Rezygnacja Bidena bez większego wpływu na rynki?

Zeszły tydzień stał pod znakiem mocnej przeceny zarówno na GPW, jak i na głównych giełdach na świecie. Na starcie nowego tygodnia tematem numer jeden dla inwestorów i analityków rynkowych jest zwrot w kampanii prezydenckiej w USA.

Publikacja: 22.07.2024 08:44

Rezygnacja Bidena bez większego wpływu na rynki?

Foto: PAP/EPA

W minionym tygodniu zdecydowanie więcej do powiedzenia mieli sprzedający. W Warszawie WIG20 spadł przez pięć sesji o 3,5 proc. i jest to jego najgorszy wynik od września 2023 r. Na ten moment indeksowi dużych spółek bliżej jest do wsparcia na poziomie 2400 pkt niż do majowego szczytu. WIG zaliczył tygodniowy spadek o 3,2 proc., a indeksy średnich i małych spółek straciły odpowiednio o 2,6 proc. i 2 proc.

Podobny obraz miały notowania na giełdach zachodnich. We Frankfurcie DAX stracił przez tydzień 3,2 proc., w Paryżu CAC40 poszedł w dół o 2,5 proc., w Londynie FTSE-100 o 1,2 proc.

W USA najsłabiej poradziły sobie spółki technologiczne – indeks Nasdaq tąpnął aż o 3,7 proc., najmocniej od kwietnia. Wskaźnik S&P 500 stracił 2 proc., a dzięki świetnej postawie na początku tygodnia na 0,7-proc. plusie zakończył zeszłotygodniowe zmagania Dow Jones Composite. Stąd też pojawiła się teoria o rotacji kapitału w stronę innych branż (oraz mniejszych spółek) niż technologiczni giganci, która jednak pod koniec tygodnia zaczęła słabnąć.

Zdaniem części analityków wczorajsza decyzja Joe Bidena o wycofaniu się z walki o reelekcję nie będzie mieć większego wpływu na rynki. Nawet po wyłonieniu nowego kandydata przez demokratów faworytem pozostanie bowiem Donald Trump, a jego wygrana była dyskontowana przez inwestorów już od ostatniej debaty z Bidenem. Czy tak będzie – okaże się dziś po otwarciu giełd, zwłaszcza tych w Nowym Jorku. Na razie wpływ decyzji na notowania dolara czy bitcoina jest ograniczony. Futures na indeksy w Europie i USA rosną, co zapowiada pozytywny start notowań na giełdach.

Jeśli chodzi o inne wydarzenia, z rana zaskakującą decyzję o cięciu stóp procentowych podjął bank centralny Chin. Na polskim rynku inwestorzy otrzymają dziś porcję danych GUS dotyczących sprzedaży detalicznej i produkcji budowlano-montażowej, a po południu dane z NBP o podaży pieniądza.

Jak sytuację przed rozpoczęciem notowań komentowali maklerzy?

Historyczna decyzja Bidena

Patryk Pyka, DI Xelion

Po jednodniowej przerwie, piątkowa sesja na GPW po raz kolejny dostarczyła inwestorom powodów do zmartwień. WIG20 zakończył notowania ze zniżką na poziomie 0,80%, z kolei mWIG40 stracił 0,51%. Kosmetyczną zwyżkę „rzutem na taśmę” zdołał jedynie wypracować sWIG80, który zyskał 0,33%. Miniony tydzień był dla GPW najsłabszy od września ubiegłego roku – zarówno indeksy WIG, jak i WIG20 straciły w trakcie pięciu ostatnich sesji ponad 3%. Zachowanie GPW od początku lipca jest spójne z naszą prognozą na cały kwartał. Zakładamy, że okres trzech najbliższych miesięcy może być zdecydowanie gorszy niż poprzednie, m.in. ze względu na specyfikę wchodzącej w kluczową fazę kampanii wyborczej w USA, w której jednym z nadrzędnych tematów jest sytuacja geopolityczna w naszym regionie.

W piątek obciążeniem dla nastrojów na globalnych rynkach akcji była poważna awaria programu antywirusowego CrowdStrike, która sparaliżowała pracę systemów operacyjnych Microsoftu. Globalna awaria wywołana błędną aktualizacją spowodowała zakłócenia w działalności linii lotniczych, mediów, banków i telekomów. Biorąc pod uwagę skalę problemu, spadek akcji Microsoftu o 0,74% nie wydaje się wysokim wymiarem kary. W sposób bardziej bezwzględny inwestorzy potraktowali giganta branży cybersecurity – akcje CrowdStrike potaniały w piątek o 11,1%. Ostatecznie indeksy S&P500 oraz Nasdaq zakończyły notowania ze zniżką o 0,71% oraz 0,81%.

