Zakup obligacji indeksowanych inflacją przyniósł realną stratę

Po uwzględnieniu podatku siła nabywcza pieniędzy ulokowanych w czteroletnich papierach indeksowanych inflacją spadła o 7–12 pkt proc. Dziesięciolatki realnie zarobiły 2,5–5,4 pkt proc.

Publikacja: 21.02.2025 20:39

Zakup obligacji indeksowanych inflacją przyniósł realną stratę

Foto: Adobestock

Teoretycznie wynik uzyskany z inwestycji w obligacje dziesięcioletnie jest pozytywny i może cieszyć posiadaczy tego rodzaju papierów, ale w praktyce realny zysk rzędu 2,5–5,4 pkt proc. (z dziesięciu lat inwestycji) okazał się tylko szczęśliwym zbiegiem okoliczności. W tym samym czasie „zarobił” 15–20 pkt proc. (brutto) ponad skumulowaną inflację, zaś ceny mieszkań w Warszawie na rynku wtórnym wzrosły o 116,7 proc., bijąc skumulowaną inflację o około 60 pkt proc.

Warunki brzegowe

W pierwszym roku inwestycji dziesięciolatki oprocentowane były na skromne z dzisiejszego punktu widzenia 3 proc., ale w kolejnym roku polscy konsumenci wciąż jeszcze cieszyli się deflacją i spadkiem cen. W kolejnych latach oprocentowanie ustalono według wzoru inflacja plus 1,5 pkt proc. marży. Drugi szczęśliwy zbieg okoliczności pojawił się w latach 2022–2025. Wzrost inflacji z lat 2021–2023 początkowo co prawda fatalnie wpływał na ich wyniki (odsetki w 2022 r. wynosiły 4–8 proc. przy inflacji 8,5–17,9 proc.), ale za to późniejszy spadek inflacji nawet do 2,0 proc. w 2024 r. zbiegł się w czasie z naliczaniem nawet 19,9 proc. odsetek, co zapewniło papierom potężny dochód realny.

Wyniki inwestycji w obligacje indeksowane inflacją (proc.)

Wyniki inwestycji w obligacje indeksowane inflacją (proc.)

Foto: Parkiet

Znamy już oprocentowanie obligacji wygasających w 2025 r., ale nie znamy jeszcze ostatecznej wysokości inflacji w kolejnych miesiącach, stąd końcowy wynik realnej inwestycji może się jeszcze różnić od prezentowanego obok. Warto też uzupełnić, że podane w tabeli wyniki uwzględniają podatek od zysków kapitałowych (płacony w dniu wypłaty kapitału). Jeśli ktoś kupił obligacje w ramach IKE lub IKZE, zarobił około 20 pkt proc. ponad inflację, czyli osiągnął podobną stopę zwrotu co WIG w tym samym czasie.

Czytaj więcej

Obligacje oparte na WIBOR też nie dały rady

Znacznie mniej szczęścia mieli inwestorzy, którzy skusili się na obligacje czteroletnie w 2021 r., kiedy inflacja już rosła w sposób zauważalny dla wszystkich poza RPP (Rada podniosła stopy dopiero po wakacjach). W pierwszym roku oprocentowanie obligacji wynosiło bowiem zaledwie 1,3 proc. i te odsetki „spotkały się” z dwucyfrową inflacją. I właśnie tej potężnej utraty siły nabywczej oszczędności nie udało się już później odrobić, mimo wzrostu oprocentowania. Lecz w przypadku czterolatek odsetki wypłacane są na bieżąco, a więc także uszczuplane o podatek dochodowy. W rezultacie tylko w 2024 r. przyniosły one realny dochód (wysokie odsetki spotkały się ze spadającą inflacją), ale już zakładany wzrost inflacji w 2025 r. ponownie uszczupli siłę nabywczą tak zainwestowanego kapitału.

Wnioski

Atrakcyjność obligacji indeksowanych inflacją paradoksalnie jest najwyższa w okresie niskiej i stabilnej inflacji, względnie stabilnie spadającej dynamiki. Marne pocieszenie, że obligacje o stałym oprocentowaniu wypadły jeszcze gorzej w tym czasie. Inwestorzy indywidualni muszą umieć czytać i przewidywać warunki gospodarcze lepiej, niż robi to NBP czy rząd. Czterolatki kupione w 2020 r. (w okresie pandemii) spełniły swoją rolę znacznie lepiej.

Obligacje
Wiosenne przetasowania
Obligacje
Wysokie potrzeby pożyczkowe wstrzymają umocnienie obligacji
Obligacje
Obligacje idą jak woda, ale rząd nie zmienia oferty
Obligacje
Spokojny początek roku
Obligacje
Obligacje korporacyjne rozbiją bank
Obligacje
Dobre warunki do inwestycji w obligacje inflacyjne SP
Obligacje
Polacy nadal wierzą w obligacje. Nawet mocniej niż rok temu