Wielu nawet najbardziej wytrawnym politykom i ekspertom coraz trudniej zrozumieć i zaakceptować twierdzenia Donalda Trumpa, z których przebija agresywne nastawienie do coraz większej grupy państw.
Razi też przeinaczanie faktów, nieznajomość rzeczywistości i łatwość formułowania mocno kontrowersyjnych ocen. Co gorsza, za tym wszystkim idą konkretne decyzje i działania, jak choćby rozmowy dotyczące zakończenia wojny w Ukrainie, toczone z pominięciem najbardziej zainteresowanych stron, co budzi najgorsze skojarzenia. Szokuje też fakt, że Trump w swej agresywnej retoryce wyraźnie oszczędza Rosję, nie stawiając Putinowi żadnych warunków, a przynajmniej nic o tym nie wiadomo. Godna uwagi wydaje się teza jednego z ekspertów, który twierdzi, że Trump chce w ten sposób osłabić relacje Rosja–Chiny, ale to polityka dość ryzykowna, a jej konsekwencje mogą być groźne dla wielu państw. Z czysto ekonomicznego punktu widzenia czynnikiem negatywnym dla naszego regionu jest zapowiedź wprowadzenia 2 kwietnia ceł na europejskie samochody, leki i półprzewodniki. O skali niepokoju inwestorów mogą świadczyć kolejne rekordy na rynku złota i symptomy korekty w przypadku bardziej ryzykownych aktywów, w tym przede wszystkim akcji. W polityce pieniężnej, po publikacji zapisków z poprzedniego posiedzenia Fedu mamy potwierdzenie powściągliwości amerykańskich władz monetarnych w obniżaniu kosztów pieniądza. Po kilkutygodniowej korekcie dolar zdaje się wracać do formy, choć dynamika tego zjawiska nie jest zbyt duża. Dużą stabilnością charakteryzuje się sytuacja na rynku długu. Rentowność amerykańskich dziesięcioletnich obligacji skarbowych od kilku tygodni trzyma się okolic nieco ponad 4,5 proc.
Wall Street się trzyma, w Europie pachnie korektą
Inwestorzy z Wall Street nie tylko nie wykazują niepokoju, ale zdają się wręcz cieszyć z rozwoju sytuacji. Świadczy o tym środowy historyczny rekord S&P 500. Pozostałe główne indeksy także są bardzo blisko rekordowo wysokich poziomów. Pogorszenie nastrojów zaczęło być widoczne dopiero pod koniec tygodnia. Do czwartku S&P 500 zwyżkował o symboliczne 0,05 proc., Dow Jones tracił 0,8 proc., a Nasdaq Composite 0,3 proc. Jedynie Russell 2000 zaliczył spadek o 0,9 proc. Na naszym kontynencie widać wyraźne pogorszenie sytuacji. Niemiecki DAX po czterech pierwszych sesjach minionego tygodnia zniżkował o 0,6 proc., ale środowy spadek o 1,8 proc. był wyrazem rosnącego niepokoju. Korekta, po wcześniejszym imponującym wzroście indeksu, zwyczajnie „się należy”, a prawdopodobieństwo jej wystąpienia zwiększają wspomniane wcześniej czynniki ryzyka. Paryski CAC 40 do czwartku tracił 0,7 proc., a londyński FTSE 250 zniżkował o 1,4 proc. Stoxx Europe 600 zaliczył symboliczny spadek o kilka setnych procent. Mimo licznych zagrożeń, nie widać niepokoju na rynkach wschodzących. Do czwartku MSCI Emerging Markets rósł o 1,4 proc. Spadki przeważały na giełdach azjatyckich z wyjątkiem Chin, Korei i Filipin. Shanghai Composite Index zwyżkował jednak jedynie o 0,1 proc. Niedźwiedzie zaczęły przejmować inicjatywę także w naszym regionie. Najmocniej, o ponad 7 proc., zniżkował słowacki PX, indeks w Wilnie tracił 0,7 proc., w Tallinie spadek wynosił symboliczne 0,1 proc. Za to rosyjski RTS szedł w górę o 5,5 proc., czemu trudno się dziwić, w kontekście nastawienia Trumpa, które trzeba wprost określić mianem przychylnego Rosji.
Warszawskie byki jeszcze się trzymają
Choć główne indeksy naszego parkietu kończą tydzień na plusie, to jednak pogorszenie nastrojów jest już widoczne. Pomyślne dla byków były jedynie dwie pierwsze sesje minionego tygodnia, szczególnie wtorkowa, gdy WIG20 podskoczył aż o 2,9 proc. Kolejne dni stały już pod znakiem wyraźnego osłabienia. Do czwartku indeks blue chips rósł o 1,5 proc., ale jego cofnięcie się stanowi sygnał ostrzegający przed korektą. Wskaźnik szerokiego rynku zwyżkował o 1,3 proc., a mWIG40 szedł w górę o nieco ponad 1 proc. Jedynie indeks najmniejszych spółek tracił symboliczne 0,1 proc. Utrzymanie w miarę dobrej formy nasz rynek zawdzięczał głównie trzem sektorom. WIG-paliwa zwyżkował aż o 4,3 proc., a WIG-media i WIG-banki rosły po 2,4–2,6 proc. Dobrą passę kontynuowały akcje Orlenu, drożejąc do czwartku o 4,4 proc., ale ostatnie dwie sesje były już wyraźnie korekcyjne. W gronie liderów wśród największych spółek dominowały banki. Akcje Aliora zwyżkowały o 4,8 proc., a ze wzrostem o 4,2 proc. niewiele im ustępowały walory mBanku. Papiery Pekao drożały o 2,7 proc., a PKO BP o 1,7 proc. W dziale mediów pozytywnie wyróżniały się zwyżkujące o 3,6 proc. akcje Grupy Pracuj, a o 2,9 proc. w górę szły walory Wirtualnej Polski. Dobrze radził sobie także WIG-informatyka, rosnący do czwartku o prawie 3,1 proc., głównie za sprawą drożejących o 4,6 proc. akcji Asseco Poland, które od początku roku zyskują już prawie 40,5 proc., osiągając poziom najwyższy w historii. Mocniej w górę ruszają także papiery Asseco SEE, których notowania rosły do czwartku o 4,3 proc. Aż o 14 proc. podskoczyły walory Sygnity po publikacji szacunkowych danych finansowych za ubiegły rok, wskazujących, że spółka wypracowała zysk netto 60,4 mln zł. Niezbyt wielkim spadkom uległy WIG-spożywczy (o 1,6 proc., po dwóch tygodniach wzrostów po 4–6 proc.) i WIG-gry (zniżka o 0,4 proc.).