Prawdziwą szansą dla firm jest rozwój dzięki wykorzystaniu sztucznej inteligencji, po to, aby stać się bardziej produktywnym, bardziej dochodowym i bardziej innowacyjnym. Myślę więc, że odpowiedzią na pana pytanie jest poziom wyobraźni i ambicji w polskiej gospodarce. Moim zdaniem jest to jedyny czynnik ograniczający możliwości rozwoju i tworzenia miejsc pracy.
Microsoft ogłosił również współpracę z polskim resortem obrony narodowej w celu stworzenia zakresu działań wzmacniających krajowe bezpieczeństwo cybernetyczne. Będziecie pomagać dbać o bezpieczeństwo wyborów prezydenckich w Polsce, czy – idąc dalej – pomagać w ograniczaniu w ogóle wpływu Rosji w Europie?
Polskie Siły zbrojne mogą skorzystać z naszych technologii w dwojaki sposób. Po pierwsze, wzmocnić swoją ochronę przed cyberatakami z zewnątrz. Po drugie, jesteśmy w momencie, w którym możliwości sztucznej inteligencji można połączyć z bardziej tradycyjną bronią, tak aby wzmocnić możliwości wojskowe. Jeśli chodzi o wybory, wystarczy spojrzeć na wszystko, co wydarzyło się w 2024 r. i czego się dzięki temu nauczyliśmy. Microsoft jako firma, pracował nad ochroną wyborów w 68 krajach, a intensywnie byliśmy zaangażowani w wybory w około 35 krajach, w tym w wybory do Parlamentu Europejskiego. Czego się nauczyliśmy? Po pierwsze, że należy korzystać z technologii w celu ochrony kandydatów, sztabów wyborczych i partii politycznych przed cyberatakami, ponieważ wiele działań zagranicznych przeciwników zaczyna się po prostu od prób włamania się do poczty elektronicznej. W Stanach Zjednoczonych to Microsoft był pierwszym, który odkrył aktywność Iranu wymierzoną w Donalda Trumpa. A potem widzieliśmy również rosyjską aktywność ukierunkowaną na Kamalę Harris. Chroniliśmy więc oba sztaby wyborcze i kampanię zarówno republikanów, jak i demokratów. Drugi obszar naszej działalności w tym zakresie dotyczy obrony przed wykorzystaniem sztucznej inteligencji do oszukania społeczeństwa.
To, co najważniejsze – my nie wybieramy partii politycznych i kampanii, które pomagamy chronić. Wspieramy w różnych wyborach kandydatów z całego spektrum politycznego, na całym świecie. Jeśli ktoś kandyduje dziś na jakikolwiek urząd, potrzebuje zadbać o cyberbezpieczeństwo.
Kogo, wobec tego już chronicie w trakcie kampanii przed wyborami prezydenckimi w Polsce?
Zapewniamy technologię wszystkim aktorom sceny politycznej, dzięki której kampanie mogą być prowadzone bezpiecznie, a społeczeństwo może decydować, komu chce powierzyć rządy w danym kraju.
Jakie są dziś kluczowe czynniki napędzające rozwój sztucznej inteligencji, finansowanie, regulacje czy naukowcy?
Innowacje. To jest kluczowa rzecz, która posuwa sztuczną inteligencję do przodu. A innowacja zawsze zależy od ludzi. Z biegiem czasu mamy coraz więcej alternatywnych podejść do rozwoju sztucznej inteligencji. Z jednej strony są modele zamknięte z obliczeniami na dużą skalę, a z drugiej modele open source, występujące w połączeniu z mniej lub bardziej wydajnymi centrami obliczeniowymi. Im więcej zaś innowacji, tym większa konkurencja na rynku. Otwarta i dostępna infrastruktura pozwala programistom używać jej do tworzenia nowych modeli, ale także – a może przede wszystkim – do wdrożenia stworzonych rozwiązań na całym świecie.
W tym wyścigu sztucznej inteligencji start zapowiedziała właśnie Unia Europejska, Ta sama, która jest krytykowana za nadmierne regulacje w tym zakresie. Wróży pan sukces Europie?
Amerykańskie firmy często mają opinię na wiele tematów i zwykle bardzo chętnie się nimi dzielimy. Ale jest jedna rzecz, której się nauczyłem, zwłaszcza gdy mówimy o regulacji technologii – opinie, które mają znaczenie w Europie, to te, które są opiniami Europejczyków. A najważniejsze opinie pochodzą tak naprawdę z tych sektorów gospodarki, które chcą i muszą wykorzystywać sztuczną inteligencję, aby pozostać w czołówce globalnej konkurencyjności. I mam nadzieję, że europejscy przywódcy będą słuchać europejskiego biznesu.