Gospodarczy kryzys coraz mocniej bije w światowy rynek młodych, innowacyjnych biznesów. Europejskie start-upy szczególnie boleśnie odczuwają spowolnienie i wyhamowanie strumienia z pieniędzmi od funduszy wysokiego ryzyka – z najnowszych danych Atomico wynika, że od początku roku rynek skurczył się o historyczne 400 mld USD (co uwzględnia spadek wycen jednorożców). Wedle prognoz tylko II połowa br. przyniesie ponad 40-proc. zmniejszenie wartości transakcji VC na Starym Kontynencie względem analogicznego okresu 2021 r. Aby oddać skalę problemu, analitycy londyńskiego funduszu wskazują, że w 2022 r. do grona europejskich jednorożców dołączyło jedynie 31 podmiotów. Takie słabe wyniki ostatni raz branża notowała (nie licząc pandemicznego 2020 r.) pięć lat temu. Dla porównania w ub.r. powstała ponad setka start-upów o wartości przekraczającej 1 mld USD.
Czytaj więcej
Z taką sytuacją rodzimy rynek młodych innowacyjnych spółek jeszcze się nie mierzył. Firmy technologiczne chcą uciekać z kraju, bo nie mają odpowiednich warunków do rozwoju biznesu.
Polska wyprzedziła Estonię i Ukrainę
Dramatyczne wręcz spadki finansowania start-upów na naszym kontynencie sprawiają, że spółkom brakuje pieniędzy jak rybie tlenu. Firmy zmuszone są więc ograniczać swoją działalność, zamiast dynamicznie rosnąć. Wedle szacunków od stycznia europejskie start-upy zwolniły już ponad 14 tys. pracowników. W branży daleko do smuty, ale takiego pesymizmu nie było od lat. Z analiz Atomico wynika, że aż 23 proc. przedstawicieli europejskiego ekosystemu start-upowego sądzi, że przyszłość nie maluje się w różowych kolorach (rok temu odsetek ten sięgał ok. 5 proc.).
Eksperci nie mają wątpliwości, że trudne otoczenie rynkowe szybko się nie zmieni. Tom Wehmeier, partner i szef analiz w Atomico, twierdzi, że szans na poprawę na razie nie widać. Według niego niesprzyjające „makro” utrzyma się w 2023 r. Część analityków za oceanem spodziewa się, że recesja w Europie może trwać dłużej niż w USA, co z kolei spowoduje, że strumień pieniędzy inwestorów w pierwszej kolejności kierowany będzie na rynek amerykański.
Taka sytuacja nie wróży dobrze polskim start-upom, choć – przynajmniej na razie – ostrego hamowania nad Wisłą nie widać. Oczywiście w naszym regionie również do innowatorów płynie mniej pieniędzy – w III kwartale br. inwestycje VC w Europie Środkowo-Wschodniej sięgnęły 1,3 mld euro, a więc o 0,7 mld euro mniej niż jeszcze w II kwartale. Jednak – jak podaje AIN.Capital – największą liczbę rund finansowania na topniejącym rynku przyciągnęła właśnie Polska. Wyprzedziliśmy pod tym względem spółki z Estonii i Ukrainy. Z danych Vestbee wynika, że w naszym kraju przeprowadzono w tym okresie aż 127 rund, czyli niemal 52 proc. wszystkich, do których doszło w regionie w okresie od lipca do września br. (dla porównania w przypadku estońskich start-upów doszło do 34 rund, a ukraińskich – 19). Niestety, pod względem wartości tych transakcji Polska plasuje się już na 4. pozycji. W Europie Środkowo-Wschodniej prym wiodły w III kwartale rynki czeski i estoński, które (każdy z nich) zebrały dwa razy więcej pieniędzy od VC niż start-upy z Polski. Ale u nas jest wciąż znacznie lepiej niż w innych regionach kontynentu. – Zaobserwowaliśmy, rok do roku, znaczny spadek wartości transakcji VC w Europie Zachodniej. Wygląda na to, że Europa Środkowo-Wschodnia zaczyna doganiać Zachód – potwierdza Ewa Chronowska, prezes Vestbee.