Zarobić szybko, dużo i bez ryzyka? Nawet na Catalyst są na to sposoby, ale akurat lokowanie krótkoterminowych nadwyżek w zapadające w niedługim czasie obligacje nie jest jednym z nich. Jest to propozycja raczej dla inwestorów, którzy stawiają pierwsze kroki na rynku obligacji korporacyjnych i chcieliby przetestować możliwości rynku, nie licząc na duże profity. Te można osiągnąć, inwestując w krótkoterminowe papiery przy użyciu indywidualnych kont emerytalnych w formie rachunku maklerskiego.
Małe wahania, duże różnice
Przyczyną, dla której rentowność zapadających wkrótce obligacji jest zazwyczaj niska, pozostaje cena, którą trzeba za nie zapłacić. Przy krótkim terminie wykupu ma ona silny wpływ na osiąganą rentowność. Różnica rzędu 0,2 proc. to w przypadku obligacji zapadających w ciągu trzech miesięcy zmiana rentowności o 0,8 pkt proc. w skali roku. Do tego dochodzi koszt prowizji maklerskiej, która wynosi zwykle 0,19 proc. od wartości zlecenia. Jeśli inwestycja trwa kilka lat, koszt prowizji rozkłada się na cały okres inwestycji i w rezultacie ma niewielki wpływ na jej ostateczny wynik. Ale jeśli inwestycja trwa np. trzy miesiące, to obniża ona ostateczną rentowność o 0,76 pkt proc. Kluczowym czynnikiem jest także wpływ rozliczeń podatkowych. Inwestor kupuje obligacje wraz z narosłymi odsetkami i jeśli zatrzyma papier do wypłaty kuponu, zapłaci podatek tak, jakby posiadał obligacje na swoim rachunku przez cały okres odsetkowy. Z tego powodu różnica między rentownością brutto i netto jest tak wysoka.
Obligacje na Catalyst zapadające w ciągu sześciu miesięcy
W tabelce zebraliśmy obligacje firm zapadające w czasie najbliższych sześciu miesięcy i dające przynajmniej 2 proc. rentowności brutto w skali roku, wychodząc z założenia, że przy niższej rentowności inwestorzy będą woleli lokaty bankowe o porównywalnym oprocentowaniu. Zawęziliśmy wybór do emitentów, którzy wprowadzili akcje do notowań na GPW (wyjątkiem jest fundusz zamknięty Bestu, ale sam Best jest notowany na GPW) – chodzi o ograniczenie ryzyka inwestycji do emitentów najbardziej przejrzystych finansowo.
Średnia rentowność brutto tak wybranych papierów wyniosła 4,9 proc., a rentowność netto była niemal o połowę niższa (2,47 proc.). Alternatywnie przedstawiono także rentowność obligacji liczoną nie według ostatniej transakcji, ale według najlepszej dostępnej ceny sprzedaży. W takim wariancie średnia rentowność brutto wyniosła 3,07 proc., a netto zaledwie 0,79 proc. W pięciu na jedenaście przykładów tak liczona rentowność netto była nawet ujemna, w skrajnym przypadku dochodziła do minus 2,1 proc. w skali roku.