Tydzień na rynkach: Nie tylko Fed straszy rynki

Głównymi źródłami złych nastrojów na rynkach finansowych są wciąż obawy przed zbyt agresywnymi posunięciami Rezerwy Federalnej oraz perspektywą spowolnienia gospodarczego, a nawet recesji. Niepokój budzi także nasilająca się rosyjska agresja w Ukrainie.

Publikacja: 14.10.2022 21:00

Pomimo ograniczenia limitów wydobycia przez OPEC amerykańska ropa WTI do środy taniała o 5,5 proc. F

Pomimo ograniczenia limitów wydobycia przez OPEC amerykańska ropa WTI do środy taniała o 5,5 proc. Fot. ZoranOrcik/shutterstock

Zdecydowana walka amerykańskiej Rezerwy Federalnej z najwyższą od dekad inflacją, odbywająca się poprzez dynamiczne podwyżki stóp procentowych, od dawna martwi inwestorów, co widać przyglądając się indeksom giełdowym. S&P 500 traci od początku roku już niemal 25 proc., Dow Jones zniżkuje o prawie 20 proc., a technologiczny Nasdaq oddał jedną trzecią swej wartości. Wątpliwości co do charakterystyki sytuacji na rynku mieć więc nie można. Można jedynie próbować poszukiwać odpowiedzi na pytanie, na jakim poziomie bessa się zatrzyma. W tej kwestii jest jednak wiele niewiadomych, a w powietrzu wisi ryzyko zdarzeń trudnych do przewidzenia.

Lepsze byłyby złe dane

Wiadomo, że nie wygląda na to, by Fed zaczął przejmować się niedolą inwestorów giełdowych, bo jako priorytet traktuje zduszenie inflacji, która dusić zbyt mocno na razie się nie daje. Władze mają otwartą drogę do kontynuacji swej polityki, oceniając że sytuacja na rynku pracy wciąż jest dobra. PKB w Stanach Zjednoczonych co prawda spada, ale trudno jeszcze mówić o recesji, a amerykańska gospodarka już niejednokrotnie pokazała, że potrafi bardzo szybko powracać do dobrej formy. Recesja oraz spadek dynamiki zysków amerykańskich firm to zjawiska, które jak się wydaje, nie są jeszcze w pełni zdyskontowane. Głównym czynnikiem nieprzewidywalnym są rosyjskie poczynania w Ukrainie, które przybierają coraz bardziej drastyczną i barbarzyńską wręcz formę. Jednocześnie sukcesy wojsk Ukrainy działają na Putina jak płachta na byka i nikt nie może być wolny od obaw związanych z użyciem przez niego taktycznej broni jądrowej. Byłby to szok dla całego świata i powód do kolejnej silnej fali spadków na giełdach. W tych warunkach trudno się spodziewać, że inwestorzy odważniej przystąpią do kupowania akcji. Dolar wciąż pozostaje wyjątkowo silny, pełniąc rolę jednej z niewielu już bezpiecznych przystani. Jednocześnie rentowność amerykańskich dziesięcioletnich obligacji skarbowych zdecydowanie zbliża się do 4 proc., czyli do poziomu najwyższego od 14 lat, reagując zarówno na politykę Fedu, jak i dyskontując bardzo prawdopodobną recesję.

Roman Przasnyski analityk rynków finansowych

Roman Przasnyski analityk rynków finansowych

Foto: fot. mat. prasowe

W tym kontekście można powiedzieć, że ostatnie dni przyniosły niewielkie uspokojenie, a w każdym razie lekkie wyhamowanie dynamiki spadków. S&P 500 do środy zniżkował co prawda o 1,7 proc., ale we wrześniu tygodniowe spadki były znacznie bardziej dotkliwe. Najmniej spośród głównych amerykańskich indeksów zniżkował Dow Jones, o zaledwie 0,3 proc., ale patrząc z dłuższej perspektywy nie robi to istotnej różnicy w obrazie rynku. Najmocniej cierpią wciąż „sympatycy” sektora nowych technologii. Nasdaq Composite do środy zniżkował o 2,2 proc., a od początku roku o ponad jedną trzecią.

