Hossa w branży odzieżowej może jeszcze potrwać

Warunki makroekonomiczne sprzyjają firmom obuwniczym i odzieżowym, ale analitycy zalecają selektywne podejście do inwestycji w tym sektorze. Które spółki mają potencjał?

Publikacja: 06.05.2015 11:00

Hossa w branży odzieżowej może jeszcze potrwać

Foto: PARKIET

Przez ostatnie dwa i pół roku firmy odzieżowe i obuwnicze korzystały z dobrej koniunktury gospodarczej, spadku bezrobocia i wzrostu realnych wynagrodzeń. Polacy chętnie kupowali odzież i obuwie, a firmy z branży notowały dwucyfrowe tempo poprawy przychodów i wyników, również dzięki dynamicznym otwarciom sklepów. Inwestorzy to docenili, co widać wyraźnie po opracowanym przez „Parkiet" indeksie notowanych na GPW spółek z tej branży. Od początku 2013 r. zyskał on aż 121 proc., kiedy WIG w tym czasie urósł tylko o 18 proc. Skoro każda hossa się kiedyś kończy, to czy może nadszedł już czas na realizację zysków w odzieżówce?

Na razie nie widać spowolnienia

– Branża ma się dobrze i pytanie brzmi, czy jej przedstawiciele nadal będą odnotowywać wzrost sprzedaży porównywalnej (sprzedaż w sklepach funkcjonujących co najmniej rok – red.). Na razie nie widać, aby konsumenci spowolnili trwający od 2013 r. rajd zakupowy. Rynek odzieżowo-obuwniczy ma się dobrze, ponieważ otoczenie gospodarcze jest sprzyjające. Jednak trudno na podstawie historii przewidywać, kiedy dobra koniunktura może się zacząć odwracać, bo w przeszłości nie mieliśmy w Polsce deflacji – zauważa Marcin Stebakow, dyrektor działu analiz w DM BPS.

Tabela: Prognozowane wyniki i wskaźniki spółek z branży odzieżowej i obuwniczej notowanych na GPW

Jego zdaniem inwestorzy nie będą patrzyli tylko na osiągane przez spółki marże oraz sprzedaż porównywalną, ale przede wszystkim powinni obserwować zysk operacyjny w przeliczeniu na jeden metr kwadratowy. – Sam wzrost sprzedaży na mkw. o niczym jeszcze nie świadczy, ważna jest też wysokość kosztów funkcjonowania na mkw. Już teraz niektóre spółki, widząc spadającą marżę handlową, zapowiadają ograniczenie kosztów, na przykład LPP. To trochę podobna sytuacja jak w przypadku Biedronki, która po licznych otwarciach sklepów w pewnym momencie dotarła do poziomu nasycenia i pojawiły się efekty kanibalizacji sieci oraz spadek sprzedaży porównywalnej – wskazuje Stebakow. Gdyby więcej spółek odczuwało problemy z zyskiem operacyjnym na mkw., byłaby to lampka ostrzegawcza dla inwestorów, że rynek spowolnił. Spółki w takiej sytuacji musiałyby szukać oszczędności w kosztach sprzedaży i ogólnych, aby bronić zysków. Sporym ryzykiem dla branży w ostatnich miesiącach jest umacniający się dolar, negatywnie wpływający na marżę brutto, ale zdaniem analityków inwestorzy uwzględnili już ten fakt w wycenach akcji.

O zauważalnym dużym optymizmie w branży wspomina Michał Wójcik, prezes odzieżowego Bytomia. – Rynek odzieży męskiej jest bardzo nasycony, powstało w ostatnich latach wiele sklepów i obecnie jest ich więcej niż damskich, a przecież ten drugi rynek jest pod względem wartości 2,5-krotnie większy – mówi Wójcik. Dodaje, że w razie nadejścia spowolnienia gospodarczego i spadku przychodów, wiele sieci może sobie nie poradzić.

Na razie jednak się na to nie zanosi, chociaż działające w innym obszarze rynku odzieżowego LPP (właściciel popularnych marek Reserved, Cropp, House, Mohito i Sinsay) odczuwa problemy.

Zmiana liderów?

Zdaniem Sylwii Jaśkiewicz, analityka DM BOŚ, dla lidera polskiego rynku odzieżowego ten rok będzie trudny pod względem wyników. – Do tej pory tegoroczna sprzedaż LPP jest niezadowalająca, a do tego jednocześnie maleje marża. Jak będzie w kolejnych kwartałach? To duża zagadka. Najbardziej niepokojący jest spadek sprzedaży porównywalnej w Polsce i na razie trudno znaleźć tego przyczynę. Wyniki LPP będą pod presją, a prognozowane przeze mnie 482 mln zł zysku netto to dość optymistyczne założenie, ale warto pamiętać o możliwych różnicach kursowych, które trudno przewidzieć – wyjaśnia Jaśkiewicz.

