Najdrożej w tym roku było pod koniec sierpnia, co wynikało z panicznego uzupełniania zapasów strategicznych przez większość europejskich krajów. Obecnie niskie ceny są wspierane przez stosunkowo ciepłą jesień oraz spadek popytu ze strony przemysłu. Magazyny gazu w UE są uzupełnione w ponad 90%, więc sytuacja jest opanowana, ryzykiem jest tylko mroźna zima.
Notowania gazu ziemnego w Stanach Zjednoczonych również mocno spadły w ostatnich dwóch miesiącach. Jest to najprawdopodobniej zasługa spadku popytu z Europy. Wydaje się, że kluczowa dla dalszego zachowania cen błękitnego paliwa będzie sytuacja z gazem na starym kontynencie, więc przede wszystkim należy obserwować poziomy zapełnienia europejskich magazynów.
Gwałtowny spadek notowań gazu bezpośrednio wpływa na spadek cen prądu, więc kryzys energetyczny powoli się oddala. Prąd jest wciąż znacznie droższy niż rok temu, natomiast jest znacznie poniżej tegorocznych szczytów. Napawa to optymizmem, jeśli chodzi o presję inflacyjną w kolejnych miesiącach. Dla Polski problemem pozostają wciąż wysokie ceny węgla, ponieważ u nas wciąż to ten surowiec stanowi największy udział w produkcji energii elektrycznej. Także w momencie, gdy gaz był bardzo drogi, to ceny energii w Polsce były niższe niż w innych krajach Europy, natomiast po spadkach cen gazu posiadamy obecnie jedną z najdroższych energii w Europie. Wpływa to negatywnie na konkurencyjność naszego przemysłu.