Przeceny nie uniknął również bohater ostatnich dwóch tygodni, czyli Russel 2000. Indeks skupiający małe spółki amerykańskie w trakcie trzech ostatnich sesji stracił ok. 3,5%, wysyłając jednocześnie sygnał ostrzegawczy dla zwolenników teorii wielkiej rotacji kapitału. Uważamy, że teoria ta ma sens w kontekście dalszej fazy hossy, choć otwieranie pozycji na tym rynku już teraz może okazać się falstartem. Ostatnie sesje pokazują, że w otoczeniu korekcyjnym nie jest to rynek, który będzie w stanie zyskiwać w oderwaniu od indeksów bazowych. Niemniej należy zaznaczyć, że w przeciwieństwie do amerykańskich blue chipów, ponad połowa zadłużenia w segmencie małych spółek amerykańskich jest oparta na zmiennej stopie. Spadek rentowności długu wywołany łagodzeniem polityki monetarnej przez Fed ma zatem bezpośredni wpływ na poprawę sytuacji wynikowej w tym segmencie rynku. Dlatego też uważamy, że czas relatywnej poprawy zachowania małych spółek amerykańskich i nadrabiania zaległości do spółek technologicznych jeszcze przed nami.

W niedzielę za pośrednictwem platformy X prezydent J. Biden ogłosił rezygnację z wyścigu o reelekcję. W swoim wpisie udzielił poparcia dla obecnej wiceprezydent Kamali Harris, która według ekspertów jest najbardziej prawdopodobnym kandydatem Demokratów do walki o fotel prezydenta USA. Uważamy, że decyzja J. Bidena nie będzie miała większego wpływu na rynek – od czerwcowej debaty obserwowaliśmy skokowy wzrost szans na wygraną D. Trumpa, która od kilku tygodnia stanowi scenariusz bazowy.

W tym tygodniu w centrum uwagi znajdzie się wchodzący w kluczową fazę sezon wynikowy za oceanem. We wtorek poznamy wyniki za II kwartał Alphabetu oraz Tesli. Do tej pory wyniki opublikowało ok. 15% spółek notowanych w indeksie S&P500, w przypadku których zagregowany zysk na akcję wzrósł o 9,7% r/r. W momencie pisania komentarza na giełdach azjatyckich przeważają spadki. Wyjątkiem jest Hang Seng, który zyskuje 0,9% na fali nieoczekiwanej obniżki stóp procentowych przez Ludowy Bank Chin.

Klin na WIG20 wciąż straszy

Piotr Neidek, BM mBanku

Otwarcie tygodnia na azjatyckich parkietach nie przebiega po myśli akcyjnych byków. Wprawdzie w Hong Kongu czy na Filipinach obecna jest zieleń, to na pozostałych liczących się parkietach dominują niedźwiedzie. Najmocniej traci giełda na Tajwanie. TAIEX kwadrans przed godziną 7:00 przeceniany był o -2.6%. Pod kreską jest także giełda w Tokio oraz Seulu. Nikkei225 traci -1.3% i jest to kolejna spadkowa sesja z rzędu. W Sydney oraz Szanghaju także przewagę mają sprzedający. Pod presją podaży jest także miedź. Słabnie także srebro, które bliski jest czerwcowej podłogi.

Nad kreską są kontrakty na niemiecki indeks. Jednakże zwyżka o +0.3% wskazuje na słabą odpowiedź popytu na ostatnie wydarzenia. W poprzednim tygodniu DAX stracił aż -3.1% i był to najsłabszy tydzień od sierpnia 2023 r. Na wykresie niemieckiego indeksu widoczna jest formacja G&R. W przypadku jej aktywacji wydarzenia sprzed roku mogą się powtórzyć. Wówczas niedźwiedziom udało się zdominować rynek na dwa miesiące. Pod presją podaży są nie tylko największe spółki. sDAX stracił w piątek -1% i jest o krok od przetestowania czerwcowych minimów.

O godzinie 7:00 kontrakty na S&P500 zyskują +0.2%. Reakcja rynku na przebieg kampanii prezydenckiej w USA pozostaje stabilna. Wygląda na to, że przecena z ubiegłego tygodnia zdyskontowała weekendową decyzję J. Bidena. Od środy notowania S&P500 zaczęły wyraźnie słabnąć. Szkielet Sakata, zapowiadający spadki na Wall Street, okazał się przydatną strukturą. Na tygodniowym wykresie S&P500 wyrysowana została podażowa świeczka. Jej sufit 5669 wyznacza opór na najbliższe dni, do wysokości którego przewagę mają niedźwiedzie.

Na uwagę zasługują dwie podażowe formacje obecne na pozostałych indeksach. DJIA wyrysował spadającą gwiazdę. Jej górny cień wyznacza strefę oporu na kolejne tygodnie. Natomiast Nasdaq Composite ma na historycznym maksimum gwiazdę wieczorną. Jest to bardziej złożona struktura niż w przypadku DJIA. W każdym z powyższych przypadków wnioski są negatywne dla rynku akcji. Biorąc jednak pod uwagę siłę trwającej od miesięcy hossy, jankeskie byki nie są bez szans.