Jednak gdańska grupa już wcześniej zaczęła reagować na mniejsze przychody i rozpoczęła cięcia kosztów. – Jest jeszcze pole do obniżki kosztów sprzedaży, ogólnych i administracyjnych, więc wspomniane przez zarząd zmniejszenie ich w przeliczeniu na mkw. o kolejne 10 proc. wydaje się w tym roku realne – uważa analityk DM BOŚ.

Inwestorów niepokoi też malejąca marża brutto, m.in. z powodu umacniającego się dolara. – Po 4,3 pkt ubytku marży w I kwartale widać, że LPP nie udaje się przenieść wzrostu wartości dolara na klientów. Rynek nie jest na tyle silny. Być może w okresie lepszej koniunktury gospodarczej klienci mają więcej pieniędzy i wolą kupować droższe produkty? – zastanawia się Jaśkiewicz. Jej zdaniem spadająca sprzedaż porównywalna LPP w Polsce może świadczyć o tym, że spółka dochodzi już do stanu nasycenia sieci w naszym kraju. Jej zdaniem akcje LPP po ostatnim wzroście kursu w okolice 7700–8000 zł są przewartościowane (cena docelowa DM BOŚ to 6308 zł).

Z kolei kurs akcji CCC ustanowił parę dni temu historyczny rekord na poziomie 201,9 zł. Inwestorzy przyglądają się, jak firma radzi sobie na nowych rynkach. – Dwa nowe główne kraje, czyli Niemcy i Austria, nie będą miały w tym roku jeszcze istotnego wpływu na wyniki grupy. Jednak na razie nie wygląda to różowo – w I kwartale sprzedaż w tych krajach w złotych w przeliczeniu na mkw. jest średnio o 36 proc. niższa niż w Polsce, a koszty funkcjonowania w przeliczeniu na mkw są blisko dwukrotnie wyższe – wskazuje Stebakow. Zaznacza, że CCC broni fakt, że ma spore zapasy z 2014 r., liczące około 4–5 mln par butów (czyli jedną szóstą rocznej sprzedaży), które kupiło po kursie dolara jeszcze w przedziale 3,1–3,2 zł. – Nie jest to kolekcja modowa, więc może być sprzedana w tym roku. Dzięki temu marża brutto spółki nie ucierpi tak mocno, ale 50-proc. ekspozycja CCC na dolara w kosztach zakupu da o sobie znać – prognozuje Stebakow. Jaśkiewicz spodziewa się, że sprzedaż CCC w kwietniu była dobra i skompensuje nie najlepsze przychody z marca. – Zapowiadany przez zarząd wzrost przychodów o 40 proc. w całym roku to trudne zadanie, ale realne, podobnie jak osiągnięcie 10-proc. rentowności netto. Między CCC a LPP jest pewna spora różnica – o ile ta druga firma ma bardzo silną konkurencję, to CCC ma tylko jednego silnego rywala, Deichmanna – wskazuje Jaśkiewicz. Jej wycena akcji obuwniczej firmy to 171,5 zł, czyli jest niższa od kursu na GPW. – Ale nadal trzymam się rekomendacji „kupuj". Przez lata LPP było wyceniane z premią z powodu wysokiego tempa rozwoju, a mnożniki w CCC nie były tak wysokie. Teraz sytuacja się odwróciła i patrząc na planowane podwojenie w trzy lata powierzchni CCC premia w wycenie tej spółki wydaje się uzasadniona – dodaje analityczka.

Mniejsze firmy w natarciu

Kolejne zwyżki notuje Monnari. – O ile wyniki operacyjne się dynamicznie poprawiają, to na poziomie netto wzrost nie będzie już tak duży, ponieważ spółka rozliczyła już tarczę podatkową i zaczyna płacić 19-proc. podatek, co w połączeniu z zawyżonym rok temu wynikiem przez zdarzenia jednorazowe może spowodować pogorszenie wyniku netto w I kwartale. W strukturze wyniku I kwartał nie jest tak istotny jak IV kwartał, dlatego inwestorzy nie powinni nerwowo zareagować, zwłaszcza w kontekście silnej pozycji gotówkowej, jaką ma Monnari, i kontroli kosztów funkcjonowania – zaznacza Stebakow.

