Czy Fed prowadzi gospodarkę ku deflacyjnemu krachowi?

Polityka Rezerwy Federalnej niepokoi zarówno przedstawicieli instytucji międzynarodowych, jak i rynkowych guru. Choć również niektórzy decydenci z Fedu ostrzegają przed przesadnymi podwyżkami stóp, to jak na razie nie zanosi się na zmianę kursu.

Publikacja: 11.10.2022 21:00

„Czy nie jest tak, że bezprecedensowy, 13-krotny wzrost stóp procentowych w ciągu ostatnich sześciu

„Czy nie jest tak, że bezprecedensowy, 13-krotny wzrost stóp procentowych w ciągu ostatnich sześciu miesięcy – który może 2 listopada stać się wzrostem 16-krotnym – wywołał wstrząs nie tylko w USA, ale też na świecie i zwiększył ryzyko deflacyjnego krachu?”. Cathie Wood szefowa funduszu ARK Invest

Foto: Fot. Patrick T. FALLON / AFP

Coraz więcej przedstawicieli światowych elit politycznych i finansowych wyraża zaniepokojenie agresywnym zacieśnianiem polityki pieniężnej przez amerykański Fed.

W ubiegłym tygodniu przed globalną recesją w związku z podwyżkami stóp w USA ostrzegli eksperci UNCTAD (Konferencji Narodów Zjednoczonych ds. Handlu i Rozwoju), a Kristalina Georgiewa, dyrektor wykonawcza Międzynarodowego Funduszu Walutowego, wezwała Fed do „bardziej rozważnej” polityki.

„Wszyscy muszą podążać za Fedem, gdyż inaczej ich waluty zostaną zdewaluowane. Wszyscy spieszą się,

„Wszyscy muszą podążać za Fedem, gdyż inaczej ich waluty zostaną zdewaluowane. Wszyscy spieszą się, by podwyższać stopy procentowe, co wpędzi świat w recesję”. Josep Borrell wysoki przedstawiciel UE do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa

Fot. Kenzo TRIBOUILLARD / AFP

Teraz dołączył do tej krytyki Josep Borrell, wysoki przedstawiciel UE do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa.

Podczas spotkania z unijnymi ambasadorami stwierdził, że amerykański bank centralny prowadzi świat ku globalnej recesji.

Wszystkie inne banki centralne muszą bowiem podnosić stopy procentowe w ślad za Fedem, by przeciwdziałać deprecjacji swoich walut.

Głosy z rynku

Niepokój co do polityki Fedu wyrażają również niektórzy przedstawiciele branży finansowej. Cathie Wood, rynkowa guru i zarazem prezeska funduszu ARK Invest (znanego z inwestycji w spółki technologiczne), napisała list otwarty do Fedu, w którym zarzuca amerykańskiemu bankowi centralnemu, że może doprowadzić świat do „deflacyjnego krachu”. Jej zdaniem Fed, podejmując decyzje dotyczące polityki pieniężnej, za bardzo opiera się na „opóźnionych wskaźnikach”, jakimi są inflacja i stopa bezrobocia. „Oba z nich wysyłają sprzeczne sygnały i powinny stawiać pod znakiem zapytania jednomyślne dążenie Fedu do wyższych stóp procentowych” – napisała Wood.

„Są bardzo, bardzo poważne kwestie mogące wepchnąć USA i świat w recesję. Europa jest już w recesji.

„Są bardzo, bardzo poważne kwestie mogące wepchnąć USA i świat w recesję. Europa jest już w recesji. I myślę, że USA mogą wejść w recesję w ciągu sześciu–dziewięciu miesięcy”. Jamie Dimon prezes banku JPMorgan Chase

Fot. SAUL LOEB / AFP

Pesymistycznie nastawiony jest też Jamie Dimon, prezes banku JPMorgan Chase. Co prawda zaznaczył w rozmowie z CNBC, że obecnie gospodarka USA ma się „dość dobrze”, to istnieje spore ryzyko, że Stany Zjednoczone i świat wejdą w recesję w ciągu sześciu–dziewięciu miesięcy (wprawdzie USA już są w technicznej recesji, po dwóch kwartałach spadku PKB z rzędu, ale rząd amerykański za recesję uważa okres szerokiej słabości w gospodarce – a taka definicja recesji nie została jeszcze wypełniona). Jako przyczyny zbliżającej się recesji Dimon wymienił inflację, wojnę w Ukrainie, szybsze, niż oczekiwano, podwyżki stóp oraz zmniejszanie sumy bilansowej przez Fed. Takie warunki mogą prowadzić do dalszej przeceny na rynkach akcji.

– S&P 500 może łatwo spaść o 20 proc. z obecnych poziomów. Te kolejne 20 proc. spadku może być bardziej bolesne od pierwszych 20 proc. – stwierdził prezes JPMorgan. S&P 500 spadł od początku roku już o 24 proc.

„Nie wiem, czy recesja zaczęła się teraz czy trzy miesiące temu. Zawsze jesteśmy zaskakiwani, gdy of

„Nie wiem, czy recesja zaczęła się teraz czy trzy miesiące temu. Zawsze jesteśmy zaskakiwani, gdy oficjalnie zaczyna się recesja. Zakładam jednak, że do niej zmierzamy”. Paul Tudor Jones założyciel Tudor Investment Corporation i Robin Hood Foundation

Fot. Michael Nagle/Bloomberg

O tym, że USA są bliskie recesji, jest również przekonany Paul Tudor Jones, miliarder z branży funduszy hedgingowych. Jego zdaniem Fedowi trudno będzie okiełznać inflację. – Inflacja jest trochę jak pasta do zębów. Jak już się wydostanie z tubki, to trudno ją wsadzić z powrotem. Fed wściekle próbuje zmyć pastę z twarzy. Jeśli wejdziemy w recesję, to będzie miało to naprawdę negatywne konsekwencje dla wielu klas aktywów – powiedział Jones. Dodał jednak, że w długim terminie ostra walka z inflacją będzie korzystna dla społeczeństwa.

