Kamil Cisowski, DI Xelion
Pod nieobecność Amerykanów giełdy europejskie w większości kontynuowały w poniedziałek wzrosty. Spośród głównych indeksów na minusie zamknął się wyłącznie FTSE MiB (-0,34%), pozostałe notowały wzrosty od 0,05% (Stoxx 600) do 0,42% (DAX). Dzień był bez porównania ciekawszy dla innych klas aktywów. Kurs EUR/USD, który rano wynosił 1,0275, kilkukrotnie testował w godzinach popołudniowych poziom 1,0425, w godzinach porannych oscyluje wokół 1,0375. Bitcoin, otwierający się w okolicy 103 tys. USD najpierw wyznaczył nowe szczyty (ponad 109 tys. USD), a później wycofał się nawet do 101 tys. USD – nawet silniejsze ruchy miały miejsce na wielu altcoinach, spośród których największą uwagę przyciągała tegoroczna gwiazda, XRP.
WIG20 wzrósł o 0,76%, mWIG40 o 0,61%, a sWIG80 o 0,50%. Wzrost głównego indeksu to głównie zasługa PKO BP (+0,95%), Orlenu (+0,97%) i Dino (+1,22%), choć tabelę otwierały mniej istotne JSW (+5,11%) i Pepco (+2,93%). W mWIG40 kluczową rolę odgrywały ING BSK (+2,83%), Benefit (+3,22%) i Enea (+4,01%), o 9,77% drożały Azoty, ale potężnym obciążeniem dla indeksu były Żabka (-3,01%) i CCC (-2,76%).
W godzinach porannych rośnie większość indeksów azjatyckich, 0,9% zyskuje Hang Seng. Pierwszy dzień prezydentury Donalda Trumpa mógł być zaskakujący dla osób, które obawiały się błyskawicznego pogorszenia relacji amerykańsko-chińskich. Nowy prezydent w pierwszych działaniach olbrzymi nacisk położył na walkę z nielegalną imigracją do USA, a ostrze swojej retoryki skierował ku Kanadzie i Meksykowi, a nie Chinom – import od sąsiadów Stanów Zjednoczonych ma zostać objęty nowymi cłami na poziomie 25 proc. Oba państwa zapowiedziały działania odwetowe. Z perspektywy rynkowej kluczowy w naszej ocenie jest wysoki priorytet, który nadano kwestiom zwiększenia wydobycia ropy i gazu, w czym widzimy potwierdzenie naszej tezy inwestycyjnej, zgodnie z którą obawy o wzrost inflacji w najbliższym czasie są bardzo przesadzone, a polityka nowego rządu nie zmusi FOMC do wstrzymania obniżek stóp procentowych. 10-letnie amerykańskie obligacje skarbowe, które rozpoczęły rok od potężnych spadków, notowane są już powyżej poziomów z końca grudnia. Kontrakty futures sugerują, że dzisiejsza sesja rozpocznie się spadkowo, raczej nie ujrzymy dziś danych, które mogą mieć istotny wpływ na rynek. Przed otwarciem w USA wyniki poda 3M, po zamknięciu zrobi to Netflix.
Azjatyckie rynki neutralnie reagują na wystąpienie Trumpa
Piotr Neidek, BM mBanku
Najmocniej traci indeks giełdy w Bombaju. SENSEX 30 spada o jeden procent i testuje poziomy ostatni raz widziane w czerwcu ubiegłego roku. W Tokio nadal bez przełomu, Nikkei 225 konsoliduje się wewnątrz średnioterminowego horyzontu. Natomiast w Szanghaju inwestorzy z dystansem podchodzą do słów prezydenta USA. W poniedziałek nie padły żadne konkrety dotyczące amerykańskiej polityki celnej. Tym samym dzisiaj Shanghai Composite Index oscyluje wokół poniedziałkowego zamknięcia. To może wyglądać jedynie na ciszę przed burzą, na którą gracze giełdowi przygotowują się od dłuższego już czasu.
Początek tygodnia na europejskich parkietach wypadł dosyć korzystnie dla zwolenników hossy. W Paryżu ponownie przeważała zieleń a CAC 40(+0,3%) zbliżył się do wrześniowego szczytu. Tempo wzrostów jednak wyhamowało a indeks bliski jest wykupienia, które ostatni raz obecne było w marcu ubiegłego roku. Na nowych, historycznych szczytach zameldował się DAX (+0,4%). Wzrostom cen największych spółek towarzyszyła zwyżka notowań maluchów i średniaków. Wprawdzie mDAX oraz sDAX mają mnóstwo zaległości do odrobienia, ale lokalnie nastroje są całkiem niezłe. O przełomie jeszcze nie można mówić, ale byki się nie poddają. Poruszenie w drugiej i trzeciej linii Deustsche Boerse to argument dla graczy znad Wisły do pochylenia się nad małymi i średnimi spółkami notowanymi na GPW.