Mimo o wiele gorszych uwarunkowań makroekonomicznych, ale także geopolitycznych i związanych z cenami oraz dostępnością surowców energetycznych, nieco lepsze nastroje panowały w ostatnich dniach na głównych parkietach naszego kontynentu, z jednym wyjątkiem. Indeksy we Frankfurcie i Paryżu do środy zniżkowały po 0,8 proc., a wskaźnik szerokiego rynku Stoxx Europe 600 – o 1 proc. Owym wyjątkiem był londyński FTSE 250, który tracił aż ponad 4 proc., „umacniając” najgorszą pozycję w horyzoncie od początku roku, ze spadkiem wynoszącym 29 proc., podczas gdy DAX tracił nieco ponad 23 proc. Mocny dolar nadal szkodził rynkom wschodzącym. MSCI Emerging Markets do środy spadał o prawie 3 proc., a od początku roku idzie w dół o niemal 29 proc.

Nie ma poprawy na Książęcej

Nie widać końca przeceny na warszawskim parkiecie. Po ubiegłotygodniowym niewielkim odreagowaniu, mieliśmy do czynienia z kontynuacją tendencji spadkowej, choć jej dynamika nie była aż tak duża, jak jeszcze w drugiej połowie września. To jednak niewielkie pocieszenie. Szansą na dłuższy oddech byków byłaby poprawa nastrojów na głównych światowych giełdach oraz umocnienie się złotego. Na oba te czynniki trudno jednak liczyć. Jawny konflikt w Radzie Polityki Pieniężnej to kolejny impuls niesłużący polskiej walucie, podobnie jak chwiejność decyzji władz monetarnych w walce z inflacją. Kurs dolara nadal „flirtuje” z poziomem 5 zł, najwyższym w historii. Mimo braku podwyżki stóp procentowych na ostatnim posiedzeniu RPP oraz w kontekście chwiejności decyzyjnej i komunikacyjnej tego organu, rentowność naszych dziesięcioletnich obligacji skarbowych sięgnęła w ostatnich dniach 8,15 proc., przekraczając niedawny szczyt i osiągając poziom najwyższy od 2008 r. Do tego dochodzą zawirowania związane z zapowiedziami rządowej walki z kryzysowymi zjawiskami w gospodarce i budżecie, w tym energetyką oraz ograniczaniem „nadmiernych” zysków szerokiego grona firm, także prywatnych.

W tej sytuacji trudno się dziwić, że warszawskie indeksy i notowania akcji nadal zniżkują. Do środy najmocniej, o 2 proc., zniżkował indeks największych spółek. WIG20 przeliczany na dolary tracił 2,6 proc. W przypadku indeksu „dolarowego” to poziom najniższy od 2009 r., czyli apogeum bessy po globalnym kryzysie finansowym. Od początku roku spadek sięga 51 proc., a WIG20 wyrażany w rodzimej walucie traci ponad 39 proc., zbliżając się do covidowego dołka. Tylko nieco lepiej wygląda sytuacja na szerokim rynku oraz w segmencie małych i średnich firm. Do środy WIG i mWIG40 zniżkowały po 1,3-1,4 proc., a sWIG80 o 1,1 proc. W horyzoncie od początku roku najlepiej radzi sobie wskaźnik małych firm, tracący nieco ponad 20 proc., indeksy zaś szerokiego rynku oraz średnich spółek zniżkują około jednej trzeciej wartości.

Spośród największych firm naszego parkietu zaledwie kilka bilans pierwszych trzech sesji minionego tygodnia zaliczyło do umiarkowanie udanych. Wśród nich przekraczającą 4 proc. zwyżką mogło się pochwalić Pepco, a po nieco ponad 3 proc. w górę szły akcje Pekao SA i PZU. Ale w poszczególnych segmentach sytuacja była bardzo zróżnicowania. W odzieżowo-handlowym papiery LPP traciły ponad 5 proc., a walory Allegro taniały aż o 7 proc., osiągając po raz kolejny historyczne minimum. Z pewnością „przysłużyła” się do tej bieżącej zniżki informacja o spadku liczby użytkowników tej platformy. O 4,5 proc. w dół szły akcje Dino, kontynuując trwającą końca sierpnia korektę. Śladem Pekao nie poszły walory mBanku, taniejąc o prawie 6,5 proc. Akcje Kęt przodowały wśród spadkowiczów, taniejąc o prawie 8 proc. To najsilniejsza zniżka od marca i testowanie dołków z tego okresu. Wciąż utrzymuje się fatalna passa firm energetycznych. Akcje PGE zniżkowały do środy o 7,6 proc., a WIG-energia był najgorszym indeksem branżowym, spadając o nieco ponad 7 proc. Walory PGE znajdują się na poziomie najniższym od prawie dwóch lat. Wciąż słabo radzą sobie papiery Asseco, które kontynuując trwającą od 12 miesięcy tendencję spadkową, zniżkowały do środy o 5,6 proc. Perspektywy globalnej dekoniunktury oraz rekordowo słaby stan gospodarki chińskiej nie sprzyjają papierom KGHM, które traciły do środy niemal 4 proc.