Granice podwyżek

Wewnątrz samego Fedu pojawiają się sygnały wzywające do ostrożności przy dalszych podwyżkach stóp. Jako taki sygnał zostało odebrane poniedziałkowe wystąpienie Lael Brainard, wiceszefowej Rezerwy Federalnej, przed Narodowym Stowarzyszeniem Ekonomii Biznesowej (NABE).

– Dostrzegamy w pewnych obszarach efekty zacieśniania polityki pieniężnej, ale potrzeba trochę czasu, by skumulowane zacieśnianie wpłynęło na procesy gospodarcze i wyhamowało inflację. Niepewność pozostaje wysoka, a ja zwracam dużą uwagę na zmianę perspektyw oraz na globalne czynniki ryzyka – powiedziała Brainard.

Z kolei Charles Evans, szef oddziału Rezerwy Federalnej w Chicago, przestrzegł przed dużymi kosztami nadmiernych podwyżek stóp. Jego zdaniem Fed powinien wstrzymać podwyżki po tym, jak w marcu przyszłego roku główna stopa osiągnie poziom „znacząco wyższy” niż 4,5 proc. Alan Blinder, wiceprzewodniczący Fedu w latach 1994–1996, a obecnie wykładowca Uniwersytetu Princeton, przekonuje natomiast, że Fed podwyższy stopy do 4,5 proc. i wówczas wstrzyma cykl zacieśniania polityki.

Taki scenariusz oznaczałby jednak trzymanie się przez Fed dotychczasowego kursu w nadchodzących miesiącach. Obecnie główna stopa procentowa w USA jest w przedziale 3–3,25 proc., a rynek jest przekonany, że 2 listopada Komitet Otwartego Rynku Rezerwy Federalnej (FOMC) po raz kolejny podwyższy ją o 75 pkt baz.

Rynki źle znoszą zacieśnianie polityki pieniężnej w USA

Agresywne podwyżki stóp procentowych przez Fed oraz oczekiwania, co do polityki pieniężnej amerykańskiego banku centralnego nie były co prawda jedyną przyczyną tegorocznej przeceny na globalnych rynkach akcji oraz obligacji, ale na pewno bardzo mocno się do niej przyczyniły. „Jastrzębio” nastawiony Fed podsycał zwyżki rentowności amerykańskich obligacji, aprecjację dolara i wyprzedaż akcji amerykańskich spółek technologicznych, które wcześniej były lokomotywami hossy. W ślad za pogorszeniem nastrojów na rynku amerykańskim szła gorsza koniunktura na innych rynkach – zarówno tych rozwiniętych, jak i wschodzących.

Rentowność amerykańskich obligacji dziesięcioletnich przekroczyła we wtorek rano poziom 4 proc. Zbliżyła się więc do szczytu z zeszłego tygodnia, będącego zarazem najwyższym poziomem od 2010 r. (Po południu zniżkowała ona jednak do 3,92 proc.). Na początku roku wynosiła ona około 1,5 proc.

Nowojorski indeks giełdowy S&P 500 stracił od początku roku 24 proc. i wrócił na poziom podobny jak w końcówce listopada 2020 r. Nasdaq Composite, czyli indeks, w którym dominują spółki technologiczne, spadł natomiast od początku 2022 r. o 33 proc. i znalazł się najniżej od lipca 2020 r.

Króluje za to dolar amerykański. Euro straciło wobec niego od początku stycznia 14,5 proc. Kurs spadł poniżej parytetu i stał się najniższy od dwóch dekad. Dolar osiągnął również parytet z frankiem szwajcarskim, który stracił w tym roku 8 proc. wobec amerykańskiej waluty. Duża deprecjacja dotykała zarówno walut z rynków wschodzących, jak i rozwiniętych. O ile funt brytyjski stracił od początku roku wobec dolara 18 proc., korona szwedzka 20 proc., a jen japoński 21 proc., o tyle złoty zniżkował o 19,5 proc., a forint węgierski o 26,5 proc. Umocniły się wobec dolara jedynie nieliczne waluty, takie jak real brazylijski (+7,2 proc.) czy mało płynny rubel rosyjski (+18,1 proc.).

– O ile w ostatnich dniach argumentem za jastrzębim podejściem Fedu okazały się lepsze od oczekiwań dane dotyczące kondycji rynku pracy w USA, to w tym tygodniu centralnym punktem będą czwartkowe odczyty inflacji konsumenckiej w tym kraju. Oczekiwania dotyczące wrześniowej inflacji wskazują na poziom 8,1 proc. rok do roku, więc jakikolwiek niższy odczyt byłby szansą dla Fed na złagodzenie swojego stanowiska, a tym samym przyniósłby zapewne korektę spadkową wartości amerykańskiego dolara – uważa Dorota Sierakowska, analityczka DM BOŚ.

Analizy rynkowe
Spółki biotechnologiczne cztery lata po pandemii
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Analizy rynkowe
Na giełdzie w Warszawie nie widać końca korekty
Analizy rynkowe
Spółki z WIG20 w odwrocie. Kiedy znów wrócą do łask?
Analizy rynkowe
Krajowe akcje u progu bessy. Strach o zaostrzenie wojny na Wschodzie
Materiał Promocyjny
Samodzielne prowadzenie księgowości z Małą Księgowością
Analizy rynkowe
Trump 2.0, czyli nie graj przeciwko Ameryce
Analizy rynkowe
W 2024 r. spółki mają pod górkę. Które osiągną cele?