Po poniedziałkowym trzęsieniu ziemi, we wtorek nasze indeksy wybrały „właściwy” kierunek, czyli rosły. WIG20 miał ochotę na 2400 pkt, co mu się udało na krótko w ostatniej godzinie handlu. Rynki czekają na wyniki posiedzenia Fedu i gigantów z Wall Street.
Wskaźnik blue chips nie spadł ani razu w ostatnim tygodniu i przez pięć dni zyskał 3,1 proc. Lepiej wypadł nawet od S&P 500. Ale pokonał go DAX. W USA w piątek akcje sprzedawano. Dzisiaj w Azji „miesza” nowa chińska sztuczna inteligencja.
WIG20 udało się cudem zamknąć notowania nad poziomem ze środy. We Frankfurcie i Nowym Jorku kolejne rekordy wszech czasów. Trump przypomniał sobie o Fedzie. W Japonii stopy w górę. A rząd Chin "stymuluje" akcje.
Trump okazał się na razie bardziej powściągliwy niż się sam reklamował. To dało rynkom oddech. Większość indeksów w Europie rosła. DAX znów miał rekord wszech czasów. Rynki przebudziły Netflix i AI.
WIG20 nieźle sobie poczynał w poniedziałek pod nieobecność Amerykanów. I znalazł się na poziomie najwyższym od października. Ale ostatecznie zgodnie z przewidywaniami wrócił w pobliże 2320 pkt.
Przy wahaniach przekraczających 30 pkt WIG20 przed weekendem wreszcie wspiął się na zamknięcie powyżej 2300 pkt. Zyskał 1,3 proc. i dzień zamknął wartością 2307 pkt. Co dalej?
Zapału inwestorom w Warszawie wystarczyło na dwa dni. Po superśrodzie, superczwartku nie było. GPW po kilkunastu minutach po rozpoczęciu kwotowań opadła pod kreskę i tam została do końca dnia. A były zakusy na więcej.
Czy wraz z objęciem prezydentury przez Trumpa wróci na rynki optymizm? Na razie inwestorzy rzucili się do kupowania akcji po danych o inflacji za grudzień w USA i pierwszych wynikach firm za IV kwartał..
Inwestorzy z warszawskiego parkietu zeszli na ziemię. Wczoraj wszystkie główne wskaźniki spadły. Graczom poza sytuacją na tzw. rynkach bazowych przeszkadzał drożejący dolar. Czy notowaniom pomogą dziś doniesienia z USA w sprawie ceł?