W Warszawie dominował trend boczny, a większy popyt pojawił się dopiero w końcówce i pozwolił zakończyć wskaźnikowi WIG20 notowania wzrostem o 0,54 proc. Byki są w dogodnej pozycji, by spróbować zaatakować 2600 pkt i potwierdzić długoterminowy trend wzrostowy. Do tego poziomu brakuje niespełna 50 pkt.
Wzrost o prawie 0,5 proc. zanotował wczoraj WIG – wspiął się na 86 888,67 pkt i jest to nowy rekord w cenach zamknięcia (rekord intraday padł dzień wcześniej). Jak zauważają eksperci, nowym historycznym rekordem może się pochwalić też indeks 20 największych spółek, ale w wydaniu uwzględniającym prawa z akcji, czyli WIG20TR.
Jeśli chodzi o rynki zachodnie, ciekawie wygląda sytuacja na rynku niemieckim. DAX wczoraj w trakcie sesji był o włos od historycznego szczytu z początku kwietnia, a ostatecznie, po wzroście o 0,37 proc., podobnie jak WIG zaliczył nowy rekord w cenach zamknięcia. W Londynie z kolei po zwyżce FTSE-100 o 0,49 proc. padł kolejny w serii wielu już historycznych rekordów w ostatnich tygodniach. W Paryżu CAC 40 wzrósł o 0,69 proc. i przy okazji uporał się z oporami wynikającymi z ostatnich lokalnych maksimów, teraz ma otwartą drogę do szczytu z końca marca.
Za oceanem, mimo że indeksy od szczytów dzieli niewiele, działo się niewiele. Po początkowych spadkach indeks S&P 500 zakończył sesję równo z poziomem z wtorkowego zamknięcia, a Nasdaq Composite stracił 0,18 proc.
Dzisiejsza sesja jest szczególnie ważna dla inwestorów z Londynu, gdzie hossa opiera się w dużej mierze na oczekiwaniach rychłego luzowania polityki pieniężnej przez Bank Anglii. Jego decyzję w sprawie stóp poznamy dzisiaj i o ile cięcia tym razem nie są jeszcze przewidywane, to mogą pojawić się sugestie, kiedy należy się ich spodziewać.