Obsługując naszych klientów, staramy się myśleć dokładnie tak jak oni

Rok 2024 r. był dla naszego zespołu czasem rozwoju. Chcielibyśmy, aby 2025 r. pod tym względem nie był gorszy – mówi Mateusz Choromański, szef najlepszego zespołu maklerów instytucjonalnych z Santander BM.

Publikacja: 17.01.2025 06:00

Obsługując naszych klientów, staramy się myśleć dokładnie tak jak oni

Foto: materiały prasowe

Co jest główną siłą zespołu maklerów z Santander BM?

Myślę, że przede wszystkim różnorodność. Mamy w zespole osoby o najróżniejszych specjalizacjach i kompetencjach w związku z ponadprzeciętną paletą produktów, które oferujemy naszym klientom. Uważam, że daje to naszym partnerom poczucie „one stop shop”, co sobie cenią. Dodatkowo jestem dumny z mojego zespołu za olbrzymie zaangażowanie, które wkłada w obsługę dosłownie każdego klienta, codziennie, przez cały rok.

Co jest kluczowe dla waszych klientów?

Sądzę, że nie da się odpowiedzieć na to pytanie jednym stwierdzeniem i nie ma jedynego Świętego Graala. Przede wszystkim wymieniłbym tutaj zrozumienie potrzeb, błyskawiczną obsługę, kreatywne podejście do rozwiązywania powstających problemów i wyzwań oraz wspieranie pomysłami inwestycyjnymi. W swoim zespole cenię sobie także to, że tak naprawdę w obsłudze klienta stara się myśleć... jak klient. Zadajemy sobie często pytanie, czego jako klient byśmy w danym momencie oczekiwali od swojego maklera, i w ten sposób działamy.

Trudniej jest utrzymać zespół czy go wzmacniać?

Rynek pracy maklerów instytucjonalnych jest specyficzny. Od lat mało tu świeżej krwi, a ze swojego doświadczenia wiem, że pracujące na nim, a cenione osoby ostatnio tak naprawdę rzadko chcą zmieniać miejsce pracy. Dobrze czując się u swoich obecnych pracodawców. A szkoda. Ta specyfika ma jednak konsekwencję taką, że jak już jakiś ruch personalny się wykona, to zaczyna się efekt domina – ktoś odchodzi, więc w jego miejsce musi przyjść ktoś z innej firmy, w której z kolei też będą kogoś potrzebowali itd… I dzieje się to w pewnych cyklach – wiele lat stabilizacji, po czym skondensowana karuzela. A ostatnia taka miała miejsce dość dawno, bo jakieś trzy lata temu.

Wysokie zarobki w branży to fakt czy mit?

W zestawieniu z innymi, szybko rozwijającymi się ostatnio branżami oraz w wartościach realnych w porównaniu z momentem świetności rynku maklerskiego sprzed, powiedzmy, 15 lat, to pewnie bardziej mit. Natomiast faktem jest, że osoby dobre są atrakcyjnie wynagradzane za swoją wielogodzinną, intensywną i stresującą pracę. Bardzo często mam poczucie, że zawód ten wykonuje się od bladego świtu do późnego wieczora, więc naturalne jest, że powinien on być należycie wynagradzany przez pracodawcę (czerpiącego z tej ciężkiej pracy korzyści).

Widać coraz większą siłę zdalnych członków na GPW. Jaki mają wpływ na waszą pracę?

Wielowymiarowy. Z jednej strony można by na to narzekać, ponieważ w uproszczeniu da się twierdzić, że zabierają nam, podmiotom o mniejszych zasobach, biznes, dodatkowo wywierając presję na marżę. Jednak z tymi podmiotami też da się współpracować i świadczyć im usługi. Czasami są to po prostu wyspecjalizowane podmioty, które działając w swoich niszach, wzbogacają GPW generowaną przez siebie płynnością. Często docierają do takich asset menedżerów, do których polski broker mógłby nie dotrzeć i nie zainteresować ich naszą GPW.

Jakie cele stawia pan przed sobą, ale też przed zespołem na 2025 r.?

Celem jest, abyśmy mieli taką satysfakcję z obecnego roku, jaką mamy z zeszłego. Rok 2024 był dla nas czasem rozwoju pod względem produktów i klientów i chcielibyśmy, żeby 2025 r. nie był pod tym względem gorszy. Nie chcemy zbaczać z kursu, który obraliśmy parę lat temu, i wierzymy, że ciężka codzienna praca będzie dalej owocować.

Wierzy pan, że nasze indeksy w końce zaczną prezentować się lepiej?

Ciężej byłoby o wewnętrzną motywację, gdybym nie wierzył. Oczywiście jest trochę powodów (jak zawsze!), dla których tak się nie stanie i doskonale potrafię sobie wyobrazić, że będzie znów słabo. Patrząc na zachowanie przez ostatnie lata, to co do zasady nie byłoby to jednak niestety nic szokującego i trzeba byłoby z tym żyć i w tym się odnaleźć. Ale miejmy nadzieję, że owe ryzyka się nie zmaterializują. Pod względem wyceny (mnożników C/Z czy EV/EBITDA) jest atrakcyjnie. Nie jest to oczywiście warunek wystarczający, ale jakby pojawił się jakiś najmniejszy „trigger” dla polskiego rynku, to mogłoby być naprawdę przyjemnie.

Parkiet PLUS
Zagraniczne spółki z potencjałem
Parkiet PLUS
Ranking „Parkietu” – Borciuch i Santander BM znów na czele
Parkiet PLUS
Nasz portfel edukacyjny w ubiegłym roku ponownie się sprawdził
Parkiet PLUS
Praca maklera to moja pasja, chociaż momenty zwątpienia też się zdarzają
Materiał Promocyjny
Kluczowe funkcje Małej Księgowości, dla których warto ją wybrać
Parkiet PLUS
Dywidendowe tuzy amerykańskiej giełdy
Parkiet PLUS
Wiemy, ile zarabiają zarządy. Ich pensje będą rosły