Warto podkreślić, że dolar w naszych analizach pojawia się nie po raz pierwszy. Nieraz pisaliśmy przecież o tym, że jako najważniejsza waluta, będąca „rdzeniem” globalnego systemu finansowego, USD spisuje się świetnie w okresach kryzysowych – i pod tym względem bieżący rok doskonale wpisuje się w tę regułę. Być może Amerykanin może narzekać ze swojego punktu widzenia, że dolar traci na wartości względem amerykańskiej inflacji, ale Polak może cieszyć się, że aprecjacja dolara rekompensuje w jego portfelu polską (wyższą niż w USA) inflację.
Zwróćmy uwagę na jeszcze jedną kwestię z tym związaną. Silna aprecjacja dolara oddziałuje w tym roku pozytywnie również na stopy zwrotu z tych aktywów zagranicznych denominowanych w USD, które nie są zabezpieczone przed ryzykiem walutowym. Jeśli zatem nasza inwestycja np. w akcje amerykańskie nie była zabezpieczona, to mogło się okazać, że w przeliczeniu na PLN była od początku roku nie na głębokim, lecz tylko na symbolicznym minusie. To samo dotyczyć może np. akcji z rynków wschodzących jak i złota (po przeliczeniu z USD na PLN jest nominalnie na sporym plusie od początku roku).
Ten rok to anomalia, a nie norma
Ale czy to wszystko oznacza, że doświadczenia tego roku każą dokonać całkowitej rewolucji w długoterminowym portfelu inwestycyjnym, tzn. pozbyć się akcji, złota i obligacji, zastępując je dolarem? Jakkolwiek są powody za tym, by oczekiwać, że w średnim terminie aprecjacja USD i przecena ryzykownych aktywów nie osiągnęły jeszcze punktu kulminacyjnego (o czym piszemy w naszych innych analizach), to jednak błędem wydaje się proste przekładanie tegorocznych trendów na wieloletni horyzont inwestycyjny.
Powód jest prosty – wystarczy spojrzeć na tę część naszego zestawienia, która dotyczy długoterminowych stóp zwrotu. Szybkie porównanie pokazuje, że tegoroczny układ naszego zestawienia nie tylko nie stanowi normy z perspektywy wieloletniej, lecz jest raczej skrajnym odchyleniem od tej normy. Inwestycyjna „normalność” to z jednej strony dodatnie – i wygrywające z inflacją – stopy zwrotu z akcji, złota i obligacji, a z drugiej bardzo skromne dochody z posiadania dolara i innych walut, takich jak euro.