Faworytem Jaśkiewicz jest nadal Vistula. – Biorąc pod uwagę wysokie tempo wzrostu sprzedaży w I kwartale (+17 proc.), powinna spokojnie zrealizować moje podwyższone prognozy. Ale nie spodziewam się w kolejnych kwartałach aż tak wysokiej poprawy sprzedaży, konserwatywnie założyłam 10 proc. wzrostu w całym roku. Poza tym spółka zrefinansowała zadłużenie, dzięki czemu w kolejnych kwartałach będzie ponosić niższe koszty finansowe – argumentuje. Jej zdaniem w tym roku grupa zwiększy zysk netto do 28 z 20 mln zł.

Mniejsze koszty finansowe wspomogą także wyniki Gino Rossi. – Dobrze sobie radzi zarówno segment obuwniczy Gino Rossi, jak i jego zależna spółka odzieżowa Simple. W obuwniczym segmencie firma nadal usprawnia proces szycia, dostaw i sprzedaży, co powinno wpłynąć na poprawę wyniku. W skali grupy bardzo ważnym elementem będzie obniżka kosztów finansowych, spodziewam się, że w najbliższych latach może być to nawet do 2 mln zł rocznie. Pierwsze efekty będą widoczne w drugim półroczu, a w pełni w przyszłym. Znak zapytania stanowi duża ilość zapasów i to, czy spółce uda się je sprzedać z dobrą marżą – mówi Stebakow, podkreślając niską ekspozycję walutową grupy.

Akcje Bytomia od początku roku podrożały o 73 proc. i spółka zbiera same pochlebne oceny. – Zwiększa przychody, osiąga sprzedaż na mkw. powyżej 1000 zł, poprawia marże, trzyma koszty pod kontrolą i dzięki temu ma szanse na podwojenie w tym roku wyniku netto do około 10,7 mln zł. Poprawa rentowności jest już widoczna w wynikach za I kwartał – podkreśla Stebakow. Wskazuje na wzrost sprzedaży w przeliczeniu na mkw. (+7,9 proc. r./r.) i marży handlowej do 49,5 proc. (+2,3 pkt r./r.). Bytom nie zamierza zwalniać tempa i liczy na utrzymanie pozytywnych trendów w kolejnych miesiącach, a wyniki wspierać ma także otwieranie nowych salonów.

Prawdziwym hitem tego roku jest Redan, którego akcje od początku stycznia podrożały aż o 108 proc., do 3,98 zł (przyczyniła się do tego rekomendacja DM BPS, wyceniająca papiery spółki na 6,56 zł). – Widać, że TextilMarket, będący motorem napędowym grupy, radzi sobie bardzo dobrze i te tendencje powinny być utrzymane. Poprawa jest widoczna też w segmencie mody, który w Polsce osiąga lepsze wyniki, a wpływ strat w Rosji i na Ukrainie jest coraz mniejszy. Potencjał do wzrostu kursu Redanu jest, ale inwestorzy chcą najpierw zobaczyć, czy spółka zrealizuje zapowiadaną poprawę w kolejnych kwartałach – zastrzega Stebakow.

Zdaniem analityka obuwniczy Wojas ma w tym roku realne szanse na osiągnięcie 11 mln zł zysku netto. Stagnację wyników notuje natomiast odzieżowy Solar, a największą zagadką pozostaje Próchnik, który rozczarował inwestorów słabymi wynikami za IV kwartał i niezrozumiałymi zabiegami księgowymi. Dodatkowo spółka nie chce się komunikować z rynkiem.

[email protected]

Przemysław Lutkiewicz, wiceprezes LPP

Odzieżowy gigant notuje spadki sprzedaży porównywalnej, a w dodatku traci marżę brutto, do czego przyczynia się słabszy popyt i mocny dolar. Dodatkowo firma wstrzymała otwarcia sklepów w Rosji i na Ukrainie, co powoduje, że w tym roku jej powierzchnia handlowa wzrośnie „tylko" o 18 proc. Czy LPP wróci do czasów, kiedy rosło w tempie 25–30 proc. rocznie?

Dariusz Miłek, prezes CCC

Obuwnicza firma zamierza w latach 2015–2017 niemalże podwoić swoją powierzchnię handlową, głównie dzięki ekspansji zagranicznej (tylko w tym roku tempo wzrostu sięgnie 30 proc.). W kontekście spowolnienia rozwoju LPP może to oznaczać, że obuwnicza spółka przejmie od odzieżowej miano najszybciej rosnącej w branży, co może skutkować wyższą wyceną.

