Na aukcjach sztuki jest bogata, różnorodna oferta. Na przykład 6 listopada prowincjonalny dom aukcyjny Oise Encheres w miejscowości Chantilly pod Paryżem wystawi trzy rzeźby wybitnego polskiego artysty Augusta Zamoyskiego. Licytowany będzie m.in. sławny portret malarza Louisa Maroussisa z względnie niską wyceną szacunkową 20–25 tys. euro. Warto obserwować, czy kupione tam rzeźby zostaną dla zysku wystawione na aukcji w kraju.
Kto kupuje polską rzeźbę?
Od lat alarmuję, że polskie dzieła oferowane na międzynarodowym rynku mają szokująco niskie ceny na tle porównywalnej światowej sztuki. Teraz rzeźby Zamoyskiego wystawiono obok np. fotela bujanego, serwisu obiadowego oraz zestawu sztućców. Dlaczego tych rzeźb nie wystawiono na lepszej aukcji w prestiżowej paryskiej firmie Drouot?
Nasza sztuka ma niską renomę w świecie. Kupowana jest głównie przez Polaków z kraju. Oczywiście to okazja do zarobku. Pośrednicy w handlu sztuką tropią polonika na świecie. Kupują tanio na podrzędnych aukcjach i drogo sprzedają na aukcjach nad Wisłą. Tak może być i w tym wypadku.
August Zamoyski (1893–1970) to artysta związany m.in. z legendarnym paryskim marszandem Leopoldem Zborowskim, który wylansował Modiglianiego. Tworzył na zamówienie np. Siergieja Diagilewa słynnego impresario Baletów Rosyjskich. Był przede wszystkim wielkim artystą. Jednak jego dzieła nie interesują światowych konsumentów sztuki, przywożone są do Polski.