Wielokrotnie już udawało im się rozbić podażowe formacje, które niedźwiedzie zastawiały na wysokich poziomach cenowych. Tym razem jednak wyzwanie jest szczególnie wymagające, gdyż S&P500 ma za sobą wykupienie. RSI wygenerował niebezpieczny sygnał, który np. w listopadzie 2021 r. poprzedził mocniejszą przecenę na Wall Street.

Na GPW wciąż bez pozytywnego przełomu. mWIG40 nie zdołał w piątek utrzymać się nad oporem 6265 punktów. Nad kreską finiszował sWIG80, który jednak cały tydzień zakończył ze stratą -2%. Był to najsłabszy okres od marca 2023 r. Wówczas jednak zakończyło się na lekkiej przecenie i byki wróciły do gry ze zdwojoną siłą. Nie można wykluczyć powtórki z historii, jednakże szeroki rynek zdaje się nie być gotów na nową falę hossy.

Na uwagę zasługuje EURPLN. W ubiegłym tygodniu pojawił się sygnał zachęcający do wyprzedaży złotego. Rok temu w sierpniu podobny odczyt poprzedził dosyć mocną wyprzedaż akcji nad Wisłą. Tym razem może być inaczej, ale przed dalszymi spadkami ostrzega klin obecny na WIG20. Jego podstawa przy 2161 stanowi potencjalny magnes dla niedźwiedzi. Oporem na najbliższe dni jest 2578 punktów i do tej wysokości przewagę mają niedźwiedzie.

Zwrot akcji w kampanii prezydenckiej w USA

Anna Tobiasz, DM BDM

Ostatni tydzień na GPW był jak dotąd najsłabszym w 2024 r. WIG20 stracił -3,5% i jest to największa tygodniowa strata od września’23. Indeks szerokiego rynku WIG zniżkował -3,2%, mWIG40 -2,6%, a sWIG80 -2,0%. Największe spadki odnotowywały spółki górnicze (-10,8%) i odzieżowe (-5,1%). Z grona indeksów sektorowych, powyżej punktu odniesienia z poprzedniego piątku znalazły się jedynie WIG-Informatyka (+1,8%) i WIG-Leki (+1,4%).

Na rynkach zagranicznych również przeważały spadki – DAX stracił -3,1%, a S&P -2,0%. Po próbie zamachu na Donalda Trumpa rynki wyceniały zdecydowany wzrost szans na jego wygraną w wyborach prezydenckich. W międzyczasie obaj kandydaci podsycali emocje – pojawiły się doniesienia o tym, że administracja Bidena rozważa ograniczenia w eksporcie sprzętu do produkcji chipów do Chin, z kolei Trump powiedział, że Tajwan powinien płacić USA za obronę. Największy zwrot akcji nastąpił wczoraj – Joe Biden zrezygnował z ubiegania się o reelekcję i wyraził swoje poparcie dla Kamali Harris. Z tej okazji rano dolar lekko spada, natomiast umacniają się amerykańskie obligacje skarbowe.

W tym tygodniu kalendarz makro otwierają dane na temat produkcji budowlano-montażowej i sprzedaży detalicznej w Polsce. W środę poznamy serię odczytów PMI za lipiec’24, a w czwartek wstępny odczyt PKB w USA za 2Q’24. O poranku na rynkach azjatyckich przeważają spadki – Nikkei traci -1,2%, a Shanghai Composite -1,0%. Dzisiaj chiński bank centralny obniżył stopy procentowe o 10 p.b. Ostatnia obniżka jednorocznej stopy pożyczkowej miała miejsce w sierpniu’23. Kontrakty terminowe świecą na zielono.

Rynki zagraniczne: Wielka Rotacja i Trump Trade

Adam Stańczak, DM BOŚ

Zakończony tydzień na globalnych rynkach akcji miał czytelny podział na część zdominowaną przez rotację kapitałów ze spółek technologicznych w stronę innych sektorów i solidarne spadki rynków w końcówce tygodnia. W pierwszej rynki grały znane z poprzedniego tygodnia elementy, w których czynnikiem dominującym było przesuwanie się inwestorów w stronę sektorów cyklicznych i spółek bardziej wrażliwych na politykę monetarną. W efekcie, w środę symboliczny dla ostatnich dni wzrost indeksu Russell 2000 sięgnął 11,5 procent w ledwie 5 dni. W tym samym czasie podaż trwale atakowała spółki technologiczne, z akcentem na koszyk MAG7, który w ostatnich miesiącach był lokomotywą hossy. W drugiej połowie tygodnia nastroje uległy pogorszeniu, na co wpływ miała globalna awaria systemów informatycznych. Przeciwko bykom grała znów słabość spółek technologicznych, która uzupełniła się z realizacją zysków w sektorach wcześniej posilających się słabością liderów hossy. Całość zsumowała się w tydzień, w którym indeksy amerykańskie stale notowały zmiany znane z poprzedniego tygodnia – wzrost DJIA przy spadku S&P500 i Nasdaqa Composite – gdy w końcówce tygodnia więcej było już solidarnych przecen. W przypadku rynków europejskich można mówić o korekcie, która pojawiła się po ostatnich falach wzrostowych. W przypadku niemieckiego DAX-a spadek w skali tygodnia był pierwszym po serii czterech tygodniach umocnienia, gdy francuski CAC spadł po dwóch tygodniach zwyżek.

