rzadko kiedy nie ulega pewnej formie recyklingu, tego samego nie można powiedzieć o srebrze. Szacuje się, że około 60 proc. srebra jest wykorzystywane w zastosowaniach przemysłowych, pozostawiając jedynie 40 proc. na inwestycje. Z tych 60 proc. wykorzystywanych w zastosowaniach przemysłowych prawie 80 proc. trafia na wysypiska śmieci. Oznacza to, że przy problemach z wydobyciem i przy braku odzyskiwania surowca problemy podaży mogą być kontynuowane. Stąd może pojawić się sytuacja, że popyt będzie przewyższać podaż, co może pozytywnie wpływać na cenę.