Teoretycznie wynik uzyskany z inwestycji w obligacje dziesięcioletnie jest pozytywny i może cieszyć posiadaczy tego rodzaju papierów, ale w praktyce realny zysk rzędu 2,5–5,4 pkt proc. (z dziesięciu lat inwestycji) okazał się tylko szczęśliwym zbiegiem okoliczności. W tym samym czasie „zarobił” 15–20 pkt proc. (brutto) ponad skumulowaną inflację, zaś ceny mieszkań w Warszawie na rynku wtórnym wzrosły o 116,7 proc., bijąc skumulowaną inflację o około 60 pkt proc.
Warunki brzegowe
W pierwszym roku inwestycji dziesięciolatki oprocentowane były na skromne z dzisiejszego punktu widzenia 3 proc., ale w kolejnym roku polscy konsumenci wciąż jeszcze cieszyli się deflacją i spadkiem cen. W kolejnych latach oprocentowanie ustalono według wzoru inflacja plus 1,5 pkt proc. marży. Drugi szczęśliwy zbieg okoliczności pojawił się w latach 2022–2025. Wzrost inflacji z lat 2021–2023 początkowo co prawda fatalnie wpływał na ich wyniki (odsetki w 2022 r. wynosiły 4–8 proc. przy inflacji 8,5–17,9 proc.), ale za to późniejszy spadek inflacji nawet do 2,0 proc. w 2024 r. zbiegł się w czasie z naliczaniem nawet 19,9 proc. odsetek, co zapewniło papierom potężny dochód realny.
Wyniki inwestycji w obligacje indeksowane inflacją (proc.)
Znamy już oprocentowanie obligacji wygasających w 2025 r., ale nie znamy jeszcze ostatecznej wysokości inflacji w kolejnych miesiącach, stąd końcowy wynik realnej inwestycji może się jeszcze różnić od prezentowanego obok. Warto też uzupełnić, że podane w tabeli wyniki uwzględniają podatek od zysków kapitałowych (płacony w dniu wypłaty kapitału). Jeśli ktoś kupił obligacje w ramach IKE lub IKZE, zarobił około 20 pkt proc. ponad inflację, czyli osiągnął podobną stopę zwrotu co WIG w tym samym czasie.
Czytaj więcej
Inflacji nie sprostały także obligacje korporacyjne oparte na stawce WIBOR, choć oczywiście wszystko zależy od wysokości doliczanej marży.