Obraz rynku zdominowanego przez proces rotacji kapitałów między sektorami należy uzupełnić o mechanizm pozycjonowania się inwestorów pod wynik wyborów prezydenckich w USA. Patrząc na zachowanie poszczególnych sektorów nie trudno dostrzec elementy popytu na sektory, które są postrzegane jako potencjalni wygrani w przypadku powrotu Donalda Trumpa do Białego Domu. Zwyżki spółek surowcowych, bankowych i spadki technologicznych oraz związanych z transformacją energetyczną połączyły się ze wzrostami kryptowalut, które – zdaniem inwestorów – będą wygranymi dzięki liberalizacji ograniczeń dla sektora po zmianie władz w USA. Warto przez chwilę zatrzymać się na tym zachowaniem rynku, który jest dziś dyskutowany, gdy dane historyczne naprawdę nie pozwalają na poważne traktowanie układu sił nazywanego Trump Trade. Z perspektywy dwóch ostatnich kadencji prezydenckich w USA Donald Trump nie był tak dobry dla spółek, jak się sądzi, a Joe Biden tak zły, jak mogą wskazywać stereotypy. W przypadku Trumpa ważniejszym wydarzeniem od prezydentury była pandemia, gdy w przypadku Bidena wojna na Ukrainie i stan gospodarki po pandemii. Starczy porównać zachowanie spółek paliwowych, by dostrzec, iż z działaniami i deklaracjami wygrała sytuacja gospodarcza i polityka Fed. Ponadto, zmiany procentowe indeksu S&P500 w okresie prezydentury Trumpa i Bidena są niemal identyczne. Sumując, polityka może wzbudzać emocje i zmienność, ale w średniej perspektywie ma mniejsze znaczenie.

Weekendowe doniesienia o wycofaniu się prezydenta Joe Bidena z wyborów prezydenckich przynoszą nową dynamikę w kampanii wyborczej w USA – i zapewne nową dawkę zmienności na rynkach – ale naszym zdaniem klucz do przyszłości giełd trzymają wyniki kwartalne. Szczególnie ważne będą wyniki kwartalne sektora technologicznego, który w najbliższych dwóch tygodniach pozwoli ocenić na ile ostatnie korekty okażą się okazjami do zakupów. Warto też rozważyć scenariusz, w którym letnia, oczekiwana jednak korekta, stanie się faktycznie bazą do kolejnej fali wzrostowej. Przy dzisiejszych perspektywach dla ceny kredytu w USA, Wielkiej Brytanii i strefie euro akcje będą jednym z wygranych w kolejnych kilku miesiącach. Niemal w każdym kraju rozwiniętym relacja inflacji z poziomem stóp procentowych lokuje politykę monetarną danego banku centralnego w układzie restrykcyjnym. W praktyce stopy procentowe i cena kredytu powinny spadać, a wraz z tym pojawi się wzrost atrakcyjności akcji na tle coraz mniej płacącego długu. Całość sumuje się w układ sił, w którym korekty będą postrzegane jako okazje do zakupów. W praktyce należy zakładać, iż hossa na rynkach rozwiniętych nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa, a wyrysowane w bliskiej przeszłości rekordy wszech czasów indeksów DJIA, S&P500, Nasdaq Composite, Nasdaqa 100 i DAX – wymieniając tylko najważniejsze – będą poprawiane z założeniem, iż za rok ceny akcji będą wyższe od obecnych.


Poranek maklerów
Odreagowanie po panice na GPW. Nvidia nie oczarowała inwestorów
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Poranek maklerów
Putin sprowadził bessę na GPW. A Wall Street znów w górę
Poranek maklerów
WIG20 o włos od tegorocznego dołka. Powrót kupujących na Wall Street
Poranek maklerów
Sierpniowy dołek na WIG20 przełamany. Co dalej?
Materiał Promocyjny
Samodzielne prowadzenie księgowości z Małą Księgowością
Poranek maklerów
Szef Fedu straszy rynki
Poranek maklerów
A w Warszawie znów spadki