Na koniec 2024 r. toczyło się ponad 12,1 tys. postępowań sądowych dotyczących tzw. sankcji kredytu darmowego – wynika z naszej analizy rocznych sprawozdań przedstawionych przez osiem banków notowanych na giełdzie. I choć może sama liczba pozwów nie wydaje się jakoś bardzo duża, to zaskakująco wysoka jest ich dynamika.
Co to jest sankcja kredytu darmowego
Sankcja kredytu darmowego jest mechanizmem zapisanym w ustawie o kredycie konsumenckim, umożliwiającym spłatę jedynie kwoty kapitału pożyczki, bez ponoszenia takich kosztów, jak odsetki, opłaty czy prowizje, w przypadku stwierdzenia błędów w umowie, popełnionych przez bank kredytodawcę. Uruchomienie SKD zwykle wymaga wejścia na drogę sądową przez konsumenta. Z naszej analizy wynika zaś, że rok 2024 mógł być przełomowy pod względem wzrostu zainteresowania Polaków tym mechanizmem.
I tak, już wszystkie duże banki komercyjne w ogóle zaczęły raportować na ten temat, choć jeszcze kwartał temu tak nie było. Z największą liczbą pozwów musi się mierzyć największy bank w Polsce – PKO BP: to 4214 spraw na koniec minionego roku, o łącznej wartości sporu 100 mln zł. Relatywnie dużo roszczeń od klientów ma Alior Bank – 2746, o wartości 115 mln zł, a także Santander BP – 1727 oraz Bank Millennium – 1332.
W porównaniu z końcem 2023 r. liczba pozwów w sprawie SKD dla tych banków, które podają takie informacje, wzrosła dwu–trzykrotnie. A w porównaniu z końcem III kw. 2024 r. – o ok. 35 proc.
Kto wygrywa sprawy
Liczba prawomocnych wyroków nie jest duża, ale banki podkreślają, że wygrywają zdecydowaną większość spraw. Przykładowo Millennium informuje, że dotychczas (na koniec 2024 r.) zakończone zostały prawomocnie 124 sprawy, w 106 sprawach bank wygrał spór, w 18 przegrał (czyli wygranych jest 85,5 proc. spraw). BNP Paribas wyliczył zaś, że korzystnych dla niego było 92 proc. ze 133 zapadłych wyroków.