Drugie miejsce zdobyła skrajnie prawicowa AfD. Zagłosowało na nią 19-20 proc. wyborców. Jest mało prawdopodobne, aby AfD współrządziła, ponieważ współpracę z nią wykluczyły wszystkie główne niemieckie partie polityczne.
– Zawsze będziemy mieli wyciągniętą rękę do innych ugrupowań w sprawie utworzenia rządu. Wola naszego społeczeństwa musi zostać przełożona na czyny — powiedziała liderka AfD Alice Weidel. – Zobaczymy, co przyniosą następne tygodnie. Jeżeli jednak stanie się, to, co przewidujemy, że CDU zawiąże koalicję z lewicą, dokona fałszerstwa wyborczego, to przyszłe wybory mogą nastąpić bardzo szybko. Wtedy wygramy, bo to jest naszym celem — dodała.
Czytaj więcej
Rynki jak na razie liczą na idealny scenariusz, w którym w Berlinie powstanie rząd zdolny zreformować gospodarkę RFN. Inwestorów może jednak rozczarować powstanie „zgniłej” koalicji z lewicą lub wystraszyć ewentualny dobry wynik nacjonalistów z AfD.
Najbardziej prawdopodobnym efektem wyborów, jak twierdzą analitycy, jest połączenie konserwatywnego bloku Chrześcijańskich Demokratów (CDU) i Unii Chrześcijańsko-Społecznej (CSU) Merza z SPD, która zajmuje trzecie miejsce w sondażach (16-16,5 proc. głosów).
Jak przewiduje Agencja Reutera, negocjacje po kampanii będą trudne. Może to spowodować pozostawienie niepopularnego kanclerza Olafa Scholza w roli tymczasowego szefa rządu na kolejne miesiące, opóźniając pilnie potrzebne reformy mające na celu ożywienie największej gospodarki Europy po dwóch latach recesji.