O średnio 1,3 proc. spadły notowania deweloperów z ekspozycją na rynek mieszkaniowy w ciągu tygodnia, od 13 lutego, kiedy minister rozwoju Krzysztof Paszyk ogłosił założenia nowego programu „Pierwsze klucze”. Następca zarzuconego projektu „Na start” wyłącza możliwość zaciągania dotowanego kredytu na zakup lokalu z rynku pierwotnego.
W ostatnich rekomendacjach dla największych firm (Archicom, Atal, Develia, Dom Development i Murapol) analitycy jako główny potencjalny pozytywny czynnik wskazywali obniżkę stóp procentowych. Scenariusze bazowe nie uwzględniały nowego programu – choć oczywiście wdrożenie takowego wsparłoby firmy z ekspozycją na segment popularny.
Czy najnowsze pomysły resortu rozwoju powinny martwić akcjonariuszy spółek deweloperskich?
Czytaj więcej
Ministerstwo Rozwoju obiecuje sześć dodatkowych miesięcy na przygotowanie przez gminy planów ogólnych. Czy to wystarczy, by w przyszłym roku część rynku nie została sparaliżowana?
Brak programu już w wycenie
– Brak komponentu rynku pierwotnego w nowej propozycji programu wsparcia zakupu mieszkań jest w jakimś stopniu negatywnym zaskoczeniem. Co prawda nikt już nie oczekiwał tak „hojnego” programu jak „Bezpieczny kredyt” czy realizacji obietnicy „kredytu zero procent” , ale część deweloperów przez ostatni rok nadal liczyła, że jakaś nowa formuła programu, który uwzględni rynek pierwotny, zostanie zaproponowana – komentuje Krzysztof Pado, analityk DM BDM. – Szczególnie dotyczy to spółek skupionych na popularnym czy średnim segmencie rynku i mających ekspozycję na rynki spoza „wielkiej czwórki”. Nie można tu jeszcze oczywiście wykluczyć kolejnego „twistu”, ale wydaje się, że deweloperzy będą musieli poczekać na obniżki stóp procentowych, by mieć impuls do wyraźniejszej poprawy sprzedaży. W krótkim terminie spodziewałbym się, że nastąpić może ograniczenie nowej oferty, która wyraźnie rozbudowana została już w 2024 r. – podsumowuje.