Marcin Bielski, prezes Etosu

Właściciel odzieżowej marki Diverse również ma ambitne plany rozwoju powierzchni (wzrost w tym roku o 40 proc.). Do końca 2019 r. sieć ma się rozrosnąć o 135 proc., do 80 tys. mkw. (w porównaniu z 2014 r.). W środę rozpoczęły się zapisy wśród inwestorów indywidualnych na akcje Etosu, które potrwają do 6 maja. Planowany debiut na GPW ma nastąpić 22 maja.

Mirosław Misztal, prezes Monnari

Firma sprzedająca odzież dla kobiet podobnie jak inne spółki z branży zwiększa powierzchnię handlową. W tym roku tempo ma wynieść 15–20 proc. Monnari zaskakiwało w poprzednich kwartałach regularną poprawą przychodów, zysków i marż. W I kwartale tego roku na poziomie netto może zanotować pogorszenie z powodu nadzwyczajnych zysków rok temu.

Michał Wójcik, prezes Bytomia

Spółka specjalizująca się w męskiej odzieży formalnej i „smart casual" od kilkudziesięciu miesięcy poprawia niemal wszystkie parametry efektywności. Dzięki temu w tym roku może podwoić wynik netto, do około 10 mln zł. W przyszłym roku nadal będzie zwiększać powierzchnię handlową, co obok poprawy efektywności ma być motorem napędowym wyników.

Odzież i obuwie zdecydowanie najlepszą branżą na warszawskiej giełdzie

GPW nie publikuje oficjalnego indeksu obrazującego zachowanie spółek odzieżowych i obuwniczych, więc postanowiliśmy sami stworzyć taki wskaźnik. Opracowany przez „Parkiet" indeks WIG Odzież, grupujący wszystkie notowane na GPW firmy z tej branży, od początku 2013 r. zyskał aż 121 proc. W tym samym czasie WIG urósł tylko o 18 proc. Nasz indeks jest ważony kapitalizacją (nie braliśmy pod uwagę wskaźników płynnościowych), zaś maksymalna waga pojedynczej spółki nie może przekroczyć 30 proc. (taki właśnie udział mają dwie największe firmy, czyli LPP i CCC). Sporą, bo 10-proc., wagę mają Monnari oraz Vistula, natomiast w przypadku Gino Rossi jest to 5 proc. (pozostałe firmy mają mniejszy udział). Poza tym WIG Odzież jest indeksem dochodowym (podobnie jak WIG), czyli uwzględnia wypłacane przez spółki dywidendy. Metodologicznie jest więc podobny do indeksów sektorowych, publikowanych oficjalnie przez GPW. Okazuje się, że w omawianym okresie odzieżówka była najlepszą branżą na warszawskiej giełdzie. Drugą najlepszą było budownictwo, które odrabiało straty po słabych latach 2011–2012 (WIG Budownictwo zyskał od początku 2013 r. 58 proc.). Bardzo dobrze zachowywały się również indeksy: WIG Media (+51 proc.), WIG Chemia (+46 proc.) oraz WIG Informatyka (+ 43 proc.). WIG Paliwa, zdominowany przez Orlen i PGNiG, podskoczył o 27 proc. W obliczu spadających stóp procentowych dobrze poradziły sobie także banki (WIG Banki zyskał 21 proc.). WIG Energia urósł o 19 proc. W okolicach zera kształtuje się stopa zwrotu z indeksów WIG Deweloperzy i WIG Telekomunikacja. Zdecydowanie najgorszym indeksem branżowym, monitorowanym przez GPW, okazał się WIG Surowce, który od 2013 r. stracił aż 38 proc., głównie za sprawą topniejącej kapitalizacji KGHM, JSW i Bogdanki. Drugim najgorszym wskaźnikiem był WIG Spożywczy, który stracił jedną czwartą wartości.

Parkiet PLUS
Pierwsza fuzja na Catalyst nie tworzy zbyt wielu okazji
Materiał Partnera
Zasadność ekonomiczna i techniczna inwestycji samorządów w OZE
Parkiet PLUS
Wall Street – od euforii do technicznego wyprzedania
Parkiet PLUS
Polacy pozytywnie postrzegają stokenizowane płatności
Parkiet PLUS
Jan Strzelecki z PIE: Jesteśmy na początku "próby Trumpa"
Parkiet PLUS
Co z Ukrainą. Sobolewski z Pracodawcy RP: Samo zawieszenie broni nie wystarczy
Parkiet PLUS
Pokojowa bańka, czyli nadzieje i realia końca wojny o Ukrainę