Energetyka i chemia najbardziej szkodziły indeksowi średnich firm. Akcje Enei taniały do środy o ponad 10,5 proc., dochodząc do poziomu najniższego od niemal dwóch lat. Walory Grupy Azoty zniżkowały o 9,5 proc., a Ciechu o prawie 8 proc. O próbach zahamowania impetu spadkowej tendencji papierów Mercatora wciąż nie ma co marzyć. Taniały one w trakcie trzech sesji o 8 proc. Zróżnicowane były tendencje w przypadku deweloperów. Akcje Develii zwyżkowały o ponad 5 proc., a walory Dom Development taniały o 6,5 proc. W przypadku obu firm żadne nowe informacje się nie pojawiły.

Surowcowa huśtawka

Po silnym wzrostowym odreagowaniu z poprzedniego tygodnia, ostatnie dni przyniosły na rynkach towarowych powrót do tendencji spadkowej. CRB Index tracił do środy nieco ponad 2 proc. i znajduje się 15 proc. poniżej szczytu z połowy czerwca. Główne czynniki determinujące sytuację to silny dolar oraz obawy dotyczące recesji w globalnej gospodarce. Te ostatnie szczególnie mocno wywarły wpływ na notowania ropy naftowej. Pomimo ograniczenia limitów wydobycia przez OPEC, która to decyzja wywołała krótkotrwały ruch cen surowca w górę, amerykańska WTI do środy taniała o 5,5 proc., spadając w okolice 87,5 dolara za baryłkę, choć jeszcze w poniedziałek trzeba było za nią płacić ponad 93,5 dolara. Od szczytu z połowy marca notowania ropy spadły o jedną trzecią. Podobnie było w przypadku europejskiego brenta, zniżkującego o 5 proc., do 93 dolarów za baryłkę, pomimo że dochodzą tu czynniki związane z wojną w Ukrainie. Nawet tak silny bodziec nie jest w stanie w dłuższym horyzoncie spowodować znaczniejszego ruchu cen w górę. W Europie o 3–4 proc. w górę szły notowania gazu ziemnego, ale w Stanach Zjednoczonych surowiec ten do środy taniał o 3 proc., a tendencja spadkowa utrzymuje się już siódmy tydzień z rzędu. Aż o ponad 11 proc. zwyżkowały ceny węgla w Rotterdamie, ale trzeba mieć w pamięci jego prawie 20 proc. przecenę z poprzedniego tygodnia. Przecena miała też miejsce w przypadku niemal wszystkich metali. O niecały 1 proc. w górę szły kontrakty terminowe na miedź, ale nie zmienia to dominującej tendencji spadkowej. Cena aluminium zniżkowała natomiast o ponad 5 proc. O ponad 2 proc. w dół szły notowania złota, wracając w okolice 1675 dolarów za uncję.

Analizy rynkowe
2024 r. udany dla niemal wszystkich aktywów. 2025 r. może być jednak bardziej problematyczny
Analizy rynkowe
Indeks WIG20 ma fundamenty, żeby przebić pułap 2600 pkt
Analizy rynkowe
Złoto, bitcoin i obligacje
Analizy rynkowe
Rosnący optymizm giełdowych spółek. Rok 2025 będzie dobry
https://track.adform.net/adfserve/?bn=78448408;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Otoczenie makroekonomiczne sprzyja wynikom firm oraz ich wycenom
Analizy rynkowe
Kończy się rok byka na giełdach