Rynki źle znoszą zacieśnianie polityki pieniężnej w USA
Agresywne podwyżki stóp procentowych przez Fed oraz oczekiwania, co do polityki pieniężnej amerykańskiego banku centralnego nie były co prawda jedyną przyczyną tegorocznej przeceny na globalnych rynkach akcji oraz obligacji, ale na pewno bardzo mocno się do niej przyczyniły. „Jastrzębio” nastawiony Fed podsycał zwyżki rentowności amerykańskich obligacji, aprecjację dolara i wyprzedaż akcji amerykańskich spółek technologicznych, które wcześniej były lokomotywami hossy. W ślad za pogorszeniem nastrojów na rynku amerykańskim szła gorsza koniunktura na innych rynkach – zarówno tych rozwiniętych, jak i wschodzących.
Rentowność amerykańskich obligacji dziesięcioletnich przekroczyła we wtorek rano poziom 4 proc. Zbliżyła się więc do szczytu z zeszłego tygodnia, będącego zarazem najwyższym poziomem od 2010 r. (Po południu zniżkowała ona jednak do 3,92 proc.). Na początku roku wynosiła ona około 1,5 proc.
Nowojorski indeks giełdowy S&P 500 stracił od początku roku 24 proc. i wrócił na poziom podobny jak w końcówce listopada 2020 r. Nasdaq Composite, czyli indeks, w którym dominują spółki technologiczne, spadł natomiast od początku 2022 r. o 33 proc. i znalazł się najniżej od lipca 2020 r.
Króluje za to dolar amerykański. Euro straciło wobec niego od początku stycznia 14,5 proc. Kurs spadł poniżej parytetu i stał się najniższy od dwóch dekad. Dolar osiągnął również parytet z frankiem szwajcarskim, który stracił w tym roku 8 proc. wobec amerykańskiej waluty. Duża deprecjacja dotykała zarówno walut z rynków wschodzących, jak i rozwiniętych. O ile funt brytyjski stracił od początku roku wobec dolara 18 proc., korona szwedzka 20 proc., a jen japoński 21 proc., o tyle złoty zniżkował o 19,5 proc., a forint węgierski o 26,5 proc. Umocniły się wobec dolara jedynie nieliczne waluty, takie jak real brazylijski (+7,2 proc.) czy mało płynny rubel rosyjski (+18,1 proc.).
– O ile w ostatnich dniach argumentem za jastrzębim podejściem Fedu okazały się lepsze od oczekiwań dane dotyczące kondycji rynku pracy w USA, to w tym tygodniu centralnym punktem będą czwartkowe odczyty inflacji konsumenckiej w tym kraju. Oczekiwania dotyczące wrześniowej inflacji wskazują na poziom 8,1 proc. rok do roku, więc jakikolwiek niższy odczyt byłby szansą dla Fed na złagodzenie swojego stanowiska, a tym samym przyniósłby zapewne korektę spadkową wartości amerykańskiego dolara – uważa Dorota Sierakowska, analityczka DM BOŚ.